Raper Popek ma wytatuowane całe ciało, łącznie z białkami oczu. Ostatnio dokonał jednego z najbardziej radykalnych tatuaży, czyli zaczernienia oczodołów w stylu ekspresjonizmu abstrakcyjnego Jacksona Pollocka. Wykonał go znany tatuator Mistyk z Noise International. Za darmo, w ramach projektu Facetattoo. Dlaczego? W wywiadach artysta tłumaczy, że wytatuowanie twarzy zmienia osobowość, całe życie człowieka i on chce być częścią tego procesu. Dotychczas zgłosiło się 17 osób, które chciały wytatuować sobie twarz. Mistyk także ma twarz pokrytą tatuażami.
– My też robimy bezpłatne tatuaże w ramach projektów i akcji naszej sieci. Na przykład w Ukrainie bezpłatnie tatuowaliśmy osoby z bliznami. Pomagamy im odzyskać pewność siebie. W Polsce uczestnicy projektu Tattoo Blind mogą doświadczyć emocji związanych z tym, że motyw tatuażu poznają dopiero po zakończeniu sesji – mówi Igor Ganzha, szef sieci salonów tatuażu Vean Tattoo.
Ponadto podczas niektórych akcji oferują bezpłatne tatuaże z… logo sieci.
Umieć czytać ludzi
Niektórzy tatuatorzy w Vean Tattoo wstrzymują się przed wykonaniem projektów na twarzy z powodu ich trudności i konsekwencji, jakie potem ponoszą klienci. W tej sieci jest jednak wielu artystów otwartych na takie projekty i gotowych przyjąć wyzwanie. Niedawno jeden z nich wytatuował wronę na głowie dziewczyny podczas festiwalu w Czechach.
W Vean Tattoo zawsze jednak odmówią zrobienia tatuażu zakazanej symboliki, np. swastyki. Choć nie tylko.
– Niedawno otrzymaliśmy pytanie o możliwość wytatuowania zaklęcia miłosnego. Klient przesłał jego tekst i poprosił o wykonanie tatuażu na ręce. Takie zlecenia odrzucamy. Nie popieramy ani nie wspieramy działań, które mogą wyrządzić krzywdę innym ludziom lub naruszyć ich osobiste granice. Tatuaż to nie tylko obraz na ciele, lecz dzieło sztuki, które musi mieć pozytywne znaczenie i przynosić radość jego właścicielowi – podkreśla Igor Ganzha.
Mówi, że tatuator powinien być trochę psychologiem, czytać ludzi, by lepiej ich zrozumieć. Takie umiejętności pomagają zidentyfikować preferencje klienta i stworzyć tatuaż, który zaspokoi jego potrzeby. Tatuowanie często trwa kilka godzin, więc dobra komunikacja tatuatora z klientem może wpłynąć na rezultat pracy. Przydaje się także, by uspokoić człowieka, który jest zdenerwowany, bo robi to pierwszy raz.
– Tatuatorzy tłumaczą cały proces. Rozwiewają obawy i odpowiadają na wszystkie pytania. Staramy się stworzyć komfortową atmosferę i wspieramy klientów. Nerwowość jest naturalna podczas pierwszej sesji. Ale nasze doświadczenie pokazuje, że ludzie uspokajają się już na początkowych etapach pracy, kiedy czują, że procedura jest bezbolesna – mówi szef sieci.
Ważny jest też wybór tatuatora.
– Niektórzy dokładnie przeglądają portfolio mistrza, czytają opinie i oceniają reputację. Inni kierują się intuicją, rekomendacjami od przyjaciół. Profesjonalizm i doświadczenie tatuatora mają wpływ na rezultat pracy – podkreśla Igor Ganzha.
Dać człowiekowi wybór
Nie obraża się, gdy jego sieć zostaje porównana do McDonald’sa. Bo jak sieć jadłodajni są wszędzie. Choć nie działają na zasadzie franczyzy, jak amerykański gigant.
– Odrzuciliśmy ten pomysł, ponieważ nie moglibyśmy zapewnić pełnej kontroli. Być może kiedyś wprowadzimy franczyzę, ale do tego potrzebujemy silnej struktury i systemu pracy podobnego do tego, jaki ma McDonald’s. Skupiamy się na budowie procesów oceny ryzyka, pracy i systematyzacji. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, możliwe, że przyszłość przyniesie nam franczyzę. Sądzę jednak, że nastąpi to nie wcześniej niż po otwarciu osiemsetnego salonu. Patrząc na historię wielu firm, franczyza pojawia się dopiero po osiągnięciu określonego poziomu rozwoju – wyjaśnia Igor Ganzha.
