Producenci smartfonów wprowadzają na rynek pierwsze modele, zdolne do łączenia się z siecią w nowej technologii 5G, a operatorzy zaczynają wykorzystywać hasło 5G w przekazach marketingowych, ale fakty są takie: sieci w tym standardzie w Polsce nie ma i na skalę większą niż testowa jeszcze długo nie będzie. Nie jest też jasne, kto, kiedy i za ile miałby taką sieć budować. Wiadomo natomiast, że apetyt na odegranie dużej roli w tym procesie ma kontrolowany przez skarb państwa Exatel.

— Dyskusje o tym, w jaki sposób budować 5G w Polsce, trwają od dłuższego czasu. Już wcześniej przedstawialiśmy koncepcję budowy jednej, wspólnej sieci. Po rozmowach, m.in. z operatorami mobilnymi, doszliśmy do wniosku, że najbardziej realną koncepcją jest stworzenie takiej sieci na pokryciowych częstotliwościach z zakresu 700 MHz i pozostawienie poza nią reszty częstotliwości, które mogą być używane do zagęszczania sieci w dużych miastach — mówi Nikodem Bończa Tomaszewski, prezes Exatela.
Sieciowe PPP
Pasmo 700 MHz jest obecnie zajmowane przez cyfrową telewizję naziemną i — podobnie jak pasmo 800 MHz w przypadku sieci LTE — jest dla państwa i operatorów bardzo cennym zasobem, pozwala bowiem przy relatywnie niskich nakładach inwestycyjnych zapewnić zasięg szerokopasmowego internetu mobilnego na dużych obszarach kraju. Przypomnijmy, że za pięć bloków częstotliwości 800 MHz operatorzy płacili w aukcji z 2017 r. po 1,5-2 mld zł. Sieci 5G mają korzystać również z częstotliwości z zakresu 3,4-3,8 GHz (mają one być wykorzystywane w miastach, zwiększając szybkość połączenia i pozwalając na obsługę większej liczby urządzeń) oraz 26 GHz, które znajdą zastosowanie w miejscach takich, jak dworce, lotniska, galerie handlowe czy stadiony.
— Zgodnie z naszymi szacunkami stawianie w Polsce sieci 5G od zera wymagałoby nawet 3,9-5,8 mld zł nakładów inwestycyjnych wyłącznie w paśmie 700 MHz, a przy wykorzystaniu istniejącej infrastruktury operatorów — 2-3 mld zł. W scenariuszu jednej sieci byłoby to 0,54-0,78 mld zł nakładów inwestycyjnych przy relatywnie wyższych nakładach operacyjnych. Scenariusz, który proponujemy, to stworzenie konsorcjum z udziałem operatorów mobilnych i państwowych spółek — nie tylko Exatela, ale też PKP PLK czy spółek energetycznych. Pozwoliłoby to obniżyć koszty budowy, zapewniając jednocześnie państwu możliwość stworzenia nowoczesnej sieci łączności specjalnej i dając wpływ na cyberbezpieczeństwo — mówi prezes Exatela.
W wizji Exatela jasne jest to, co do takiego konsorcjum mieliby wnieść prywatni operatorzy. Chodziłoby o 6-9 tys. masztów telekomunikacyjnych i pieniądze na zakup sprzętu oraz rozbudowę infrastruktury. Co natomiast miałby wnieść państwowy operator?
— Mamy spore kompetencje w zakresie 5G i jako operator hurtowy moglibyśmy być zwornikiem dla firm prywatnych, udostępniając im fragmenty pasma według potrzeb i dbając jednocześnie o interes państwa. W scenariuszu tym państwo mogłoby wnieść częstotliwości 700 MHz jako swój wkład do wspólnej sieci, wszystko oczywiście wymagałoby regulacji ustawowej. Podobny model wdrażany jest już w Korei Południowej, rozważany jest też w USA — mówi Nikodem Bończa Tomaszewski.
Podzieleni operatorzy
Zwolennikiem stworzenia wspólnej sieci 5G jest Zygmunt Solorz, kontrolujący grupę Cyfrowego Polsatu, a za jej pośrednictwem Polkomtel, operator sieci Plus.
