Na początku roku Sharp podał, że nie przedłuży umów 400 pracownikom tymczasowym zatrudnionym w Łysomicach w fabryce paneli. TPV, który wynajmował od LG halę w Kobierzycach, gdzie zatrudniał 200 osób na etat i 300 — przez agencję pracy tymczasowej, zakończył podwrocławską przygodę. BriVictory, joint venture TPV i AU Optronics, które w fabryce TPV w Gorzowie Wielkopolskim miało zatrudniać nawet 2 tys. osób przy produkcji paneli LCD, do 31 maja zwolni 44 z 57 pracowników.
— BriVictory rozmawia z partnerem i sądzę, że wywiąże się z obietnic danych w zezwoleniu na działalność w Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, chociaż może się zmienić profil produkcji i właściciel firmy — mówi Roman Dziduch, wiceprezes strefy. Japoński Funai, który w Nowej Soli obiecywał 1 tys. etatów (w zezwoleniu na działalność w strefie mniej niż połowę tej liczby), w ubiegłym roku zwolnił 90 osób.
— Ograniczyliśmy zatrudnienie w Nowej Soli, w tej chwili zakład zatrudnia niecałe 100 osób, a 20 pracuje w biurze handlowym w Warszawie — mówi Rafał Dziedzic, szef Funai na Europę Środkową i Wschodnią.
Koreański sposób
Dobrze mają się fabryki telewizorów LG w Mławie i paneli LG Display w Kobierzycach.
— Na początku 2011 r. mieliśmy ponad 2,5 tys. pracowników, teraz jest ich 2450, ale nie było zwolnień, nie przedłużyliśmy umów osób, które były na okresie próbnym — mówi Daniel Kortlan z MG Mława.
— W ubiegłym roku zwiększyliśmy liczbę linii produkcyjnych. Zatrudnienie utrzymuje się na stabilnym poziomie 2 tys. osób i nie przewidujemy spadków. Mamy wielu odbiorców— mówi Zbigniew Miedziński z LG Display.
Rzeczniczka prasowa LG Electronics, które w Kobierzycach montuje m.in. telewizory, nie odpowiedziała na pytanie o ewentualne zwolnienia.
Życie to nie bajka
Przyczyna zwolnień jest prosta — pieniądze.
— Ubiegły rok był bardzo trudny dla całej branży telewizyjnej, wszyscy bez wyjątku tracili pieniądze na tym biznesie. Miało to swoje źródła w globalnym spowolnieniu gospodarczym i sporej nadpodaży, szczególnie w pierwszej połowie roku. Dodatkowo niektórzy japońscy producenci — szczęśliwie nie dotyczyło to naszej firmy — mocno ucierpieli w wyniku ubiegłorocznego trzęsienia ziemi i tsunami. Dodatkowo powódź w Tajlandii spowodowała kolejne kłopoty z dostępnością komponentów. Branża jest zatem trudna, w tej chwili niedochodowa (a jednocześnie kapitałochłonna) i przewidujemy duże przetasowania i zmiany strategii przez głównych graczy — mówi Rafał Dziedzic.
— Rynek jest trudny i wszystkie firmy z branży mają kłopoty. My zobowiązaliśmy się do zatrudnienia 500 osób i wywiązujemy się z tego z nadwyżką. Właśnie wprowadzamy do produkcji cztery nowe modele. Nie chcę mówić o planach firmy — mówi Dariusz Łyjak, prezes Orion Electric.
Różowe okulary
Jest szansa na zwyżki. — Wstępne dane wskazują na możliwy wzrost produkcji w tym roku, aczkolwiek mając na uwadze dość kruchą równowagę na rynkach finansowych, rosnące bezrobocie i ograniczenia w dostępie do kredytu konsumenckiego, pozostajemy konserwatywni w prognozach. Zakładamy, że dzięki dużym medialnym imprezom EURO 2012 i Olimpiadzie, a także przechodzeniu na nadawanie w technologii cyfrowej, popyt na telewizory w Polsce nie powinien zmaleć — mówi Rafał Dziedzic. Zgadza się z nim Stefan Kamiński, prezes Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji.
— Dzięki mistrzostwom świata i EURO 2012 spadek nie będzie aż tak duży. Jednak gdy kłopoty gospodarcze mają Hiszpania, Portugalia i Grecja, to sprzedaje się tam mniej. Polskie fabryki, których moce to 30 mln sztuk telewizorów rocznie, 94-96 proc. produkcji eksportują. Firmy prywatne nie są zakładami opieki społecznej. Jak ktoś stworzył 3 tys. miejsc pracy, trudno oczekiwać, że do końca życia i o jeden dzień dłużej będzie je utrzymywał — podkreśla Stefan Kamiński. Jego zdaniem, wciąż do wygrania jest wojna o cła na import sprzętu elektronicznego z Azji.
— W pierwszym półroczu będzie spotkanie komitetu klasyfikacyjnego UE, które być może ustali, jak traktować telewizory z dostępem do internetu i funkcjami smart TV. Dziś azjatyccy producenci uważają, że takie urządzenia nie powinny być oclone. Jest też sprawa modułów, na które cło wynosi zero procent. To właśnie moduły miała produkować firma BriVictory — mówi Stefan Kamiński.
A miało być tak pięknie
Gdy w 2005 r. do Polski wchodziły firmy z grupy LG, rok później Sharp, a potem kolejni producenci paneli i telewizorów, wydawało się, że tysiące etatów są murowane. Jednak firmy w 2009 i 2010 r. zweryfikowały plany. LG Philips LCD (dziś LG Display) obiecał 1,4 mld zł inwestycji i 2,8 tys. miejsc pracy. Potem firma obniżyła inwestycję do 1,1 mld zł i 1,9 tys. etatów. Łącznie wszystkie firmy z grupy z parku w Kobierzycach, w tym LG Innotek, LG Chem, Heesung Electronics, Ohsung Display, Dongyang Electronics, ścięły pierwotne plany z 2,6 mld zł inwestycji do 1,9 mld zł i z 9,6 tys. miejsc pracy do 5,6 tys. Z kolei Sharp miał pierwotnie wydać 595,3 mln zł, ale zmniejszył tę kwotę do 462,5 mln zł. Miejsc pracy, zamiast 3 tys., obiecał 2,1 tys. Funai zszedł z 500 do 330 etatów, a Toshiba ze 167 mln zł inwestycji do 156 mln zł i z 1000 etatów do 725.