Deweloperzy stronią od gwałtownych ruchów

Anna GołasaAnna Gołasa
opublikowano: 2024-10-14 20:00

Spółki nie uzależniają swoich planów inwestycyjnych od losów rządowego programu dla mieszkalnictwa. Jeśli zostanie wprowadzony, będą na bieżąco dostosowywać strategię do zapotrzebowania rynku.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak w liczbach wygląda wrześniowe ożywienie na rynku mieszkań
  • jakie plany inwestycyjne na nadchodzące miesiące mają deweloperzy
  • jakie skutki dla podaży może mieć potencjalne uruchomienie programu Kredyt na start
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

We wrześniu deweloperzy działający na siedmiu największych rynkach sprzedali o 40 proc. więcej mieszkań niż w sierpniu — podaje Otodom. Zwiększyła się także liczba złożonych w bankach wniosków kredytowych. Według BIK we wrześniu było ich 28,5 tys., a więc o 8 proc. więcej niż miesiąc wcześniej.

— Nie wiemy jeszcze, jak te wnioski przełożą się na liczbę przyznanych kredytów, ale możemy przypuszczać, że będzie ona dość wysoka. Dla porównania: w sierpniu zawarto 14,8 tys. umów kredytowych. Równocześnie średnia kwota wnioskowanego kredytu wzrosła we wrześniu do 444,7 tys. zł — mówi Katarzyna Kuniewicz, dyrektorka badań rynku Otodom Analytics.

Spółki wybierają spokój

Z badania przeprowadzonego przez Metrohouse wynika, że w oczekiwaniu na nowy program kredytowy rządu z zakupem mieszkania wstrzymuje się już tylko 15-25 proc. osób.

— Przy jasnej informacji dotyczącej terminu wprowadzenia programu dopłat do kredytów i warunków można spodziewać się ożywienia popytu. Na początku pewnie dość znacznego, ale nie wierzę, że powtórzymy sytuację z okresu funkcjonowania Bezpiecznego kredytu 2 proc. Jeśli program w ogóle wejdzie w życie, będzie skierowany do znacznie węższej grupy beneficjentów. W tym przypadku potrzebne będzie wsparcie zewnętrznego eksperta, który sporządzi wyliczenia i da odpowiedź, czy uczestnictwo w programie dopłat jest korzystne dla klienta, np. dla singla może wcale nie być tak atrakcyjne jak dla rodziny z trójką dzieci. Na razie to jednak tylko dywagacje — mówi Marcin Jańczuk, analityk rynku nieruchomości w Metrohouse.

Deweloperzy na razie ze spokojem patrzą na informacyjny chaos związany z Kredytem na start. Z danych portalu Dompress.pl wynika, że nie wpływa on na plany inwestycyjne spółek.

— Działamy zgodnie z przyjętym planem. Naszym celem jest posiadanie oferty, która zaspokoi potrzeby klientów z różnych segmentów rynku pierwotnego w każdym okresie rynkowej koniunktury. Dzięki konsekwentnie realizowanym harmonogramom budów i uruchomień sprzedaży w przypadku zwiększenia popytu będziemy gotowi z naszym rozbudowanym portfolio — zapewnia Zbigniew Juroszek, prezes Atalu.

Także Shraga Weisman, prezes spółki Aurec Home, przekonuje, że zawirowania na rynku nieruchomości nie wpływają na jej plany.

— Dzięki własnym zasobom finansowym i bankowi ziemi realizujemy nasze projekty zgodnie z przyjętą strategią na najbliższe lata. Obecnie finalizujemy kolejny etap budowy w ekologicznej inwestycji Miasteczko Jutrzenki — Dzielnicę Lawendy. W marcu tego roku rozpoczęliśmy także sprzedaż mieszkań w warszawskim osiedlu Fabrica Ursus. Drugi etap, w którym oddamy 250 mieszkań do sprzedaży, planujemy uruchomić jesienią 2024 r. — mówi Shraga Weisman.

Różne scenariusze

Eksperci nie wykluczają jednocześnie, że jeśli Kredyt na start ruszy, będzie miał skutki podobne do Bezpiecznego kredytu 2 proc.

— Jeśli program zostanie uruchomiony w najbliższych miesiącach, spodziewamy się znacznego wzrostu popytu na nieruchomości, zwłaszcza w segmencie popularnym. W konsekwencji możemy obserwować wzrost cen szczególnie w dużych miastach. Z czasem zwiększona liczba transakcji może prowadzić do zmniejszenia liczby dostępnych ofert, co dodatkowo napędzi presję cenową, tak jak było to w przypadku Bezpiecznego kredytu 2 proc. Jeśli Kredyt na start nie zostanie uruchomiony w najbliższych miesiącach, sytuacja na rynku nieruchomości prawdopodobnie pozostanie stabilna. Popyt może być ograniczony, szczególnie wśród osób, które liczą na dopłaty, co może prowadzić do dalszych opóźnień w decyzjach zakupowych. Jednak mimo tych okoliczności zainteresowanie zakupem nieruchomości w skali całego kraju utrzymuje się na wysokim poziomie, co sprawia, że trudno oczekiwać, aby właściciele znacznie obniżali ceny. Jeśli obniżki się pojawią, będą miały raczej kosmetyczny charakter — mówi Maciej Zięba, dyrektor operacyjny Homfi.