Epidemia chwieje przetargami

Grzegorz SuteniecGrzegorz Suteniec
opublikowano: 2020-04-06 22:00

Postępowania trwają, ale łatwo je zablokować, bo KIO zawiesiła rozpatrywanie odwołań. W dodatku wirus miesza w planach zamawiających

Z artykułu dowiesz się:

  • jakie zmiany wprowadziła KIO i jak wpłynęły na procedury przetargowe
  • jakie jest zagrożenie dla przetargów
  • jak sytuację oceniają eksperci i przedsiębiorcy

W związku z epidemią od połowy marca Krajowa Izba Odwoławcza działa w wyjątkowym trybie — nie rozpatruje odwołań wykonawców. Odrzuca je, jeśli zawierają błędy formalne, lub w szczególnych przypadkach zgadza się na podpisanie umowy przed rozpatrzeniem odwołania.

DYNAMICZNA SYTUACJA:
DYNAMICZNA SYTUACJA:
Przyglądamy się działaniom innych krajów. Jeżeli kryzysowa sytuacja będzie się przedłużać, podejmiemy kolejne kroki, ale jest za wcześnie, by mówić o szczegółach — mówi Hubert Nowak, prezes Urzędu Zamówień Publicznych.
Fot. TP

Trudne decyzje

— Już od 12 marca dostawaliśmy pisma od pełnomocników, że nie chcą stawiać się na rozprawach w KIO ze względu na bezpieczeństwo — własne i klientów. Podobnie jak cały system sądowniczy nie jesteśmy w stanie zapewnić pełnego bezpieczeństwa stronom, pełnomocnikom, członkom KIO i pracownikom urzędu. Zawieszenie jawnych rozpraw stało się więc koniecznością — wyjaśnia Hubert Nowak, prezes Urzędu Zamówień Publicznych.

Nie była to łatwa decyzja.

— Rozważaliśmy różne możliwości, np. rozpatrywanie odwołań tylko pisemnie [wówczas strony nie mogłyby się wypowiadać — red.], a także prowadzenie rozpraw zdalnych, czego jednak nie jesteśmy w stanie zapewnić. Mamy plan cyfryzacji urzędu i KIO, ale jest on rozpisany na lata i wymaga ogromnych nakładów finansowych — mówi prezes.

— Uważam, że decyzja UZP i KIO o zawieszeniu rozpatrywania odwołań była słuszna. Niestety rozprawy nie da się poprowadzić zdalnie — przyznaje Jerzy Pieróg z kancelarii Pieróg & Partnerzy, członek Rady Zamówień Publicznych (RZP).

W trakcie prac nad specustawą związaną z epidemią rozważano zawieszenie wszystkich postępowań. Ostatecznie jednak zwyciężył wariant mniej restrykcyjny — przetargi się toczą i można wnosić odwołania. UZP, chcąc ułatwić prowadzenie postępowań, rekomenduje publiczną transmisję z otwarcia ofert zamiast obecności stron.

— Zgodnie z naszym stanowiskiem postępowania poniżej progów unijnych mogą być prowadzone elektronicznie. Na taką procedurę można przejść także już w trakcie tradycyjnego postępowania — mówi szef urzędu.

Wąskie gardło

Kryzysowa formuła działania KIO w praktyce oznacza, że złożenie odwołania, np. w sprawie warunków przetargu lub wyboru najkorzystniejszej oferty, blokuje postępowanie. Jerzy Pieróg obawia się, że niektórzy wykonawcy mogą próbować to wykorzystać, żeby nie dopuścić do podpisania umowy.

— Brak rozpatrywania odwołań zachwieje rynkiem przetargów publicznych — uważa członek RZP.

Hubert Nowak zwraca jednak uwagę, że miesięcznie ukazuje się aż 10-12 tys. ogłoszeń o zamówieniach, a odwołań wpływa tylko 220-230, z których aż 40 proc. kończy się umorzeniem.

— W praktyce mówimy więc o aktywnych około 130- -140 odwołaniach w skali miesiąca. Bardzo często wpływa ich kilka w jednym postępowaniu, więc realnie liczba spraw jest jeszcze mniejsza — mówi prezes UZP.

Odwołania najczęściej zdarzają się w przypadku największych zamówień, o które rywalizacja jest najbardziej zacięta. Brak rozpatrywania odwołań zablokował np. największe przetargi informatyczne. W zawieszeniu jest szacowane na ponad 0,5 mld zł zamówienie na utrzymanie systemu IT ZUS, gdyż dwóch wykonawców zakwestionowało zapisy SIWZ. Podobnie jest z szacowanym na ponad 130 mln zł przetargiem na system satelitarnego monitorowania upraw rolnych w Polsce, ogłoszonym przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa.

Niepewne inwestycje

Odwołania KIO to niejedyny problem. Drugim jest niepewność zamawiających.

— Nie wiedzą, co robić. Mają plany, ale zmieniają się ceny i potrzeby. Nie wiadomo, czy planowane inwestycje ruszą, czy może pieniądze zostaną przesunięte na coś innego — twierdzi Jerzy Pieróg.

