Drobimex-Heintz będzie niemiecko-amerykański
Szczecińska firma drobiarska ma szansę odzyskać stracony czas i rynek
W ciągu dwóch tygodni Ministerstwo Skarbu Państwa podejmie decyzję o prywatyzacji szczecińskiego Drobimexu-Heintz. Firma czekała na to prawie dwa lata.
Drobimex-Heintz jest obecnie jedyną firmą z branży drobiarskiej, która nie została do końca sprywatyzowana. Do Skarbu Państwa należy 75 proc. udziałów w spółce, drugim udziałowcem jest niemiecka firma EFHA. Stan ten trwa od 1990 r., od przekształcenia w spółkę z o.o.
Kolejny partner szczecińskiego przedsiębiorstwa, którym ma być branżowa grupa o mieszanym, niemiecko-amerykańskim kapitale, został wyłoniony w drodze przetargu ogłoszonego przez wojewodę szczecińskiego jeszcze w 1996 r. Nowy inwestor ma objąć 100 proc. udziałów.
22 miesiące czekania
Na drugi etap prywatyzacji szczecińska firma musiała czekać prawie dwa lata. W lipcu 1997 r. wojewoda szczeciński przekazał do MSP komplet dokumentów. Od tego czasu w resorcie nie zapadła decyzja.
— Gdyby umowa przygotowana przez wojewodę była zła, resort powinien przygotować nową. Najgorsze jest to, że nic nie robiono, a czas działał na naszą niekorzyść — podkreśla Bodo Engling, prezes Drobimexu-Heintz.
Dopiero teraz pojawiła się szansa na przełamanie impasu.
— W ciągu dwóch tygodni Urząd Zamówień Publicznych powinien podjąć decyzję. Równolegle w Departamencie Prawnym MSP opracowywane są ostatnie szczegóły dotyczące prywatyzacji szczecińskiej firmy — mówi Maciej Chojnacki, rzecznik ministerstwa.
Stracona pozycja
Kiedy Niemcy zainwestowali 6 mln DEM, Drobimex wybił się na pozycję lidera w branży, którą utrzymywał przez blisko 5 lat. Gdy pozostałe firmy z branży zaczęły się prywatyzować, Drobimex szybko spadał na dalsze pozycje.
— Tani kapitał pozyskany przez konkurencję pozwolił kilku zakładom ponownie nas prześcignąć. Ale i tak utrzymaliśmy się w pierwszej piątce największych przedsiębiorstw drobiarskich — pociesza się Bodo Engling, który nie chce jednak ujawnić wyników finansowych swojej firmy.