Ekspert kontra małpa

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2014-06-02 00:00

Równie skuteczne jak porady doradców inwestycyjnych byłoby posługiwanie się przy wyborze akcji do portfela ślepym losem — oceniają autorzy bestselleru „Freakonomia”.

Sprawdziliśmy, co na to szympansica Lucy z warszawskiego zoo

Projekt Lucy zaczęliśmy w kwietniu 2009 r., prosząc szympansicę o wylosowanie pięciu kulek z dwudziestu przypisanych do indeksu WIG20. Początkowo małpie szło nieźle i biła rynek. Jednak korekta portfela z 2011 r. okazała się niefortunna dla jej inwestycji. Śledzimy je on-line na stronie
 notowania.pb.pl/ lucy. [FOT. GK]
Projekt Lucy zaczęliśmy w kwietniu 2009 r., prosząc szympansicę o wylosowanie pięciu kulek z dwudziestu przypisanych do indeksu WIG20. Początkowo małpie szło nieźle i biła rynek. Jednak korekta portfela z 2011 r. okazała się niefortunna dla jej inwestycji. Śledzimy je on-line na stronie notowania.pb.pl/ lucy. [FOT. GK]
None
None

Jeśli weźmiemy pod uwagę porady specjalistów co do wyboru spółek, to okaże się, że najbardziej poważani i najlepiej opłacani doradcy inwestycyjni są równie skuteczni, jak małpa, której by kazać rzucać do tarczy — twierdzi Stephen Dubner, który wspólnie ze Stevenem Levittem napisał sprzedaną w 4 mln egzemplarzy książkę „Freakonomia”. W wywiadzie dla telewizji CNBC radzą inwestorom, by czytając rekomendacje, zawsze uwzględniali, jakimi motywami kierują się ich autorzy.

Jak dodaje Steven Levitt, należy też pamiętać, że po drugiej stronie transakcji jest inny inwestor, który jest równie pewny siebie i równie optymistycznie nastawiony co do wyniku inwestycji, jak my. Na koniec okazuje się jednak, że tylko jedna strona może mieć rację. — Wszyscy ci niesamowicie sprytni inwestorzy sprawiają, że ceny aktywów odzwierciedlają wszystkie dostępne informacje. To właśnie dlatego rynki są takie skuteczne — ocenia Steven Levitt.

Lucy przegrała jednak ze specjalistami

Autorzy książki „Freakonomia” nie bez słuszności chwalą inwestycyjne umiejętności małp. Szympansica Lucy z warszawskiego zoo, od pięciu lat inwestująca na giełdzie, z niewielką pomocą „Pulsu Biznesu”, nie tylko osiągnęła w tym czasie zysk, ale też całkiem nieźle poradziła sobie w warunkach giełdowej bessy. W ostatnich trzech latach jej wybitnie defensywny portfel stracił 8,8 proc., podczas gdy WIG20, po uwzględnieniu dywidend, niemal nie zmienił wartości.

To wcale nie jest zły wynik, zważywszy że w tym czasie doszło do krachu z sierpnia 2011 r., kulminacji kryzysu w strefie euro, kontrowersyjnej reformy systemu OFE oraz kryzysu na Ukrainie. W zażartej rywalizacji, jaka wywiązała się między Lucy a profesjonalnymi zarządzającymi, szympansica musiała jednak uznać wyższość ekspertów. Uniwersalne fundusze polskich akcji przyniosły w ostatnich trzech latach 2,8 proc. straty, prześcigając Lucy o 5 pkt proc.