Rosną koszty postępowań sądowych. W końcówce 2019 r. nastąpiły zmiany w tabeli opłat, z której wynikają podwyżki wynoszące nawet kilkaset procent. Przykładowo przedsiębiorca występujący o zwrot 5 tys. zł należności musiał przed zmianą uiścić 100 zł, obecnie — 400 zł. Na koszty procesów składa się jednak wiele innych wydatków.
— To np. koszty dojazdów do sądu i przedsiębiorcy, i jego prawnika. Ponadto zaliczki na świadków, opłaty od apelacji, wydatki na druk pism, kopiowanie, przesyłki pocztowe i koszty osobowe związane z obsługą tych czynności. Ponadto jeżeli pełnomocnik musi dojechać na rozprawę do innego miasta, z reguły żąda wynagrodzenia za cały dzień pracy — wylicza radca prawny Robert Szczepanek, współzałożyciel uruchomionego w tym roku e-sądu polubownego Ultima Ratio.
— Dzięki procedurze online oszczędzamy czas i zapobiegamy mnożeniu niepotrzebnych kosztów procesowych — przyznaje Rafał Rybicki, jeden z pomysłodawców i współzałożyciel Sądu Arbitrażowego Online OAC, który również zaczął działalność w tym roku.
Również jego twórcy podkreślają, że strony nie mają wydatków na podróże i noclegi — i nie tracą one i ich świadkowie zarobków. Nie ponoszą też kosztów doręczeń pism i druku dokumentów. W e-arbitrażu niższe są też stawki dochodzenia należności.
— W Ultima Ratio opłaty związane z prowadzeniem sprawy są nawet o 70 proc. niższe niż w sądach powszechnych, szczególnie gdy wartość przedmiotu sporu przekracza 200 tys. zł — mówi Robert Szczepanek.