Do 5 sierpnia 2025 r. będzie szło na ostro

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2024-10-16 20:00

Rocznica wyborów z 15 października 2023 r. wypadała akurat w dniu bez posiedzenia Sejmu, zatem igrzyska zostały zorganizowane 16 października.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Andrzej Duda skorzystał z art. 140 Konstytucji RP, który umożliwia prezydentowi RP zwrócenie się z orędziem do Sejmu, do Senatu lub do Zgromadzenia Narodowego. W żadnym z tych wariantów orędzia nie czyni się przedmiotem debaty — był to najważniejszy element sprytnej zagrywki Andrzeja Dudy i PiS. Bezpośrednio po przemowie prezydenta Sejm rzeczywiście zajął się sprawami formalnymi, ale nagle w tym właśnie punkcie bez żadnego trybu zabrał głos Donald Tusk. Skorzystał z punktu regulaminu Sejmu umożliwiającego premierowi występowanie poza kolejnością i dał odpór konfrontacyjnym wobec rządu tezom orędzia. Tak oto trafiła kosa na kamień.

W konfrontacyjnym dwugłosie usłyszeliśmy argumenty znane już od miesięcy. Jedyną nowością było skrytykowanie przez Andrzeja Dudę świeżego pomysłu Donalda Tuska, aby Polska zawiesiła czasowo udzielanie azylu. Akurat w tej sprawie prezydent nie jest odosobniony — nie mogą wyjść ze zdumienia zarówno obecni ministrowie z lewicy, jak też instytucje UE. Generalnie Andrzej Duda za jedyny pozytywny dorobek rządu Donalda Tuska uznał podtrzymanie priorytetu dla bezpieczeństwa państwa. Najmocniej uderzył oczywiście w proces zwany przez konsorcjum 15 października przywracaniem praworządności, zaś przez stronę PiS właśnie zamachem na praworządność. Premier odparował, że rok temu Polki i Polacy „w wielkim narodowym zrywie odsunęli złą władzę, uwolnili kraj od kłamstwa, korupcji i nieudolności”.

Charakterystyczne były końcowe akcenty obu konfrontacyjnych mów. Andrzej Duda obiecał solennie, że do ostatniej chwili prezydentury (czyli do 5 sierpnia 2025 r. do północy) będzie kierował się „tylko i wyłącznie dobrem naszej ojczyzny i obywateli”. Donald Tusk natomiast zaakcentował, że to prezydent jednej partii, który „źle zaczął, źle kończy, ale kończy”.