Do połowy roku kurs EUR/USD może wrócić do 4,2. To będzie ostatnia okazja, by wykorzystać słabszy kurs złotego.
Złoty znów pokazał siłę. Jeszcze we wtorek kurs EUR/PLN przekraczał 4,09. W piątek euro staniało do 4,03 zł. To pozornie niewielki ruch, ale na rynku walutowym — bardzo znaczący. Tym bardziej że złoty zyskiwał w piątek wraz z rosnącym w siłę dolarem. To nie zdarza się często. Zmiana korelacji oznacza, że zachodni inwestorzy zaczęli postrzegać złotego odmiennie niż inne waluty rynków wschodzących. W miesiąc euro staniało już o kilkanaście groszy.
Dobry klimat
Wzrost wartości złotego z zeszłego tygodnia
to efekt powrotu zagranicznego kapitału na nasz rynek długu.
— Klimat dla złotego jest bardzo pozytywny. Bardzo udane emisje euroobligacji z 11 stycznia i dwuletnich papierów z 13 stycznia wspierają naszą walutę. Test 4 zł za euro na pewno będzie, ale to jedynie bariera psychologiczna — uważa Agnieszka Decewicz, ekonomistka Banku Pekao.
Podkreśla jednak, że bazowy scenariusz banku wciąż może się zrealizować. Przypomnijmy, że na początku stycznia Bank Pekao wyraźnie zmienił nastawienie do złotego i zamiast testowania 4 zł za euro miało dojść (wbrew większości prognoz) do osłabienia naszej waluty do przynajmniej 4,34 zł za euro na koniec III kwartału.
W piątek złotego wsparły również dane o bilansie handlowym.
— Były one bardzo pozytywne, wyłączając jednorazową transakcję między MSP a Eureko w związku z rozwiązaniem sporu wokół PZU. Utwierdza nas to w przekonaniu, że wzrost PKB przekroczył w IV kwartale 3 proc. rok do roku — komentuje Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK.
Korekta w trendzie
Ostatnie przyspieszenie umocnienia
złotego może wywołać krótkoterminową korektę.
— Przy 4,03-4,04 zł za euro rośnie wśród graczy z rynku walutowego pokusa, by zagrać na osłabienie naszej waluty, wyprzedzając krótkookresowe odreagowanie do 4,13-4,15 zł za euro. Takie odbicia widzimy już od sierpnia 2009 r. Dopiero przełamanie bariery 4,03 zł za euro przekreśliłoby taki scenariusz. W ciągu kilku miesięcy spodziewam się jednak trwalszego zejścia kursu EUR/PLN poniżej 4 zł — prognozuje Marcin Grotek, główny ekonomista Raiffeisen Banku.
Dla obserwatorów przepływów pieniężnych na rynku walutowym jest jasne, że nasza waluta znajduje się w długotrwałym trendzie wzrostowym.
— Po przełamaniu dotychczasowego silnego wsparcia EUR/USD przy 4,04 wydawało się, że pękną stop loss inwestorów i nastąpi silne umocnienie złotego. Tak łatwo jednak nie poszło, ale odbicie było dużo słabsze niż wcześniejsze. Sytuacja na rynku jest dziś zupełnie inna niż przed rokiem. Wtedy kapitał zagraniczny uciekał, a teraz napływa. Mówi się, że duzi zagraniczni gracze już zaczęli akumulować złote na planowane na ten rok duże prywatyzacje — wyjaśnia Marek Wołos, dyrektor departamentu doradztwa i analiz DM TMS Brokers.
Kiedy wymieniać
Według Marka Wołosa w krótkim terminie
kurs euro może spaść do 3,95-3,96 zł za euro, Kontynuację zniżki kursu EUR/PLN
może zahamować ewentualna wypłata transzy dywidendy z PZU jeszcze w styczniu
oraz ogromne płatności importerów, które mają być zrealizowane w styczniu i
lutym.
Czy eksporterzy powinni więc nie panikować i poczekać z zamianą dewiz na złote?
— Sugerowałbym poczekać z dokonywaniem transakcji, jeśli oczywiście można. W tym półroczu powinniśmy zobaczyć jeszcze skok EUR/PLN nawet do 4,2. Nie liczmy jednak na przekroczenie tej bariery — mówi Marek Wołos.
Jego zdaniem, trwalsze przekroczenie bariery 4 zł za euro zmieni
długoterminowe spojrzenie na złotego. Korekta kursu EUR/PLN do 4,8, o której
piszą niektórzy analitycy, nie będzie już realna.





