1 mld zł — to wartość kontraktów Erbudu do realizacji na rynku kubaturowym. Cały portfel zleceń spółki wart jest natomiast 1,3 mld zł. Giełdowa firma zamierza rozwijać go m.in. na rynku kubaturowym, energetycznym, deweloperskim i drogowym. Szuka zleceń nie tylko w Polsce, planuje również dynamiczny rozwój za granicą — w Niemczech, Belgii i Holandii.

— Zamierzamy zatrudnić kilkunastu menedżerów, kierowników kontraktów, szefów oddziałów itp. Dzięki nim oraz współpracy z lokalnymi podwykonawcami zwiększymy obroty zagraniczne o 50-100 proc., osiągając 100-200 mln zł rocznie — szacuje Dariusz Grzeszczak, prezes Erbudu. Eksperci kibicują.
— Czas pokaże, czy polskie firmy będą konkurencyjne poza krajem. Jeżeli jednak mają wśród udziałowców zagranicznych partnerów, a tak jest w przypadku Erbudu i Wolff & Muller Holding [akcjonariusz spółki — red.], szanse są realne — uważa Iwona Załuska, prezes Upper Finance Consulting i ekspert Polskiego Związku Firm Deweloperskich.
W ubiegłym roku sprzedaż całej grupy Erbud wyniosła rekordowe 1,7 mld zł. W tym roku będą ją napędzać projekty mieszkaniowe i biurowe oraz budowa obiektów dla sieci handlowych. Erbud nie obawia się, że detaliści obciążeni nowym podatkiem zwolnią tempo.
— Zakładamy, że podatek nie spowoduje wstrzymania inwestycji w budowę obiektów handlowych. Ten rynek nadal będzie dynamicznie się rozwijać — mówi Dariusz Grzeszczak. Jego zdaniem, sieciowe sklepy będą lokowane zwłaszcza w pobliżu dworców kolejowych i autobusowych. Iwona Załuska uważa, że to właściwy kierunek. — Rynek galerii handlowych jest bardzo nasycony. Szansę rozwoju daje jednak budowa wielkopowierzchniowych obiektów w dużych miastach. Poza nimi dobrze mają się jedynie małe retail parki i galerie,
zlokalizowane blisko osiedli mieszkaniowych, zapewniających stałych klientów. Zatem pomysł na dywersyfikację działalności i budowę centrów handlowych umiejscowionych tam, gdzie mamy na co dzień duże potoki potencjalnych klientów, jest doskonały. Takim miejscem są np. tereny kolejowe — twierdzi Iwona Załuska. Erbud wiąże też plany z rynkiem inwestycji infrastrukturalnych. Nie zamierza angażować się w budownictwo kolejowe, ale nadal będzie rozwijać się na rynku drogowym. W ubiegłym roku kontrakty drogowo-inżynieryjne wzrosły w Erbudzie o 106 proc. Dzięki zleceniom związanym z dojazdem do farm wiatrowych. Dariusz Grzeszczak przewiduje jednak stabilizację w tym segmencie. Przybędzie natomiast zamówień Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
— Obecnie firmy realizujące kontrakty na budowę dróg szybkiego ruchu prowadzą wyniszczającą walkę cenową. Spodziewamy się jednak, że niedługo zostanie ona zakończona, a na rynku pojawią się nowe przetargi, w których możemy wziąć udział — twierdzi Dariusz Grzeszczak. Zamówienia publiczne stanowią zaledwie 5 proc. przychodów Erbudu. Dzięki umowom na budowę dróg szybkiego ruchu wskaźnik może nieco wzrosnąć, jednak w portfelu spółki nadal będą dominować prywatne zlecenia.