Drzewa stoją, drzewiarze padają

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2024-05-28 18:12

Co piąta polska firma z sektora drzewnego zniknie z rynku – alarmuje branżowa izba gospodarcza. Powód? Ministerialna rewolucja w gospodarce leśnej.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się::

– jak polityka sprzedaży drewna przez Lasy Państwowe odcisnęła się na branży meblarskiej

– o ile spadło zatrudnienie w szeroko rozumianym przemyśle bazującym na drewnie

– jakich kolejnych zmian obawia się przemysł drzewny

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Szeroko rozumiany polski przemysł bazujący na drewnie – od producentów okien i drzwi przez wytwórców podłóg i firmy meblarskie aż po papiernie i producentów opakowań – daje obecnie pracę około 400 tys. osób i odpowiada za około 6 proc. PKB. Zdaniem jego przedstawicieli zarówno zatrudnienie, jak też wpływ na rodzimą gospodarkę wkrótce się zmniejszą. Są dwa zasadnicze tego powody: po pierwsze prowadzona przez Lasy Państwowe (LP) polityka sprzedaży surowca, a po drugie działania Ministerstwa Klimatu i Środowiska.

Obecnie obowiązujące zasady sprzedaży drewna wprowadziło poprzednie szefostwo LP już w 2022 r. Na efekty nie trzeba było długo czekać: ceny tzw. surowca okrągłego poszybowały do jednego z najwyższych poziomów w Europie, wzrósł eksport tego typu drewna, a jego podaż na krajowym rynku okazała się niewystarczająca. Przemysł drzewny znalazł się w poważnym kryzysie, czego dowodem jest sygnalizowany przez Ogólnopolską Izbę Gospodarczą Producentów Mebli (OIGPM) zeszłoroczny spadek tzw. produkcji sprzedanej w tej branży o 6 proc. Organizacja podaje, że w ciągu dwóch ostatnich lat tylko w tym przemyśle zniknęło 20 tys. etatów. W całym sektorze drzewnym liczba zatrudnionych zmniejszyła się w tym czasie o 50 tys., ale – jak przewiduje OIGPM – można się spodziewać, że w najbliższej przyszłości pracę straci kolejne 80 tys. osób. Dlaczego? W opinii przedstawicieli sektora drzewnego takie właśnie mogą być skutki nagłej ministerialnej decyzji o wyłączeniu 20 proc. powierzchni lasów z pozyskania drewna. Kierowany przez Paulinę Hennig-Kloskę resort zdecydował o tym – co podkreślają przedstawiciele OIGPM – z dnia na dzień, bez konsultacji nie tylko z biznesem, ale także z naukowcami, a nawet leśnikami. Przedsiębiorstwa nie miały więc czasu ani odpowiednich narzędzi, aby przygotować się na tak duże i nagłe ograniczenie dostępu do surowca.

– Przemysł drzewny jest świadomy zmian klimatycznych, które wpływają na dobrostan lasów i popiera ochronę przyrody. Niestety obecne kierownictwo ministerstwa klimatu dąży do bardzo szybkiego wyłączenia z eksploatacji części lasów i robi to bez konsultacji z zainteresowanymi stronami – mówi reprezentujący branżę drzewną Jerzy Majewski z MM Kwidzyn.

Ocenia, że takie działania są sprzeczne z deklaracją premiera o wspieraniu rozwoju polskiego przemysłu drzewnego.

– Wprowadzenie takich ograniczeń bez analizy ekonomicznej i przyrodniczej spowoduje nieodwracalne szkody w lasach, przemyśle drzewnym, Lasach Państwowych i co najważniejsze w społeczeństwie, ponieważ tysiące ludzi stracą miejsca pracy – dodaje przedsiębiorca.

Sektor drzewny już wielokrotnie alarmował o spodziewanych skutkach pochopnych decyzji. Apelował do decydentów podczas spotkań w ministerstwach klimatu oraz rozwoju, a także w dyrekcji generalnej LP. Zdaniem OIGPM te rozmowy nie przyniosły spodziewanych rezultatów. Tymczasem sytuacja coraz boleśniej uderza w producentów mebli, okien, podłóg, papieru i innych produktów opartych na wykorzystaniu drewna. Izba szacuje, że z rynku zniknie wkrótce około 20 proc. tych firm.