Węgiel to główny temat rządowego planu dla Śląska. „Górnictwo stanęło na rozdrożu” — piszą twórcy dokumentu.
— Pomysły są znakomite i gdyby zostały zaprezentowane osiem lat temu, byłyby skazane na sukces. Teraz rodzą realne wątpliwości, jeśli chodzi o realizację — uważa Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki.
Z nowych pomysłów na uzdrowienie branży węglowej wybijają się dwa. Pierwszy opiera się na technologii zgazowania węgla, a drugi — na poszerzeniu Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Jeśli chodzi o zgazowanie węgla, to rządowy dokument umieścił to na liście inwestycji strategicznych. W grę wchodzi technologia zgazowanie węgla na powierzchni i pod ziemią. To pierwsze będzie zadaniem dla Azotów, największej firmy chemicznej w Polsce, kontrolowanej przez skarb państwa. „Szacowany czas budowy instalacji to 5-6 lat, zużywałaby rocznie 1-2 mln ton węgla” — głosi rządowy dokument.
O takiej instalacji Azoty myślą zresztą od lat. Teraz ma stanąć w Kędzierzynie-Koźlu i być odpowiedzią, przynajmniej częściową, na problemy sektora węglowego. Podbije popyt na ten surowiec, będzie też flagowym przykładem rozwoju czystych technologii węglowych. A z tego Polska chce uczynić specjalność.
— Problem w tym, że polski węgiel może nie być wystarczająco konkurencyjny kosztowo, by spalanie go i przekształcanie w gaz było opłacalne — zauważa Jerzy Markowski.
Czy to się opłaci? To się dopiero okaże. Azoty jesienią zakończą analizy. Potrzebne też będzie zebranie finansowania,choć tu spółka zapewnia, że już dziś może wyłożyć 300 mln zł. Zaangażować mogłyby się też Polskie Inwestycje Rozwojowe, państwowy fundusz. Technologia powierzchniowego zgazowania węgla jest dobrze znana, a na świecie funkcjonują setki takich instalacji. Gorzej wygląda pomysł inwestowania w podziemne zgazowanie węgla, które jest uważane za ryzykowne i nigdzie na świecie nie funkcjonuje na zasadach komercyjnych. Rząd przyznaje wprawdzie, że to projekt pilotażowy, ale nadal strategiczny.
— To utopia — ocenia krótko Jerzy Markowski.
Lepiej wygląda natomiast sprawa poszerzenia KSSE o nowe obszary na Śląsku.
— To świetny pomysł. Zwłaszcza że prosty do zrealizowania. Wystarczy uchwała Rady Ministrów, a w ostatnich latach było takich kilkadziesiąt. Szkoda tylko, że nie ma nadal możliwości objęcia strefą działalności polegającej na wydobyciu węgla. Byłby to dobry gest dla Śląska — zauważa Jerzy Markowski. Rządowy dokument przypomina też plan naprawczy dla kompanii węglowej (KW), polegający głównie na oddzieleniu kopalni perspektywicznych od tych, które nie mają ekonomicznej przyszłości. Bankrutująca KW szuka też ratunku w intensywnymeksporcie. I tu rząd ją wspiera — analizuje rynek ukraiński.
„Strona polska zaoferowała Ukrainie kredyt wysokości 100 mln EUR na taką modernizację elektrowni ukraińskich, aby mogły one spalać węgiel oferowany przez polskich producentów” — stwierdza rząd. W dokumencie nie ma mowy o angażowaniu energetyki w ratowanie sektora węglowego, a tego od dawna obawiały się państwowe spółki energetyczne. Nie paliły się do takich inwestycji. — Ten brak oznacza, mam nadzieję, że ministerstwo skarbu nieco otrzeźwiało — mówi Jerzy Markowski. © Ⓟ