PB: Jak sztuczna inteligencja wpłynie na rynek pracy?
Magdalena Kotlarczyk, dyrektorka krajowa Google Poland: AI to innowacja, która zmieni naszą rzeczywistość - zmieni wszystko, wszędzie i naraz. Tak jak zmienił to internet. Jest to jednak kolejna już rewolucja technologiczna, którą przeżywamy, dlatego wiemy, jak się na nią przygotować. Podczas EFNI pytałam na panelu, kto nie korzysta w pracy z internetu i nikt nie podniósł ręki. A gdybyśmy przeprowadzali tę rozmowę 25 lat temu, wyglądałoby to tak jak teraz z AI.
Wkrótce zaprosimy sztuczną inteligencję do naszego życia zawodowego i prywatnego, bo powinna nam po prostu pomóc, czyli zwiększyć produktywność, przyspieszyć pracę. Pod tym względem zmieni wiele zawodów. Zachęcam, by przyjrzeć się praktycznie tej kwestii - zastanowić się na przykład, czy istnieją takie zawody, których ludzie nie powinni wykonywać, choćby prace niebezpieczne. A także rozważyć, czy sztuczna inteligencja może w tym zakresie zastąpić człowieka. Z większością zawodów będzie jednak tak, że skorzystają z turbodoładowania dzięki AI. Lubię wskazywać np. zawód radiologa. Radiologów mamy przecież za mało, a AI może czytać skany i podpowiadać radiologom, czemu mają się przyjrzeć, pomagając w przyspieszeniu procedur.
Jaki może być wpływ AI na inne niż rynek pracy segmenty gospodarki?
W przygotowanym na nasze zlecenie raporcie wskazano, że jeśli Polska wykorzysta potencjał generatywnej sztucznej inteligencji, to będzie mogła dzięki niej dodać 8 proc. PKB. To jest kwota rzędu 55 mld EUR rocznie, a więc kwota, o którą warto zawalczyć. Poszczególne branże wciąż zastanawiają się, jak ją wykorzystać: w produkcji, logistyce, zarządzaniu finansami. W pierwszej kolejności wpływ AI zobaczymy tam, gdzie kluczowe jest procesowanie dużej ilości danych.
W kontekście niedawnego raportu Mario Draghiego o problemach z innowacyjnością w Europie - czy AI może pomóc naszemu kontynentowi w dogonieniu pod względem innowacyjności USA i Azji? Bo jednak największe światowe innowacje powstają raczej w tych regionach...
Raport Mario Draghiego trzeba potraktować jako zimny prysznic dla Unii Europejskiej. To nas, jako Europejczyków, trochę zabolało i otrzeźwiło - i dobrze. Stoimy jednak przed wielką szansą i sztuczna inteligencja może moim zdaniem poprawić konkurencyjność całej Unii Europejskiej. Sama Polska ma szansę być jednym z europejskich liderów rozwoju sztucznej inteligencji, bo mamy niesamowicie dobre zaplecze talentów w zakresie nauk ścisłych. Natomiast Europa ma duże doświadczenie... w regulacji chyba za duże. Sedno sprawy pokazuje porównanie, które usłyszałam od kolegi z Mastercarda - Europa jest jak świetny sędzia piłkarski, sędziujący w meczu między USA a Chinami. Problem jednak w tym, że nawet najlepszy sędzia meczu nie wygrywa. Europa powinna to swoje doświadczenie regulacyjne - a oczywiście AI trzeba regulować - wykorzystać do tego, by stworzyć system dający poczucie bezpieczeństwa bez zatrzymywania innowacyjności.
Wywiad jest skrótem rozmowy przeprowadzonej podczas Europejskiego Forum Nowych Idei. Całość można obejrzeć na pb.pl. Rozmawiała Justyna Smolińska