O konieczności weryfikacji planów zakupowych w związku z kryzysem wywołanym epidemią mówią też sami zamawiający.

— Kiedy życie wróci do normy, będziemy musieli na nowo przyjrzeć się planom inwestycyjnym — mówi przedstawiciel jednego z urzędów centralnych.

Ewentualny zastój w przetargach odczują nie tylko zamawiający i wykonawcy, ale też kancelarie świadczące usługi związane z zamówieniami.

— Z dnia na dzień zwraca się do nas coraz mniej podmiotów. Wcześniej mieliśmy codziennie po kilka zapytań w sprawie porady czy innej pomocy. Teraz jest cisza — kompletny zastój. Kończymy tylko stare sprawy — mówi szef kancelarii Pieróg & Partnerzy.

Powrót do normalności

Zastoju w przetargach jeszcze nie widać w statystykach. W marcu w TED (suplement do Dziennika Urzędowego UE), w którym publikowane są informacje o dużych postępowaniach, pojawiło się ponad 2 tys. ogłoszeń o zamówieniach, o ponad 3 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Należy jednak pamiętać, że obostrzenia związane z epidemią zaczęły obowiązywać w połowiemarca, a część ogłoszeń była wcześniej wysłana do publikacji. W ostatnim tygodniu marca ogłoszeń w TED było o blisko 17 proc. mniej niż w pierwszym i o 20 proc. r/r. UZP monitoruje liczbę toczących się postępowań, które zostały ogłoszone w Biuletynie Zamówień Publicznych. Na razie nie widzi istotnego spadku.

— 24 marca toczyło się 3286 postępowań, a obecnie toczy się 3160. Liczba aktywnych postępowań jest stała, więc teza o zastoju w przetargach nie jest poparta faktami — uważa szef urzędu.

Kumulacja odwołań rodzi obawę, że po zakończeniu epidemii sporo czasu zajmie odblokowanie postępowań. Szef UZP zapewnia, że tak nie będzie.

— Kiedy sytuacja się unormuje, Krajowa Izba Odwoławcza będzie pracować, aby możliwie jak najszybciej rozpatrzyć wszystkie odwołania. Jako urząd zrobimy wszystko, co niezbędne, aby nadrobić zaległości. Przewidujemy trzy rozprawy dziennie w każdej z naszych siedmiu sal, dzięki czemu w okresie dwóch, trzech tygodni będziemy w stanie unormować sytuację — mówi Hubert Nowak.

OKIEM WYKONAWCY

Sprawne e-zamówienia

PAWEŁ PROKOP, wiceprezes Comarchu ds. sektora publicznego

Decyzja o wstrzymaniu od 16 marca rozpraw przed KIO w sytuacji wprowadzonych przez rząd ograniczeń była oczywista. Dodatkowo wymuszone przejście w tryb pracy zdalnej przez zamawiających mocno zdezorganizowało komunikację w ciągu pierwszych dwóch tygodni. Obecnie sytuacja się ustabilizowała — wszyscy zaadaptowali się do nowego trybu pracy. W nowych realiach zamawiający będą musieli przyjrzeć się swoich potrzebom i zweryfikować budżety. Jak zawsze w czasach kryzysu sektor publiczny jest najbardziej wiarygodnym zamawiającym. Musi jednak angażować fundusze w bieżące potrzeby związane z pandemią, a później we wspieranie gospodarki. Przetargi na pewno będą ogłaszane, ale zamawiający zweryfikują je w kontekście priorytetów, wśród których znajdzie się budowa kanałów zdalnych. Pozytywnym akcentem jest to, że dzięki dokonanej w ostatnich latach realnej elektronizacji zamówień cały system działa sprawnie — wszystko możemy zrobić elektronicznie: od składania ofert po ich otwarcie.

OKIEM ZAMAWIAJĄCEGO

Zakupy na szybko

WŁODZIMIERZ OWCZARCZYK, członek zarządu ZUS nadzorujący pion operacji i eksploatacji systemów

W związku z epidemią jesteśmy na pierwszej linii frontu. Zainteresowanie naszymi usługami i ich obciążenie bije rekordy. Musieliśmy robić natychmiastowe zakupy, np. sprzętowe, żeby szybko usunąć wąskie gardła. Robimy to w trybie interwencyjnym w ramach specustawy o COVID. Także w tym trybie kupowaliśmy usługi rozbudowy systemu o nowe funkcjonalności związane z tarczą antykryzysową. Musieliśmy też np. dokupić ok. 300 laptopów do pracy zdalnej dla pracowników realizujących kluczowe procesy biznesowe. Zaplanowane wcześniej przetargi toczą się w miarę normalnie. Komisje pracują zdalnie i udało nam się nawet w ostatnim czasie ogłosić kilka postępowań. Opublikowany wcześniej plan zamówień na pewno jednak trzeba będzie zmodyfikować. Obecna sytuacja unaoczniła, że niektóre obszary wymagają reorganizacji. Będziemy musieli np. mocniej postawić na automatyzację obsługi niektórych procesów.