Po marcowym ożywieniu na budowach w kwietniu doszło do wyhamowania. Z nowych danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że deweloperzy ruszyli z budową 12,6 tys. mieszkań. To aż o 20,2 proc. mniej niż miesiąc wcześniej.
— Informacja jest niepokojąca, ale o niczym jeszcze nie przesądza, bo może wynikać np. z sezonowości — uważa Bartosz Turek, główny analityk HREIT.
W kwietniu nastąpił także spadek liczby lokali oddanych do użytkowania — sięgnął 13,7 proc. m/m. Liczba wydanych pozwoleń na budowę spadła o 14,7 proc. — do 17 tys.
Wiosenne ochłodzenie
Zdaniem Jarosława Jędrzyńskiego, eksperta portalu RynekPierwotny.pl, na osłabienie w inwestycjach mogła mieć wpływ zmiana daty wejścia w życie nowych warunków technicznych dla budynków.
— Pierwotny termin — 1 kwietnia 2024 r. — ostatecznie został przesunięty na sierpień. Poza tym wciąż ważą się losy nowego programu dopłat do hipotek, który może mieć decydujące znaczenie dla sprzedaży. Brak ostatecznej wersji planowanych przepisów, możliwość wprowadzenia limitów stawek za metr czy wreszcie brak konsensu co do sensowności programu w koalicji rządowej mogą budzić obawy uczestników rynku co do jego perspektyw w najbliższej przyszłości — mówi Jarosław Jędrzyński.
Podobne obserwacje ma Patryk Kozierkiewicz, ekspert Polskiego Związku Firm Deweloperskich (PZFD).
— Podtrzymanie tempa wprowadzeń zależy od koniunktury. Na rynku pierwotnym od kilku miesięcy notowane są spadki sprzedaży. Pod tym względem kwiecień był najsłabszym miesiącem od stycznia 2023 r., choć sytuacji nie można nazwać złą. W tym samym czasie — według danych Otodom Analytics — zanotowano rekordową liczbę rezerwacji, co wskazywałoby, że konsumenci czekają na wejście w życie programu Kredyt na start. Jeżeli rząd zrezygnuje z planów jego wprowadzenia, może się okazać, że rezerwacje nie przełożą się na decyzje o zakupie. W konsekwencji może to prowadzić do utrzymania niższego poziomu sprzedaży. To z kolei może skutecznie ostudzić zapał inwestorów do wprowadzania na rynek nowych inwestycji z uwagi na większe ryzyko i potencjalne trudności w uzyskaniu finansowania — tłumaczy Patryk Kozierkiewicz.
Z budową tylu mieszkań ruszyli w kwietniu 2024 r. deweloperzy...
...a tyle lokali oddali do użytku.
Uboga oferta
Analitycy portalu GetHome.pl przypominają, że jeszcze w styczniu i lutym beneficjenci programu Bezpieczny kredyt 2 proc., którzy nawet dwa miesiące czekali na pozytywną decyzję banku, zawierali umowy deweloperskie.
— W kwietniu zabrakło tego dopalacza. Zapowiedź nowego programu wsparcia kredytobiorców mogła natomiast skłonić wielu potencjalnych nabywców mieszkań do odłożenia decyzji zakupowej do czasu, aż pojawi się on w ofercie banków. Skutkiem tego było załamanie sprzedaży nowych mieszkań w większości metropolii. Z naszych danych wynika, że w Łodzi kwietniowe tąpnięcie wyniosło aż 74 proc. Po raz ostatni słabszy wynik w tym mieście odnotowano w sierpniu 2022 r., a więc w okresie zapaści na rynku kredytów mieszkaniowych — mówi Marek Wielgo, ekspert portalu GetHome.pl.
Analitycy podkreślają, że mimo mniejszego popytu liczba mieszkań wprowadzanych przez deweloperów do oferty wciąż jest niewystarczająca. Z danych CBRE i Rednet Property Group wynika, że np. w stolicy na sprzedaż jest obecnie 11,3 tys. lokali. Jeśli obecne tempo zakupów się utrzyma, to znikną one z rynku w siedem miesięcy.