— Jak już sygnalizowaliśmy, nasze stanowisko jest takie, że aby skutecznie i szybko wdrożyć w Polsce technologię 5G, trzeba myśleć o jednej sieci i jednej infrastrukturze. Jedna sieć to mniej nadajników i problemów z tym związanych, niż gdyby każdy z dużych operatorów chciał budować oddzielnie. Ponadto taki model zapewni pełne pokrycie Polski i eliminację białych plam oraz możliwość wykorzystywania całego pasma na całym terenie kraju przez każdego z operatorów. Na pewno jest to również bardzo ważny projekt z punktu widzenia interesów państwa i bezpieczeństwa sieci, więc zrozumiałe jest, że nie można na to patrzeć jedynie przez pryzmat interesów poszczególnych operatorów. Koncepcja Exatela jest istotnym głosem w dyskusji na ten temat i na pewno wymaga poważnego i analitycznego podejścia — mówi Tomasz Matwiejczuk, rzecznik grupy Polsat.
Tymczasem Orange jest sceptyczny.
— Trudno komentować koncepcję, której szczegółów nie znamy. W Orange Polska opowiadamy się za dotychczasowymi rozwiązaniami budowy sieci mobilnych, które z powodzeniem funkcjonują w Polsce oraz w wielu innych krajach zachodnich. Dotyczy to zarówno modelu zarządzania częstotliwościami, jak i wprowadzanymi dzięki nim technologiom, przy czym jesteśmy otwarci na współpracę ze wszystkimi podmiotami na rynku oraz państwem.
Dodatkowo — jeśli chodzi o budowę sieci 5G w paśmie 700 MHz — uważamy, że dyskusję o jej koncepcji należy rozpocząć od uporządkowania kwestii migracji nadawców telewizyjnych, podpisania porozumienia międzyrządowego z Rosją [chodzi o interferencje przy granicy z Obwodem Kaliningradzkim — red.] oraz harmonizacji poziomu limitów promieniowania elektromagnetycznego ze średnią zachodnioeuropejską — mówi Wojciech Jabczyński, rzecznik Orange.
Play z kolei koncepcję budowy wspólnej sieci 5G nazywa wprost „mitem”.
— Wybudowanie jednej sieci 5G przez nowego operatora — i to przy niższych kosztach niż uzupełnienie istniejącej infrastruktury o warstwę 5G — jest mitem. Nie jest możliwe rozdzielenie technologii 5G od 4G, ponieważ utracone zostaną korzyści płynące z agregacji pasma. Częstotliwości pod 5G mogą być najefektywniej wykorzystane przez podmioty posiadające już sieć 4G, a od efektywności inwestycji zależy utrzymanie rozsądnego poziomu cen przy rosnącym wykorzystaniu danych przez polskich konsumentów. Budowa jednej sieci 5G dla wszystkich operatorów jest nierealnym przedsięwzięciem i znacząco podniesie koszty wdrożenia tej technologii na polskim rynku oraz opóźni korzyści płynące z jej wprowadzenia. Niemniej Play jest otwarty na udostępnianie swoich lokalizacji innym podmiotom, w tym rządowym, aby zmaksymalizować zasięg częstotliwości 700 MHz i rozciągnąć go na całe terytorium Polski — mówi Marcin Gruszka, rzecznik Playa.
Do zamknięcia tego wydania „PB” koncepcji Exatela nie skomentował T-Mobile Polska.
Elektromagnetyczny kłopot
Jedną z głównych barier rozwoju sieci 5G w Polsce są niskie na tle europejskim normy promieniowania elektromagnetycznego (PEM). Już teraz, przy rozbudowie sieci wcześniejszej generacji, w wielu miejscach kraju aktywiści anty PEM protestują przeciwko szkodliwym, ich zdaniem, masztom telekomunikacyjnym. Jeszcze w ubiegłym roku Ministerstwo Cyfryzacji zaproponowało podniesienie norm promieniowania, gdyż uważa, że obecne uniemożliwią rozbudowę infrastruktury, zwłaszcza w dużych miastach. Jednocześnie resort chce umożliwić obywatelom zapoznanie się z parametrami stacji bazowych telefonii komórkowej w pobliżu miejsc ich zamieszkania oraz z danymi dotyczącymi promieniowaniem elektromagnetycznym w różnych miejscach kraju. Instytut Łączności i Centrum Projektów Polska Cyfrowa podpisały w tym tygodniu umowę na stworzenie systemu monitorowania pola elektromagnetycznego. Ma powstać do sierpnia 2020 r. kosztem 11,2 mln zł.
— Przede wszystkim jednak jest to narzędzie kontroli przestrzegania przepisów w tym zakresie oraz sposób na usprawnienie projektowania sieci urządzeń telekomunikacyjnych — mówi Jerzy Żurek, dyrektor Instytutu Łączności.