W I kw. 2024 r. Grupa Dom Development obniżyła przychody r/r o 14 proc. — do 706 mln zł, a zysk netto o 13 proc. — do 137 mln zł. Zarząd spółki tłumaczy, że osłabione wyniki są skutkiem cyklu realizowanych inwestycji i mniejszej o 32 proc. liczby ukończonych lokali — było ich 921 wobec 1,35 tys. rok wcześniej.
— Choć w I kw. przekazaliśmy nabywcom mniej mieszkań niż przed rokiem, to potencjał przekazań w całym 2024 r. jest wyższy niż w rekordowym pod tym względem 2023 r., kiedy nasi klienci odebrali klucze do 3,8 tys. lokali — mówi Leszek Stankiewicz, wiceprezes Domu Development.
Na koniec marca spółka miała ponad 4,7 zakontraktowanych lokali, które nie zostały jeszcze oddane do użytku nabywcom. 216 to lokale już gotowe, a budowa 3,36 tys. sfinalizuje się do końca tego roku.
— Wszystkie nasze inwestycje są realizowane terminowo. Zakładamy, że w trzech pozostałych kwartałach roku rozpoczniemy przekazania w 35 projektach liczących łącznie ponad 4,1 tys. lokali. Z harmonogramów inwestycji wynika, że gros przekazań przypadnie na ostatni kwartał — informuje Leszek Stankiewicz.
Jarosław Szanajca, prezes Domu Development, zwraca uwagę, że w I kw. 2024 r. spółka sprzedała 1011 mieszkań, o 11 proc. więcej niż rok wcześniej.
— Stabilne, wysokie zainteresowanie zakupem nieruchomości obserwujemy także w II kw. Większość zawieranych umów to obecnie transakcje gotówkowe. W I kw. stanowiły 56 proc. wobec średnio 59 proc. rok wcześniej. W drugiej połowie roku popyt na mieszkania może zostać dodatkowo wzmocniony przez wprowadzenie nowego rządowego programu preferencyjnych kredytów hipotecznych #naStart. Wyzwaniem rynku mieszkaniowego pozostaje natomiast ograniczona podaż nowych mieszkań w największych aglomeracjach mimo systematycznego odbudowywania oferty przez deweloperów — komentuje Jarosław Szanajca.
Zdaniem Andrzeja Prajsnara, eksperta portalu RynekPierwotny.pl, niezależnie od losów programu kredytowego #naStart, podaż u deweloperów będzie bardzo ważnym tematem w drugiej połowie roku.
Z danych Otodomu wynika, że w kwietniu deweloperzy wprowadzili do oferty o 9 proc. mniej mieszkań niż w marcu, a sprzedali 3,7 tys. lokali, o 4 proc. mniej.
— Na obecną sytuację mogą mieć wpływ dwa czynniki. Pierwszy to wyczekiwanie na nowy program wsparcia kredytobiorców i wstrzymywanie się z decyzją o zakupie mieszkania przez część kupujących. Drugi to nadal ceny mieszkań, bo choć obserwujemy w nich lekką stabilizację, to i tak dla wielu kupujących są przeszkodą nie do pokonania — mówi Ilona Łyżczarz, ekspertka rynku mieszkaniowego Otodom Analytics.