
Od kiedy eko- zaczęło się marketingowo opłacać chęć zareklamowania określonych produktów jako zdrowych i niezagrażających środowisku naturalnemu gwałtownie wzrosła. Często bez zmiany surowców i technologii. Warto być eko – to poprawia finanse i wizerunek. Pojawiła się jednak nieufność. Inflacja produktów „eko” wzbudziła ostrożną refleksję, czy nie mamy do czynienia z … ekościemą. Jak można było niedano przeczytać w znanym tygodniku opinii „Moda na ekologię przyciąga rozmaitych oszustów, którzy próbują nam wciskać ekokity: towary i usługi, które rzekomo mają być przyjazne środowisku”.
Od kiedy eko- zaczęło się marketingowo opłacać chęć zareklamowania określonych produktów jako zdrowych i niezagrażających środowisku naturalnemu gwałtownie wzrosła. Często bez zmiany surowców i technologii. Warto być eko – to poprawia finanse i wizerunek. Pojawiła się jednak nieufność.
W 2021 roku ukazał się kolejny coroczny raport „Odpowiedzialny biznes w Polsce. Dobre praktyki” wydawany przez Forum Odpowiedzialnego Biznesu, który zawiera informacje na temat dobrych praktyk z zakresu CSR. W 2021 roku 283 firmy zgłosiły 1677 dobrych praktyk, wśród nich „minimalizowanie negatywnego lub maksymalizowanie pozytywnego wpływu społecznego albo środowiskowego wynikającego z działalności firmy”. Działania na rzecz środowiska i poprawiania image’u zgłosiło prawie o 25 proc. więcej firm niż w roku 2020. 173 firmy, zgłosiły 393 działania na rzecz środowiska. Uderza różnorodność proekologicznych rozwiązań – od instalacji fotowoltaicznej po stojaki na rowery dla pracowników.
Najliczniejszą grupę, już tradycyjnie, stanowią, nie ukrywajmy, działania nie wymagające wielkich nakładów i wysiłku organizacyjnego. Na przykład edukacja ekologiczna, pod co można podciągnąć wiele zdarzeń, również towarzyskich, zwłaszcza jeśli połączy się szkolenie ze sprzątaniem podwórka i okolicznych terenów. Część praktyk edukacyjnych, jak wyznają przedsiębiorcy, polegała też na przedstawianiu korzyści współpracy z firmą, inaczej mówiąc – była reklamą firmy, włączoną w szlachetny kontekst ochrony środowiska. Oczywiście nie ma co wybrzydzać na popularne w raporcie zakładanie kwietnych łąk i pasiek, jako działania chroniące różnorodność biologiczną. Zwłaszcza jeśli łąka kwietna cieszy oczy właścicieli, a miód z ula jest dzielony między pracowników.
„W 2021 r. - pewna firma - postanowiła zadbać o ekosystem i sfinansowała budowę ula. Działanie zostało podjęte jako jedna z akcji w ramach świętowania pięciolecia istnienia firmy na rynku wrocławskim. Grupa pracowników budujących ul wykorzystała na ten cel jeden z przysługujących w firmie dni w ramach wolontariatu.”(Raport, str. 105). Inna firma „uczy bezpiecznego sadzenia drzew w pobliżu linii energetycznych”, jak również informuje „w jaki sposób okno dachowe wpływa na oszczędność energii w domu oraz jak moskitiera pomaga pozbyć się komarów” (str. 115). „Zwieńczeniem Dnia Ziemi/Dnia Klimatu w pewnej firmie było posadzenie drzewa (Dębu Szacunku) przed fabryką”. Znana firma internetowa „zobowiązała się, że za każdy wypełniony eko-test przeznaczy 1 zł na sadzenie i pielęgnację lasu” (str. 120). „Inicjatywa innej znanej firmy ma na celu promowanie zrównoważonych praktyk barmańskich i przygotowanie do prowadzenia zrównoważonego baru przyszłości (str. 120). Ważna zagraniczna firma zorganizowała w Polsce szkolenie, którego „Celem było nauczenie 10 pracowników naprawiania potłuczonych ceramicznych przedmiotów, takich jak filiżanki, kubki czy talerze” (str. 114).
