Strumień euro, który płynie do Polski z Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI) — tylko w ubiegłym roku dostaliśmy na różne projekty ponad 5,5 mld EUR — nie wyschnie w najbliższych latach.
— W tym roku będziemy prawdopodobnie finansowali projekty na co najmniej taką samą kwotę. Wiele będzie zależało od nowego inwestycyjnego planu rządu. Zapoznałem się z prezentacją przygotowaną przez premiera Morawieckiego, ale kluczowe są szczegóły — mówi w rozmowie z „PB” László Baranyay, wiceprezes EBI, który podczas wizyty w Polsce dwa tygodnie temu miał okazję spytać osoby odpowiedzialne za politykę gospodarczą, na jakie wsparcie banku liczą.
Priorytety i szanse
Mateusz Morawiecki, wicepremier i minister rozwoju, przedstawił już priorytety gospodarcze nowej ekipy rządzącej. Przemysł i innowacje mają mieć większy udział w tworzeniu PKB, ekspansja zagraniczna rodzimego biznesu dostać wsparcie państwa, a rozwój być bardziej sprawiedliwy społecznie i regionalnie. Nakłady na to mają się znaleźć nie tylko w publicznej kasie, rząd chce też zmobilizować prywatny kapitał. Nie tylko w kraju, ale także za granicą.
— Polska potrzebuje więcej inwestycji, i z tym w pełni się zgadzam. Program rozwoju jest bardzo interesujący, ale bardzo ogólnikowy. Czekamy na informację, w jakich obszarach rząd chce współpracować z EBI, żeby go realizować — mówi László Baranyay. W rządowym planie rozwoju wprost zapisano, że Polska ma szansę stać się jednym z głównych beneficjentów planu Junckera i banku inwestycyjnego UE. Warunek jest taki, że spółki skarbu państwa muszą zintensyfikować prace nad przygotowaniem projektów, a prywatny biznes mieć świadomość, że też może po te pieniądze sięgnąć. Niemal wszystko, co znalazło się na liście priorytetów, ma szanse pozyskania kredytowania z EBI. W ubiegłym roku aż 40 proc. z 5,5 mld EUR, które trafiły nad Wisłę, poszło na projekty transportowe
i telekomunikacyjne, blisko jedna czwarta wspierała inwestycje w przemyśle i usługach, a 17 proc. umów kredytowych to projekty realizowane przez sektor małych i średnich przedsiębiorstw. Warunki, które stawia swoim partnerom bank inwestycyjny, też są jasne — rachunek ekonomiczny musi się zgadzać, a kredytobiorca być wiarygodny. Teraz jednak UE ma większą ofertę — oprócz tradycyjnej działalności EBI Polska może zawalczyć o finansowanie z tzw. planu Junchera, czyli Europejskiego Funduszu Inwestycji Strategicznych (EFIS).
— Oferta kredytowania przez nasz bank np. infrastruktury czy modernizacji miast jest znana. W ramach EFIS jesteśmy jednak gotowi dostarczyć więcej finansowania mikro-, małym i średnim przedsiębiorstwom — podkreśla wiceprezes EBI.
Banki i biznes
Bruksela postawiła sobie za zadanie uruchomienie w trzy lata inwestycji o wartości 315 mld EUR. Gros nakładów ma się zmaterializować dzięki kredytom i gwarancjom z EBI, który ma kluczową rolę w planie Junchera. Już w ubiegłym roku w ramach EFIS sfinansowano projekty za 7,5 mld EUR, a inwestycje, które dzięki nim zostały uruchomione, są warte aż 50 mld EUR. Wiceprezes EBI uważa, że Polska może pełną garścią skorzystać ze skarbca funduszu i znaleźć pieniądze na pobudzanie gospodarki. Przedstawiciele EFIS prowadzą już zaawansowane rozmowy z bankami komercyjnymi i BGK, które mogą pośredniczyć w dostarczeniu kredytu dla przedsiębiorstw.
— Jesteśmy w kontakcie z instytucjami finansowymi dotyczącymi finansowania mezzanine, które powinny podnieść możliwość kredytowania sektora MŚP. W ten sposób podnosimy zdolności kredytowe sektora bankowego. Dzisiaj rozmawiamy o udzieleniu bankom gwarancji lub bezpośredniego wsparcia rzędu kilkuset milionów euro — mówi László Baranyay. Nie zmienia to faktu, że EBI zachęca biznes do przychodzenia po bezpośrednie finansowanie dla swoich pomysłów.
— Jesteśmy w kontakcie z sześcioma firmami i rozmawiamy o finansowaniu z naszej strony w wysokości 250 mln EUR. Staramy się zawsze robić to w kooperacji z innymi bankami komercyjnymi — wyjaśnia wiceprezes EBI. Nie ma wątpliwości, że wiele elementów rządowego planu jest powiązanych z tym, co Unia chce osiągnąć w ramach EFIS.
— Dlatego ze strony EBI jest duża otwartość, żeby go wspierać. Widzimy duże pole współpracy np. w sferze innowacji czy zwiększenia nakładów na badania i rozwój — podkreśla László Baranyay. Mateusz Morawiecki liczy, że dzięki międzynarodowym instytucjom finansowym uda się w najbliższych latach pozyskać 50-80 mld zł na inwestycje. Gros ma pochodzić właśnie z EBI i nowego wehikułu finansowego UE, czyli EFIS.


