Eksporterzy dobrze wykorzystali kryzysowe czasy na świecie. Polskie firmy mocno rozpychały się na świecie i tylko w rynku unijnym zwiększyli udział o blisko jedną czwartą. Zdobyli nowe przyczółki, takie jak Hiszpania, która jest już w pierwszej dziesiątce naszych rynków zbytu, czy Holandia, do której sprzedajemy coraz więcej. Ambicje biznesu sięgają jednak coraz dalej. Dzisiaj przedsiębiorcy łakomym wzrokiem patrzą na Bliski i Daleki Wschód, a spora część z nich coraz śmielej rusza za Atlantyk.



— Stany Zjednoczone są na razie naszym 12. odbiorcą, ale trzeba wziąć pod uwagę ostatnie trendy, które wskazują, że z dużym prawdopodobieństwem wskoczą do pierwszej dziesiątki — uważa Radosław Jarema, dyrektor instytucji płatniczej Akcenta, realizującej transakcje walutowe eksporterów i importerów. Tylko między styczniem a lipcem sprzedaliśmy za ocean towary o wartości blisko 2,4 mld EUR, a eksport do USA wzrósł o prawie 15 proc. r/r. To solidne ożywienie po minimalnie spadkowej sprzedaży w 2014 r.
Złoto-zielony interes…
Handel to jednak nie tylko kwestia dobrego produktu i wiarygodnego kontrahenta. Największą zmorą biznesu jest konieczność zabezpieczenia ryzyka walutowego.
— Dla polskich przedsiębiorstw ważniejsza niż poziom kursu jest jego zmienność — podkreśla Konrad Białas, strateg walutowy z TMS Brokers.
Tylko między styczniem a lipcem sprzedaliśmy za ocean towary o wartości blisko 2,4 mld EUR, a eksport do USA wzrósł o prawie 15 proc. r/r.
Dlatego wszyscy handlujący z USA nie spuszczają z oczu notowań dolara, który dziś jest na tyle mocny, że pozwala z optymizmem patrzeć na interesy w Ameryce Północnej.
— Przewidujemy, że dolar pozostanie silny w średnim terminie, również względem złotego. Amerykańską walutę będzie wzmacniać postępujące ożywienie gospodarcze i powrót Fedu do podwyżek stóp procentowych jeszcze przed końcem roku — mówi Konrad Białas, ale podkreśla, że gdyby miesięczne wahania USD/PLN przekraczały 15 groszy, to firmy nie będą aż tak skłonne do handlu z Amerykanami, bo gra może okazać się niewarta świeczki.
— Wówczas ryzyko niezrealizowania zysku będzie najzwyczajniej za wysokie — mówi ekspert TMS Brokers.
…pod okiem Fedu
Dzisiaj moc dolara zależy przede wszystkim od tego, co zrobi bank centralny USA. Opinie co do rezultatu czwartkowego posiedzenia Fedu są mocno podzielone. Kontrakty terminowe wyceniają szansę na pierwszą od 9 lat podwyżkę stóp procentowych w USA na około 30 proc. Z drugiej strony nieco ponad połowa ekonomistów z Wall Street, których w ubiegłym tygodniu spytała agencja Bloomberg, spodziewa się podwyżki kosztu pieniądza teraz. — Do podwyżki stóp procentowych w USA dojdzie dopiero w grudniu — uważa Miroslav Novak, analityk Akcenty.
Jego zdaniem, istnieje duże prawdopodobieństwo, że do końca roku złoty już nie będzie słabł w stosunku do dolara, tak jak w ostatnich kwartałach, i najbliższe trzy miesiące przyniosą stabilizację kursu USD/PLN w okolicy 3,7, a na koniec roku spadnie on nawet do 3,5.
Eksperci oceniają, że tak silny dolar może być na tyle kuszący dla przedsiębiorców, że wolumeny sprzedawanych towarów wciąż będą rosły w dwucyfrowym tempie. — Mocny dolar wesprze zyski na kierunku amerykańskim i USA na koniec 2015 r. mogą zostać pierwszym pozaeuropejskim kierunkiem na liście 10 najważniejszych partnerów eksportowych — uważa Radosław Jarema.
Nowe możliwości
Gospodarka USA odzyskuje powoli przedkryzysową formę. Sytuacja na rynku pracy jest na tyle dobra, że dla analityków Fedu 5,1-procentowa stopa bezrobocia oznacza niemal pełne zatrudnienie. PKB w II kw. solidnie odbiło do 3,7 proc. w ujęciu zannualizowanym, a w III kw. powinien rosnąć o ponad 2 proc. To wszystko dobrze wróży popytowi, ale eksperci przestrzegają przed huraoptymizmem, bo ten rynek jest wyjątkowo wymagający.
— W ostatnim okresie pojawiło się w tym kraju wiele inicjatyw, np. „Bring Jobs Home” czy „Putting America Back to Work”, skierowanych na pobudzenie lokalnego przemysłu. W naturalny sposób powodują one, że eksport do USA staje się trudniejszy — mówi Piotr Dylak, dyrektor ds. finansowania handlu BZ WBK. Dzisiaj główne profity w handlu w USA ma przemysł elektromaszynowy, który z powodzeniem sprzedaje na ten rynek silniki turboodrzutowe i turbośmigłowe. Chrapkę na dolarowe zyski ma jednak również branża spożywcza.
— Dla polskiej żywności USA to bardzo perspektywiczny rynek, ale jednocześnie trudny ze względu na surowe wymagania sanitarne — przyznaje Piotr Dylak.
Na razie Amerykanie dopuścili kilka polskich produktów, ale resort finansów prowadzi już rozmowy na temat dostępu do rynku producentów drobiu, jaj, wołowiny czy jabłek. W kolejce ustawiają się kolejne branże. — Wielką, niezagospodarowaną jeszcze w stosunku do możliwości, przestrzenią jest eksport usług i produktów ICT. W Polsce istnieje wiele małych i średniej wielkości firm informatycznych produkujących naprawdę unikatowe rozwiązania i produkty — przyznaje ekspert BZ WBK. © Ⓟ
OKIEM EKSPERTA
Mniej profitów
MARCIN SULEWSKI, analityk BZ WBK
Na trend USD/PLN w kolejnych miesiącach istotny wpływ będzie miał kurs EUR/USD. Sądzę, że euro będzie raczej zyskiwało do dolara. Po pierwsze — niezależnie od tego, czy stopy procentowe zostaną podniesione przez Fed już we wrześniu czy w kolejnych miesiącach — normalizacja, polityki pieniężnej w USA będzie raczej powolna ze względu na nasilenie niepewności związanych z globalnym wzrostem PKB i dlatego nie będzie istotnym czynnikiem wspierającym dolara. Po drugie — na rynku otwarta już jest duża liczba pozycji zakładających spadek EUR/USD, więc potencjał do powiększenia się grona inwestorów po tej stronie jest ograniczony. Po trzecie — jeśli globalna gospodarka będzie stopniowo się odradzała, to popyt na bezpieczne aktywa, jakim jest dolar, będzie słabł. Dlatego, moim zdaniem, w kolejnych kwartałach złoty będzie się umacniał do amerykańskiej waluty.