Stan Rynku W Polsce się nie tworzy nowych leków
W 2006 r. polski rynek farmaceutyczny był wart 20,2 mld zł. W tym roku jego wartość wzrosnie o 3,7 proc.
Badania przeprowadzone przez dr Zofię Skrzypczak z Uniwersytetu Warszawskiego pokazują, że w ciągu ostatnich 11 lat miesięczne wydatki na leki na jedną osobę wzrosły w naszym kraju z pięciu do 23 zł. Dominują leki na receptę (Rx). Ich wartość sięga 14,7 mld zł. Zaś leków bez recepty (OTC) — 5,5 mld zł.
Po pierwsze – produkcja
Szacuje się, że firmy farmaceutyczne wydały już na inwestycje w Polsce około trzy mld zł.
— Rynek farmaceutyczny w Polsce jest raczej rozdrobniony. Dominuje na nim produkcja leków generycznych, które stanowią ponad 60 proc. rynku — mówi Stefan Bogusławski, dyrektor generalny IMS Health Poland.
Już od kilkunastu lat pozycję lidera dzierży GlaxoSmithKline (GSK). Tylko w minionym roku ten amerykański koncern zainwestował około 400 mln USD w przejęcie fabryk należących wcześniej do Polfy Poznań. Amerykanie stworzyli tam m.in. bardzo nowoczesny oddział produkcji kapsułek miękkich oraz magazyn wysokiego składowania. Teraz firma zatrudnia w sumie około 1600 pracowników, z tego 900 w stolicy Wielkopolski. W ciągu minionego półrocza swoją sytuację poprawiła chorwacka Pliva, która od października 2006 r. jest częścią drugiej co do wielkości potęgi wśród producentów leków generycznych Grupy Barr Pharmaceuticals.
Dzięki temu firma mogła zainwestować w zwiększenie swoich mocy produkcyjnych tabletek i kapsułek w zakładach w Krakowie. Na produkcję medykamentów w Polsce postawiła także izraelska Teva, przejmując Polfę Kutno. Podobnie postąpił węgierski Gedeon, przejmując Polfę Grodzisk, oraz US Pharmacia i niemiecka Altana Pharma, a nawet indyjski Strides Arcolab, który zakupił stołeczną wytwórnię Solco.
— Reasumując, można stwierdzić, iż w Polsce rzadko inwestuje się w innowacyjne badania nad nowymi lekami. Stawia się na rozbudowę linii produkcyjnych, kupno nowych hal i przejęcia fabryk od innych firm — przyznaje Joanna Swatowska-Rybak, analityk rynku farmaceutycznego z PMR.
Poza GSK, który ma 6,5-procentowy udział w rynku, na kolejnych miejscach znajduje się polska Polpharma (5,5 proc.), Sanofi-Aventis (5,37 proc.), francuski Servier (4,75 proc.), Sandoz (3,94 proc.) i Roche (3,5 proc.). Wśród polskich firm, które regularnie inwestują w rozwój własnych mocy przerobowych, należy wymienić także Bioton, który jako jeden z nielicznych sprzedaje swoje produkty w Rosji, US Pharmacia, Adamed i Lekam.
Brak zależności
Według Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego, dzięki umieszczaniu w naszym kraju produkcji farmaceutyków, poziom eksportu leków z Polski stale wzrasta. W 2006 r. osiągnął 676,9 mln USD, czyli prawie 30 proc. więcej niż w roku poprzednim.
Tym nie mniej 62 proc. leków wyprodukowanych u nas trafiło później do naszych aptek. Są one chętnie kupowane, bo tańsze od importowanych. Jednocześnie, w ciągu minionych dwunastu miesięcy, kilkanaście firm farmaceutycznych działających na polskim rynku, odnotowało spadek sprzedaży. Czy ta sytuacja oraz mała stagnacja, z jaką mamy do czynienia na rynku leków, mogą mieć wpływ na skalę inwestycji w tej branży?
— Nie sądzę, żeby istniała bezpośrednia zależność między poziomem cen leków na receptę i bez recepty a wzrostem inwestycji w zagranicznych firmach farmaceutycznych. O taką zależność można byłoby się ewentualnie pokusić w przypadku polskich producentów leków — uważa Joanna Swatowska-Rybak.
W dużo większym stopniu decydują o tym długofalowe plany strategiczne poszczególnych przedsiębiorstw. Niezależnie od tego popyt na medykamenty będzie istniał zawsze.
— Ludzie chorują coraz bardziej, leczą się coraz częściej. Zużycie leków wzrasta. Maleć może zacząć jedynie znaczenie zagranicznych firm farmaceutycznych na rzecz polskich. Nie dotyczy to jednak leków onkologicznych — zastrzega Stefan Bogusławski.