Obok eko-pudrowania są również w raporcie dowody na poważne traktowanie wpływów biznesu na stan środowiska. Jest kilkanaście zobowiązań do prowadzenia gospodarki w obiegu zamkniętym, są praktyki dotyczące zagospodarowania zanieczyszczonych terenów poprzemysłowych oraz ograniczanie stosowania nawozów czy pestycydów. Jak przyznają Autorzy raportu: „Tutaj jednak nadal jest ogromne pole do rozwoju.” No właśnie.
Obok eko-pudrowania są również w raporcie dowody na poważne traktowanie wpływów biznesu na stan środowiska. Jest kilkanaście zobowiązań do prowadzenia gospodarki w obiegu zamkniętym, są praktyki dotyczące zagospodarowania zanieczyszczonych terenów poprzemysłowych oraz ograniczanie stosowania nawozów czy pestycydów.
Na 124 stronie raportu jedna z firm wprowadza czytelnika w osłupienie: oto rozwiązała wszystkie (prawie) problemy środowiskowe w budownictwie, bowiem: „zastosowała system trigeneracji w budynku, dzięki czemu obiekt jest niemal samowystarczalny energetycznie (posiada turbinę gazową do wytwarzania energii potrzebnej do zasilania, ogrzewania, chłodzenia i wentylacji budynku). Ciepło wytwarzane przez silnik i gorące spaliny jest odzyskiwane na dwa sposoby: do ogrzewania wody oraz do ogrzewania budynku. Ponadto w lecie, kiedy nie wykorzystuje się w pełni produkowanego ciepła, podgrzana woda kierowana jest na agregat absorpcyjny, gdzie jej energia wykorzystywana jest do uzyskania wody zimnej”. Uff! Dobra zmiano, prosimy o 3 miliony takich mieszkań!
W raporcie zwraca uwagę „coroczna akcja pod patronatem organizacji Forest Stewardship Council, która służy podnoszeniu świadomości na temat tego, jak ogromny wpływ na każdego z nas mają lasy i odpowiedzialne gospodarowanie nimi” (str. 114).
Ma rację FSC, że produktem i technologią najbardziej „eko” jest drewno i jego produkcja. Nie dość, że nie zanieczyszcza to jeszcze o c z y s z a powietrze, wodę, glebę. Nie dość, że pochłania CO2, to jednocześnie produkuje O2, nie dość że drewno ma ponad 30 tys. zastosowań w życiu codziennym i w wielu przemysłach, to kiedy rośnie, czyli somo się produkuje, tworzy środowisko życia dla miliona organizmów. I dla nas również. Nawet bardzo mądre sterowanie produkcją drewna i jego wykorzystaniem nie powstrzyma, rzecz jasna, zmian klimatycznych. Ale może kupić nam czas na łagodną dekarbonizację, doprowadzić do neutralności węglowej, w wielu miejscach zastąpić stal, cement, plastik.
Pomimo ewidentnych biznesowych przewag na próżno szukać w raporcie FOB śladów działalności przedsiębiorstwa „Lasy Państwowe”, które jest odpowiedzialne za produkcję drewna w Polsce i utrzymuje się z jego sprzedaży. Może dlatego, że będąc monopolistą, nie musi prowadzić „odpowiedzialnego biznesu”. Z chwilą przejmowania władzy przez dobrą zmianę, wśród 30 kompleksowych projektów rozwojowych LP znalazł się „sztandarowy” projekt Leśne Gospodarstwa Węglowe oraz Składnice Drewna Energetycznego. Ich zadaniem było uzyskanie dodatkowej wielkości biomasy możliwej do pozyskania i sprzedaży (Zarządzenie nr 67/2018 DGLP), oraz przetrzymywanie w narastającej funkcji czasu ilości węgla organicznego w surowcu drzewnym gromadzonym na składach drewna energetycznego (Zarządzenie nr 2/2017 DGLP). Raport o stanie lasów z 2021 roku nie informuje o ilości dodatkowego węgla w lasach objętych projektem i na specjalnych składnicach, nie ma informacji o sprzedanych jednostkach JDW, o rentowności LGW. Trudno jest ocenić stopień „klimatycznej odpowiedzialności” leśnego biznesu realizowanego przez LP. Pomijając bałamutny charakter tzw. działań dodatkowych w LGW, z których większość jest w standardzie obowiązujących Zasad hodowli lasu (2012), jak również absurdalnych założeń gromadzenia węgla na składnicach i pochłanianiu CO2 przez martwe drewno (https://www.pb.pl/promowanie-absurdu-867428), Lasy Państwowe nie przygotowały specjalnego programu stosownego do roli lasów i leśnictwa w ochronie klimatu. Są natomiast gotowe walczyć jak o niepodległość z unijną strategią na rzecz różnorodności biologicznej oraz ze strategia leśną.
