W ciągu pięciu lat Dom Development chce zrealizować projekty za co najmniej 4,2 mld zł. Nie wszystkie w stolicy.
W 2006 r. deweloper zarobił netto 135 mln zł, czyli o 160 proc. więcej niż w 2005 r. Obroty wzrosły ze 130 mln do 233 mln zł. Jednak świetne wyniki nie zatrzymały wczoraj spadku kursu spółki. Notowania zjechały równo z rynkiem. Na zamknięciu za jedną akcję płacono 155,00 zł, czyli o 5,8 proc. mniej niż dzień wcześniej. WIG stracił 4,4 proc.
— Udało nam się osiągnąć znakomite wyniki dzięki rosnącym cenom mieszkań i stałym kosztom gruntów i robocizny — tłumaczy Jarosław Szanajca, prezes spółki.
Dom Development zarobił na 50,7-procentowym wzroście cen mieszkań w stolicy.
Czy sukces uda się powtórzyć?
— W tym roku wzrost cen powinien wyhamować do około 15 proc. — przyznaje prezes.
Spółka nie może więc liczyć na podobny skok zysku.
— Wyniki będą wyższe niż w ubiegłym roku, jednak na podobną dynamikę nie ma co liczyć — uważa Janusz Zalewski, dyrektor finansowy.
Spółka nie spoczywa jednak na laurach. Realizuje projekty za 2,2 mld zł. Kolejne, za prawie 2 mld, są bliskie podpisania. Nowe inwestycje powstaną także poza Warszawą.
Spółka pamięta też o akcjonariuszach. Wypłaci 15 proc. zysku netto. Nie będzie to jednak wysoka dywidenda, bo debiut na GPW był dwa miesiące przed końcem roku. Zatem właściciele dostaną tylko szóstą część z tej sumy.
— Zarekomendujemy wypłatę 3,6 mln zł, co daje 15 gr na akcję — dodał prezes.