Reaktywacja spółki Giesche była bezprawna — w środę katowicki Sąd Okręgowy uznał, że decyzję tamtejszego sądu rejonowego z 2005 r., pozwalającą na zwołanie walnego zgromadzenia przedwojennej spółki, uchylono zgodnie z prawem. To zamyka możliwość odzyskania majątku Giesche przez ludzi dysponujących papierowymi akcjami spółki.
— Osoby, które weszły w posiadanie akcji, nigdy nie nabyły w dobrej wierze praw udziałowych — podkreślił sędzia Grzegorz Misina z Sądu Okręgowego w Katowicach. Wyrok jest prawomocny i nie przysługuje od niego kasacja. O co chodziło w całej sprawie? Oczywiście, o pieniądze, i to duże. Giesche było jednym z największych przedsiębiorstw w branży przemysłu ciężkiego na przed— i międzywojennym Śląsku — należały do niego kopalnie, huty, walcownie czy fabryka porcelany.
W 1926 r. jego niemieccy akcjonariusze sprzedali wszystkie papiery amerykańskiej spółce Silesian-American Corporation.
Ostatnie walne spółki odbyło się w lipcu 1939 r. — jednak jesienią 2005 r. w Gdyni pojawili się nowi akcjonariusze spółki, z papierami na okaziciela zarejestrowanymi w 1947 r. w konsulacie RP w Stanach Zjednoczonych. Akcje te, po przekazaniu ich w latach 60. — za odszkodowaniem sięgającym 40 mln USD — polskiemu skarbowi państwa, trafiły na makulaturę.
Stamtąd, przez łańcuszek kolekcjonerów, dostały się w ręce pięciorga członków zarządu „nowego” Giesche SA, którzy postanowili przerejestrować spółkę do KRS — i powalczyć o jej przedwojenny majątek. Wskrzeszona — jak w środę ostatecznie rozstrzygnięto, bezprawnie — spółka w kilku postępowaniach domagała się zwrotu znacjonalizowanych po wojnie nieruchomości w Katowicach i Piekarach Śląskich, m.in. zabytkowych osiedli Nikiszowiec i Giszowiec.
W przypadku Katowic roszczenia — wyceniane na 341 mln zł — dotyczyły ok. 30 proc. zurbanizowanej powierzchni miasta. Do akcji wkroczyła jednak prokuratura, która roszczenia uznała za bezpodstawne i wszczęła śledztwo w sprawie „usiłowania oszustwa”. Sprawa karna przeciwko pięciorgu członkom zarządu reaktywowanej spółki nadal się toczy.
Wywołane przez pomysłowych wskrzesicieli Giesche zamieszanie miało też wpływ na polskie prawo — by uniknąć podobnych sytuacji, pod koniec ubiegłego roku ustawę o KRS zmieniono w taki sposób, by ograniczyć czas na przerejestrowywanie przedwojennych spółek maksymalnie do końca 2015 r.