Nawet bardzo mądre sterowanie produkcją drewna i jego wykorzystaniem nie powstrzyma, rzecz jasna, zmian klimatycznych. Ale może kupić nam czas na łagodną dekarbonizację, doprowadzić do neutralności węglowej, w wielu miejscach zastąpić stal, cement, plastik.
W dyskusjach o klimacie funkcjonuje pewien mit o roli starych drzew/starych lasów („Nowe lasy to doskonały pomysł. Ale świat ratują stare drzewa” - „Rzeczpospolita”, 14.05.2021). Stare lasy ratują świat nie tyle przed zmianami klimatu ile utratą bioróżnorodności. Stare lasy to zaledwie magazyn węgla, którego rzecz jasna, nie należy ruszać, kiedy walczymy z nadmiarem CO2 w atmosferze. Tak, jak nie należy dosypywać na rynek pieniędzy, kiedy jest inflacja. Stare lasy, albo inaczej, końcowe stadium sukcesji ekologicznej na lądzie, są zazwyczaj w stanie względnej równowagi. Nie ma tu miejsca na dalsze gromadzenie węgla (jeśli nie ma interwencji z zewnątrz w postaci klęsk żywiołowych lub wyrębów…). Równowaga, jak zawsze w przyrodzie – dynamiczna, jest stanem nasycenia, gdzie pochłanianie jest równoważone emisją/respiracją. Pobierana przez drzewa i inne rośliny energia słońca i zamieniana na biomasę w procesie fotosyntezy, jest w równym stopniu rozpraszana przez pozostałe poziomy troficzne przez jej zjadanie/oddychanie i rozkład. Na tym polega stabilizacja i trwałość układów otwartych i ruch energomaterii w ekosystemie. Stan, który nazywano klimaksem. Nieunikniona jest sytuacja, kiedy następuje rozpad starego drzewostanu (nic nie jest wiecznie stare…) i wówczas może nastąpić przewaga emisji/respiracji nad pochłanianiem czyli produkcją, a stare lasy „dosypują” CO2 do atmosfery. Dbałość o stare lasy jest więc bierną ochroną klimatu. Po prostu gazów szklarniowych nie przybywa, ale i nie ubywa. Spowalnia przyrost drewna, nie przybywa także biomasy. Lasy w większej skali niezagospodarowane przybierają strukturę mozaiki stadiów sukcesyjnych, czyli lasów w różnym wieku. Taką mozaikową strukturę zachowują resztki lasów naturalnych. Istnienie starych lasów nie uratuje świata, jest bierną i kruchą ochroną klimatu. Szukajmy więc sposobu na nie-ruszanie starych lasów, ale i na produkcję drewna.
Aktywna ochrona zarówno klimatu jak i różnorodności biologicznej w gospodarce leśnej to nowe lasy, plantacje i zadrzewienia. To umiejętne zwiększanie produkcji drewna i jego użytkowanie w okresie dłuższym niż trwała jego produkcja. Pozwólmy starzeć się lasom, ratując w ten sposób zdolności przystosowawcze, zasoby genowe i bogactwo życia na lądzie. Przyroda wie najlepiej jak to czynić w „uzgodnieniu” ze zmieniającym się środowiskiem. Gospodarka leśna wie natomiast jak produkować drewno i niech to czyni jak najlepiej. Nie jest to degradacja rangi ani deprecjacja szlachetnego zawodu. Pamiętajmy, że jest to jedyna branża oddziaływująca podwójnie na ochronę klimatu: reguluje wielkość pochłania CO2, a poprzez substytucję energetyczną i materiałową redukuje emisję tego gazu.
