Dobre nazwisko stanowi kapitał
Do klubu Wszoły wybiera się 34 proc. badanych
W Londynie ekskluzywne sieci fitness klubów są firmowane nazwiskami znanych sportowców. W Polsce eks-mistrzowie sportu otwierają podobne obiekty, licząc na to, że ich nieprzemijająca sława przyciągnie klientów. Ostatnio na taki krok zdecydował się Jacek Wszoła, dwukrotny medalista olimpijski.
Na warszawskim Ursynowie powstanie już wkrótce największy w Polsce i jeden z największych w Europie fitness klub, nazwany Gymnasion. Inicjatorami całego przedsięwzięcia są trzy osoby: Stefan Tatarek, kanclerz Business Centre Club, oraz dwaj dawni reprezentanci Polski w skoku wzwyż: Jacek Wszoła i Ireneusz Wesołowski. Przedsiębiorcy nie chcą zdradzić, jak duże środki zostaną włożone w całe przedsięwzięcie. Jednak skala zamierzenia świadczy o tym, że będą niemałe. Klub ma bowiem zająć powierzchnię około 2500 mkw. powierzchni. Znajdzie tam miejsce siłownia z 130 stanowiskami, dwie sale do ćwiczeń grupowych przy muzyce, ścianka wspinaczkowa, specjalne sale ćwiczeń dla dzieci, oraz dodatki w postaci sauny, gabinetu odnowy biologicznej, barku czy zakładu fryzjerskiego.
— Będziemy mogli przyjąć nawet 1200 osób dziennie — chwali się Jacek Wszoła.
Przedsiębiorcy nie ukrywają, że najważniejszym dla nich kapitałem są słynne nazwiska obu sportowców. To ma przesądzić — w dużej mierze — o powodzeniu całego projektu.
Życie po karierze
— Na świecie to jest normalna kolej rzeczy, że po zakończeniu kariery znani sportowcy wykorzystują swoje nazwiska w działalności komercyjnej. Oczywiście siłą rzeczy są to głównie przedsięwzięcia związane ze sportem i rekreacją. Szczególnie kluby fitness stanowią dość popularną inwestycję wśród dawnej kadry. W Londynie działa kilka sieci ekskluzywnych klubów, firmowanych nazwiskami słynnych sportowców — mówi Andrzej Supron, dawny zapaśnik i właściciel fitness klubu.
Oprócz Andrzeja Suprona i Jacka Wszoły, wielu mniej i bardziej znanych sportowców w Polsce inwestuje w takie przedsięwzięcia. Jedno z pierwszych centrów rekreacji założyła słynna biegaczka Zofia Bielczyk.
Nazwisko to marka
Osoba znanego sportowca ma dawać pewność, że klienci prowadzonych przez nich klubów otrzymają usługę na wysokim poziomie. Ćwiczenie u dawnego reprezentanta Polski może stać się również szlachetnym snobizmem. Zresztą sportowcy też celują w bogatą klientelę.
— W moim klubie ćwiczą głównie biznesmeni. Często przychodzą zaraz po pracy, dlatego jest ważne, by prowadzić taką działalność jak najbliżej centrum. W ogóle w tym biznesie liczą się przedsięwzięcia na wysokim, ekskluzywnym poziomie — uważa Andrzej Supron.
— Z naszych badań wynika, że do klubu Jacka Wszoły i Ireneusza Wesołowskiego wybrałoby się 34 proc. respondentów. Oczywiście to zbyt optymistyczny wynik, więc kierujemy się kategorią tzw. najbardziej zainteresowanych, a tych jest około 4,5 proc. Myślę, że to całkiem duża rzesza klientów w dwumilionowej aglomeracji warszawskiej — twierdzą założyciele Gymnasionu.
FITNESS DLA KAŻDEGO: Choć koszt uczestnictwa w Gymnasionie wynosi kilkaset złotych miesięcznie, to Jacek Wszoła oczekuje, że jego klientami będą nie tylko osoby zamożne. Rzeczywistość może brutalnie zweryfikować te plany. fot. MP