Dwie drogi na Lotnisku Chopina

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2016-11-21 22:00

Trzy związki zawodowe straszą strajkiem, trzy wynegocjowały z dyrekcją pakiet zmian. To pracownicy zdecydują, kto wygra

Na koniec października Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze (PPL) miało ponad 200 mln zł zysku netto, najlepszy wynik od ośmiu lat. Zrestrukturyzowana spółka zatrudnia 1500 osób, a koszty osobowe spadły z ponad 50 do 35,6 proc. Było to możliwe m.in. dzięki programowi dobrowolnych odejść, z którego skorzystało ponad 900 osób i kosztowało 293 mln zł. Jednak w firmie, w której 65 proc. pracowników należy do związków zawodowych, niekiedy więcej niż jednego, wrze: trzy z siedmiu związków prowadzą przygotowania do referendum strajkowego.

PODWYŻKA NIE ZA DARMO: Chcę wprowadzić stały program podnoszenia kwalifikacji pracowników. Traktuję to jako inwestycję w firmę, bo kształcąc, przywiązujemy do siebie ludzi — mówi Mariusz Szpikowski, dyrektor naczelny PPL.
Marek Wiśniewski

— Są tylko dwie drogi: przyjęcie roszczeń trzech związków, co grozi horrendalnym wzrostem kosztów i znów doprowadzi do konieczności restrukturyzacji, lub przyjęcie innego, systemowego i racjonalnego rozwiązania. Jego początkiem może być pakiet czterech zmian, które zostały wynegocjowane z pozostałymi trzema związkami — mówi Mariusz Szpikowski, dyrektor naczelny PPL.

Strachy na Lachy

Chętne do strajku związki, w których szeregach jest 800 pracowników, żądają: 8-procentowej podwyżki od stycznia tego roku, 5 lat gwarancji płacowych, zwiększenia funduszu nagród uznaniowych z 10 do

15 proc. i powrotu do odpraw na poziomie 36-krotności pensji. Ten ostatni przywilej gwarantował poprzedni Zakładowy Układ Zbiorowy Pracy (ZUZP), z którego — za zgodą wszystkich związków — PPL zrezygnowało w 2015 r. Kierownictwo szacuje, że zmiany dotyczące nagród kosztowałyby 8,9 mln zł rocznie, podwyżka — 14 mln zł, a gwarancje zatrudnienia i odprawy, gdyby wszyscy uprawnieni pracownicy mieli je dostać — nawet 237,6 mln zł. Marek Żuk, szef Związku Zawodowego Pracowników Lotnictwa Cywilnego, jednej z organizacji skonfliktowanych z dyrekcją i innymi związkami, twierdzi, że najważniejsza jest 5-letnia gwarancja płacowa, a nie podwyżka. Natomiast odprawy i zwiększenie premii uznaniowej to nie jest żądanie, tylko propozycja złożona w ramach negocjacji dotyczących zmian ZUZP. Sęk w tym, że gwarancja płacy kompletnie nie pasuje do planów dyrektora naczelnego.

— Problemem w firmie są nierówne płace na tych samych stanowiskach. Gwarancje płacy utrzymałyby dzisiejsze nierówności przez kolejne lata. Żądają ich osoby, którym nie chce się pracować i podnosić kwalifikacji. Właśnie podnoszenie kwalifikacji to droga do wzrostu wartości pracownika, a więc też wynagrodzenia. Nie ma mowy o zwolnieniach. W ubiegłym roku mieliśmy na Lotnisku Chopina 11,3 mln pasażerów, w tym będzie 12,7 mln, a w przyszłym 14 mln. Rośnie lotnisko, więc potrzeba więcej ludzi — wyjaśnia Mariusz Szpikowski, dyrektor naczelny PPL.

— Gwarancji płacy i zatrudnienia oczekują wszyscy pracownicy PPL. Nie możnaich określać mianem leni. To skandal — uważa Marek Żuk.

Coś się udało

Jednak bez zgody grożących strajkiem nie uda się wprowadzić pakietu czterech zmian, który trzy związki zrzeszające ponad 400 osób wynegocjowały z dyrekcją. — Pierwsze dwie to zmiana podstawy naliczania nagrody rocznej i jubileuszowej, która wyrówna dysproporcje między osobami pracującymi w 8-godzinnym systemie pracy i zatrudnionymi na zmiany. Trzecia polega na uproszczeniu sposobu wynagradzania osób pracujących w zmianowym systemie czasu pracy polegającym na uśrednieniu pensji. Kolejna to fundusz pomocowy, czyli zabezpieczenie przyszłości pracowników, którzy razem z pracodawcą odkładają pewne kwoty — informują Dariusz Dukat z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Służb Lotniczych, Marian Górecki z NSZZ Solidarność i Tadeusz Goć z OZZ Pracowników Portów Lotniczych i Spółek z Udziałem Przedsiębiorstwa. To właśnie te trzy związki niedawno stworzyły porozumienie. Wcześniej — jak podkreślają, w ramach racjonalnego dialogu — wynegocjowały kilka zmian, w tym zatrudnienie kilkudziesięciu osób. Było to konieczne, bo po programie dobrowolnych odejść, w którym — zgodnie ze starym ZUZP — niektórzy otrzymywali nawet po 300 tys. zł odpraw, brakowało pracowników operacyjnych, natomiast zamiast podwyżek związkowcy uzgodnili z dyrektorem wypłatę premii uznaniowej jako rekompensatę. W jej ramach pracownicy otrzymali już 5,5 mln zł w ramach pierwszej transzy, a druga pochłonie 4,2 mln zł.

Jak to zrobić

Dyrektor naczelny ma pomysł, jak naprawić nierówności w pensjach.

— Trzeba skorygować patologiczne wynagrodzenia, np. 15 tys. zł dla pracownika administracji. Jeśli wynagrodzenie jest wyższe od kompetencji, pracownik dostanie możliwość doszkolenia się przez 2-3 lata, by kwalifikacje dogoniły wynagrodzenie, które jest przewartościowane. PPL pożyczy 50-100 proc. na ten cel, po czym pożyczka może być nawet umorzona. Trzeba też podnosić wynagrodzenia tym, którzy zarabiają najmniej, poniżej wartości kompetencji wymaganych na ich stanowiskach — zapowiada Mariusz Szpikowski. Takie pakiety szkoleń dla pracowników Służby Ochrony Lotniska są w przygotowaniu, a program ma ruszyć w I kw. przyszłego roku. Podobne programy PPL przygotowuje także na innych stanowiskach.