Autorzy publikacji w „Forests” (2014, 5(4), 557-578) dowiedli, że Szwecja jest najbliżej w Europie neutralności klimatycznej, ponieważ, zamiast nakładać ekologiczną maskę, jak to uczyniły polskie LGW, podjęła intensywną produkcję drewna, wraz z silną promocją jego użytkowania. Przy widocznym korzystnym trendzie do 2025 roku połowa domów wielorodzinnych w Szwecji wykonana będzie z drewna. O możliwościach drewnianego budownictwa świadczy Mjøstårnet w Brumunddal (Norwegia) - budynek mierzy 85,4 m i ma 18 pięter.
Szwecja jest najbliżej w Europie neutralności klimatycznej, ponieważ, zamiast nakładać ekologiczną maskę, jak to uczyniły polskie LGW, podjęła intensywną produkcję drewna, wraz z silną promocją jego użytkowania. Przy widocznym korzystnym trendzie do 2025 roku połowa domów wielorodzinnych w Szwecji wykonana będzie z drewna.
Drugim po LGW tzw. działaniem rozwojowym PGL LP jest projekt Polskie Domy Drewniane, mający na celu poprawę bilansu węglowego, poprzez magazynowanie CO2 w budynkach z drewna. Było to pierwsze sensowne posunięcie nowego kierownictwa LP, które mogło zmazać kompromitację LGW i nieszczęsne składnice, gdzie węgla w drewnie ma przybywać. Powołana została specjalna państwowa spółka Polskie Domy Drewniane, która miała zbudować, wg zapowiedzi polityków partii rządzącej, nawet 11 tys. domów do 2022 roku, dokładając się do rządowego programu „Mieszkanie plus". Po czterech latach powstało zaledwie 30 domów.
Walka o klimat staje się kluczowym elementem strategii biznesowej w ogóle. Wydawałoby się, że dla PGL LP otworzyła się przestrzeń do działania w eko-biznesie. Jest do takiej działalności wyjątkowo predystynowane. A w zasadzie na taką działalność, z natury rzeczy, skazane. A jeśli nie jest, to powinno być. Tymczasem mamy kompromitujące Leśne Gospodarstwa Węglowe, absurdalne Składnice Drewna Energetycznego i fiasko drewnianych domów. Przed zarządcą lasów państwowych w Polsce wyłania się historyczna szansa: wziąć udział w tworzeniu „zielonego ładu”, „zielonej gospodarki”, budować neutralność klimatyczną. Dla gospodarki leśnej oznacza to zarówno chronić coraz więcej lasów jak i produkować coraz więcej drewna. Przy dzisiejszym stanie technologii i społecznym zainteresowaniu lasami, wbrew utrwalonej opinii o konflikcie między ochroną a użytkowaniem, jest to możliwe. Taki kierunek rozwoju leśnictwa w Polsce starały się wskazywać prace nad Narodowym Programem Leśnym. Chodziło w nich o stworzenie perspektywy do 2080 r. dla całego sektora leśno-drzewnego i ochrony przyrody w lasach. Dobra zmiana przerwała prace, odrzuciła dorobek 8 paneli z udziałem prawie 200 ekspertów z różnych dziedzin, a zajęła się realizacją przygotowanej przez przyszłego dyrektora generalnego Lasów Państwowych, „Wizji działań na rzecz rozwoju Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe. Być może nastąpił rozwój instytucji, ugruntował się monopol LP, utrwaliły się struktury i wzmocniły właściwe kadry, gospodarka leśna natomiast odnotowała protesty, konflikty i sprawy w Trybunale Sprawiedliwości.
Kazimierz Rykowski – profesor w Instytucie Badawczym Leśnictwa, zajmuje się ochroną i ekologią lasu, zrównoważonym rozwojem i polityką leśną; Był kierownikiem Zakładu Fitopatologii Leśnej oraz Zakładu Ekologii Lasu i Łowiectwa. Był przewodniczącym Europejskiej Komisji Leśnictwa FAO, członkiem m.in.: Światowej Komisji Leśnictwa i Trwałego Rozwoju ONZ; wiceprzewodniczącym Europejskiego Instytutu Leśnego, jest członkiem Szwedzkiej Królewskiej Akademii Rolnictwa i Leśnictwa; Autor i redaktor wielu książek – m.in.: O leśnictwie trwałym i zrównoważonym; Huragan w lasach; Między nauką a sztuką czyli jak być leśnikiem; Lasy jako czynnik rozwoju cywilizacji; Teraźniejszość i przyszłość badań leśnych. Członek Związku Artystów Plastyków Polska Sztuka Użytkowa.