Przyznaje, że ich model biznesowy jest prosty – rozwijają się według zasady – jedna firma, jeden system. Igor Ganzha ma ponad 75 proc. akcji, reszta należy do pracowników i partnerów w Ukrainie. Wszystkie salony są w jego posiadaniu i działają pod jednym zarządem.
Chciałby w przyszłości przekształcić firmę w korporację, np. przez wejście na giełdę. Rozważa dwie opcje – giełda w Niemczech lub w Polsce, bo przecież w Krakowie jest główna siedziba Vean Tattoo.
Obecnie nie są jeszcze gotowi na ten krok. Szef sieci przyznaje, że trzeba przeprowadzić analizę ryzyka.
– Nie jestem całkowicie zadowolony z systemu pracy w naszej firmie. Zmagamy się z wieloma ryzykami i widzimy potrzebę znaczących usprawnień wielu procesów. Konieczne musimy ulepszyć aspekty prawne, rachunkowość i zatrudnienie. Rozumiem, że aby skutecznie wejść na giełdę, musimy wyeliminować obecne niedoskonałości i wzmocnić wymienione procesy – twierdzi szef Vean Tattoo.
32-letni Igor Ganzha jest członkiem zarządu stowarzyszenia Europe Association Of Tattoo Masters And Piercing.
– Zapewniam, że w naszej firmie pracują również osoby powyżej 50 roku życia. Głównie w sklepie z produktami dla przemysłu tatuażowego – zapewnia właściciel Vean Tattoo.
Sieć działa w 17 krajach (m.in. Ukrainie, Polsce, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Kanadzie, Czechach, krajach bałtyckich). Co miesiąc te liczby się zmieniają. W Polsce jest 39 salonów. Firma szacuje, że około 30 proc. polskiego społeczeństwa ma tatuaże – mniej więcej 8 mln ludzi, z czego 100 tys. wytatuowało się u Igora.
Pierwszy salon otworzył w Chersoniu, dysponując budżetem 4 tys. USD. W 2022 r. obrót firmy wyniósł 13 mln USD, w 2023 – 21 mln.
– Moje motto to: dać człowiekowi wybór. Wybór mistrza, ceny, projektu. Plus gwarantujemy jakość i bezpieczeństwo. Te czynniki są nieodzowną częścią mojej firmy. Bez nich nie byłoby sieci. Stawiam klienta na pierwszym miejscu. Kiedy wkroczyłem do tej branży, tatuator zawsze był na pierwszym miejscu. Teraz to się zmieniło. Chcę doprowadzić firmę do takiego poziomu, by ludzie mówili, że Vean Tattoo to nie tylko gwarancja jakości i bezpieczeństwa, szeroki wybór usług, lecz także coś nowego, czyli sztuka, jakość, podejście i najlepsi tatuatorzy. To moje cele i wierzę, że nam się uda – zapowiada szef sieci.
Marynarz znad Morza Azowskiego
Z zawodu jest inżynierem morskim. Pracować zaczął wcześnie, w rejsy wypływał, będąc jeszcze studentem Państwowej Akademii Morskiej w Chersoniu.
– Wróciłem z rejsu i z przyjacielem, Igorem, siedzieliśmy w stołówce na uczelni. Pokazał mi swój nowy tatuaż. Narzekał, że trudno było znaleźć dobrego tatuatora. Ta rozmowa obudziła we mnie przedsiębiorcę. Zauważyłem, że jest niewielu tatuatorów w naszym mieście, a koszt usługi był wysoki. Widziałem pustkę na rynku i postanowiłem spróbować sił, otwierając pierwszy salon – wspomina Igor Ganzha.
Otworzył go w Chersoniu, gdy miał 19 lat, na drugim roku studiów. Włożył wspomniane 4 tys. USD, które zarobił, pływając. Przez następne pięć lat nadal pływał, a pieniądze inwestował w salony. Do dziś nic się nie zmieniło, nadal inwestuje kapitał w otwieranie nowych studiów tatuażu.
Ma wielu partnerów biznesowych. Na początku, gdy nie miał wystarczających pieniędzy, angażował lokalnych partnerów z kapitałem, dzieląc ich na grupy. W Ukrainie ma sześciu partnerów biznesowych, którzy posiadają pięć salonów. Pozostałych 27 jest jego własnością. W Polsce założył biznes z menedżerem, który po paru latach stał się partnerem i wykupił część akcji. Obecnie ten model stosuje w całej Europie, partnerami stają się pracownicy firmy, którzy biorą kredyt i wykupują akcje.
