Ekonomiści uspokajają, że gospodarka nie ucierpi

Lesław Kretowicz
opublikowano: 2003-03-03 00:00

Kryzys rządowy nie spowoduje zawirowań na rynku. Paradoksalnie, może nawet ułatwić wprowadzenie pakietu reform przedstawionego w piątek przez wicepremiera Grzegorza Kołodkę. Analitycy nie widzą także zagrożenia dla procesu integracji Polski z Unią Europejską.

Rozpad koalicji rządowej nastąpił w bardzo newralgicznym — z punktu widzenia gospodarki — momencie. Rząd stracił parlamentarną większość w chwili, gdy zaprezentował program naprawy finansów państwa. Jednak ekonomiści sądzą, że teraz jego realizacja może być łatwiejsza. Polskie Stronnictwo Ludowe było postrzegane jako „hamulcowy” w koalicji, którego trudno było przekonać do gruntownej przebudowy systemu fiskalnego. Widać to także w programie naprawczym Grzegorza Kołodki — bardzo mało propozycji dotyczy zmian w systemie Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego i opodatkowania rolników.

W zgodnej opinii wszystkich ekspertów ekonomicznych rozpad koalicji rządowej nie stanowi zagrożenia dla gospodarki.

— Wyjście Polskiego Stronnictwa Ludowego z rządu niczego nie zmienia w kwestii reform strukturalnych. Inwestorzy i tak nie wierzyli, że koalicja w takim kształcie je przeprowadzi. Do tego niezbędna jest wola większości parlamentarnej i wzniesienie się ponad podziały polityczne — mówi Bogusław Grabowski z Rady Polityki Pieniężnej.

Członek RPP raczej nie wierzy w takie porozumienia, ale inni eksperci są większymi optymistami.

— Program naprawy finansów państwa składa się z bardzo wielu dziedzin. Możliwe jest więc zawieranie krótkotrwałych koalicji w parlamencie, w celu przegłosowania jednego bądź kilku elementów tego programu. Reforma finansów publicznych nie może być realizowana z myślą o roku czy dwóch, musi być przeprowadzana w perspektywie wieloletniej. Ta świadomość powinna towarzyszyć wszystkim politykom, także z opozycji — apeluje prof. Elżbieta Chojna-Duch z Uniwersytetu Warszawskiego.

Częste są także głosy mówiące wprost, że pozbawienie Polskiego Stronnictwa Ludowego wpływu na decyzje rządu wyjdzie Leszkowi Millerowi na dobre.

— Grzegorz Kołodko ma teraz niepowtarzalną szansę gruntownie zreformować finanse państwa. Zrywając koalicję premier wykazał się dużą odwagą w kontekście referendum akcesyjnego. Obalił też tezę, że do tego czasu nie podejmie żadnej niepopularnej decyzji. Teraz Grzegorz Kołodko powinien pójść za ciosem — zachęca Richard Mbewe, główny ekonomista Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej.

Analitycy nie obawiają się gwałtownych reakcji rynku. Ich zdaniem ewentualne zawirowania na rynku walutowym i papierów dłużnych będą miały charakter krótkotrwały, a inwestorzy ze spokojem będą oczekiwać na dalszy rozwój wydarzeń.

— Polska nie jest już postrzegana jako rynek wschodzący, nieodporny na zawirowania polityczne. Inwestorzy pozostaną tutaj, ci najbardziej nerwowi uciekli już po dymisji Marka Belki w lipcu 2002 r. — uważa Marek Zuber, analityk finansowy.

— Historia pokazuje, że polityka ma coraz mniejszy wpływ na decyzje inwestycyjne w Polsce. Udowodniły to dymisje ministrów Balcerowicza, Bauca i Belki, czyli osób o większym wpływie na gospodarkę niż minister rolnictwa — przypomina Bogusław Grabowski.

Także w kontekście wejścia do Unii Europejskiej sobotnia decyzja Leszka Millera nie będzie miała większych konsekwencji.

— Polskie Stronnictwo Ludowe bardzo mocno zaangażowało się w negocjacje z Unią Europejską i osiągnęło znaczące sukcesy. Trudno więc oczekiwać, że teraz będzie torpedował swoje osiągnięcia — uspokaja Marek Zuber.