– Wychowałem się w małym nadmorskim miasteczku Berdiańsk nad Morzem Azowskim. Żyliśmy w jednopokojowym mieszkaniu. W wieku 12 lat nauczyłem się prowadzić samochód i motocykl, od 14 roku życia zarabiam. Rodzice mieli sklepik, więc pomagałem im jako sprzedawca na plaży. Na drugim roku studiów podpisałem kontrakt z jedną z niemieckich firm. Awansowałem na starszego mechanika, co uczyniło mnie trzecią osobą pod względem ważności na statku – opowiada szef Vean Tattoo.
Nie pamięta, kiedy pierwszy raz zobaczył tatuaż. Wielu znajomych je ma, ale nie on. Aby lepiej zrozumieć swoją działalność, użył igły bez farby. Chciał sprawdzić, jak głęboko wbija się igłę i czy czuje się ból. Ma jednak plany wykonania dużych tatuaży na nogach i rękach. Już znalazł tatuatora, przyjaciela, który to zrobi. Znalezienie czasu na zrealizowanie tego pomysłu jest jednak trudne, bo przez miesiąc nie będzie mógł uprawiać sportu, a codziennie gra w tenisa, piłkę nożną, chodzi na siłownię i lubi wakeboarding. Ale przed czterdziestką chce zrealizować ten plan.
Maki i słoneczniki z miłości do Ukrainy
Od prawie trzech lat w Ukrainie trwa wojna. Jak podaje belsat.eu, w Kijowie panuje moda na tatuaże z wojennymi motywami: rodzaje broni używanej przez ukraińskich obrońców, zatopienie okrętu „Moskwa”. Tatuatorzy z Kijowa mówią, że znaczenie tych tatuaży jest proste – miłość do ojczyzny. Najczęściej to flagi i herby. Często pojawiają się prośby o rosnące na ukraińskich ziemiach rośliny i kwiaty. Zboże symbolizujące gospodarność i ważne dla kraju rolnictwo, słonecznik oznaczający życie i ciepło, maki symbolizujące wolność i dumę.
Ale rosyjski agresor na ziemiach okupowanych każe Ukraińcom pokazywać, czy nie mają tatuaży patriotycznych, np. trójzębu, herbu Ukrainy czy flagi narodowej. Jeśli je mają, są w ogromnych kłopotach.
– Dziękuję, że o tym pamiętacie. Każdego dnia Ukraińcy walczą o niepodległość. Niestety, każdego dnia w kraju giną ludzie. Coraz rzadziej można usłyszeć o wojnie w Ukrainie. Ale ona trwa. I cały świat powinien o tym wiedzieć i działać na rzecz jak najszybszego jej zakończenia. Moja firma wspiera ukraińską armię. Kupujemy pojazdy i amunicję, by zapewnić naszym żołnierzom wszystko, co niezbędne do obrony kraju. W naszej firmie jest wewnętrzny fundusz pomocy regularnie zasilany z zysków. Te środki są przekazywane na potrzeby armii przez fundacje. Ukraiński naród wykazuje niezwykłą wytrwałość i odwagę. Każdy ukraiński przedsiębiorca musi wspierać wojsko w każdy możliwy sposób – podkreśla biznesmen.
Moda na tatuaże pojawiła się nie tylko w Kijowie, lecz w całej Ukrainie. Także tatuatorzy sieci Vean Tattoo codziennie wykonują patriotyczne tatuaże i popularność tego trendu nie słabnie.
– To unikalne zjawisko w naszym kraju. Co drugi człowiek stara się ozdobić swoje ciało symboliką Ukrainy lub cytatem w języku ukraińskim. Wielokrotnie tatuowaliśmy na ciałach Ukraińców dobrze znane zdanie o rosyjskim statku [„Russkij wojenny korabl, idi na ch…” – red.]. Zauważyłem, że patriotyczne tatuaże wykonują nie tylko żołnierze, lecz także zwykli obywatele. Wiele kobiet prosi o minimalistyczne obrazy kłosa, maka lub innych narodowych symboli. Mężczyźni wybierają herb i duże tatuaże o tematyce wojskowej. Patriotyczne tatuaże stały się sposobem wyrażenia miłości do ojczyzny i dumy z własnej kultury. Jestem świadomy sytuacji na okupowanych terytoriach. Osoby posiadające tatuaże patriotyczne są traktowane szczególnie okrutnie za swój wybór i wyrażanie patriotyzmu. Liczne świadectwa potwierdzają, że ludzie są prześladowani i karani za miłość do Ukrainy. Stanowczo sprzeciwiam się przemocy w każdej postaci. Każdy człowiek ma prawo do swobodnego wyrażania swoich uczuć i przekonań, również przez tatuaże – kończy Igor Ganzha.