Firma Fakro, największy w Polsce i drugi co do wielkości na świecie producent okien dachowych, z powodu spadku zamówień ograniczyła produkcję do czterech dni w tygodniu.
- Poziom zamówień jest teraz znacznie niższy niż jeszcze rok temu czy nawet w pierwszej połowy tego roku – wyjaśnia Janusz Komurkiewicz, członek zarządu firmy ds. marketingu.

Dodaje, że to przede wszystkim wynik krachu na polskim rynku budowlanym. Na to wskazują zresztą także dane GUS.
- Liczba rozpoczętych budów mieszkań spadła o około 60 proc. i wszystkie firmy, które dostarczają materiały budowlane wykorzystywane na etapie stanów surowych, w tym producenci okien, już odczuły to załamanie. Za jakiś czas poczują je także te przedsiębiorstwa, które dostarczają elementy do wykończenia mieszkań, a także wytwórcy mebli czy sprzętu AGD – uważa Janusz Komurkiewicz.
W pierwszej połowie roku w związku z rosnącą wciąż koniunkturą zarówno w Polsce, jak i za granicą Fakro o kilkanaście procent zwiększyło moce wytwórcze. Firma zatrudniła też nowych pracowników i obecnie we wszystkich jej zakładach (fabryki działają w Polsce i na Ukrainie) zatrudnia prawie 4 tys. osób.
- Ograniczenie działalności do czterech dni w tygodniu pozwoliło nam zachować ten poziom zatrudnienia. Nikogo nie zwalniamy, bo zakładamy, że wiosną koniunktura się poprawi – mówi menedżer.
Zimą, gdy zazwyczaj sprzedaż okien jest niższa, zakłady Fakro wciąż mogą jednak pracować przez cztery dni w tygodniu.
Warunkiem zmiany koniunktury może być, zdaniem Janusza Komurkiewicza, odbicie na rynku kredytów hipotecznych, które obecnie są bardzo drogie i dla wielu potencjalnych kredytobiorców, szczególnie ludzi młodych, niedostępne. Potwierdzają to dane statystyczne: skala udzielanych pożyczek na cele mieszkaniowe jest dziś o 80 proc. niższa niż jeszcze rok temu.
- Sytuację może poprawić spadek inflacji lub rządowe programy pomocowe – ocenia członek władz Fakro.
Nadzieję wiąże też z rozwojem budownictwa mieszkań na wynajem oraz z inwestycjami termomodernizacyjnymi.
- Tu jest wciąż bardzo dużo do zrobienia, zwłaszcza w Polsce. Wystarczy wspomnieć, że w ciągu trzech lat funkcjonowania programu Czyste powietrze wykorzystano zaledwie około 2 proc. kwot, jakie on oferował – mówi Janusz Komurkiewicz.
Krajowy rynek odpowiada obecnie za około 30 proc. sprzedaży Fakro, większość przychodów pochodzi z zagranicy.
- Jesteśmy zadowoleni z eksportu, który rósł przez prawie całe trzy kwartały tego roku i dopiero niedawno ustabilizował się na bardzo wysokim poziomie – mówi menedżer.
Dlatego jest spokojny o całoroczny wynik grupy, której sprzedaż powinna być na podobnym poziomie jak rok wcześniej. W 2021 r. jednostkowe przychody Fakro wzrosły o ponad 21 proc., do 750 mln zł.
- Przychody są w pewnym stopniu pochodną wzrostu cen. Te zwiększyły się w naszym segmencie rynku nawet o kilkanaście procent. Ilościowo sprzedamy z pewnością mniej niż rok wcześniej – zauważa Janusz Komurkiewicz.
Ma jednak nadzieję, że 2022 r. Fakro zamknie z dodatnim wynikiem finansowym. Rok wcześniej zysk netto firmy zwiększył się aż o 110 proc. i wyniósł prawie 11,96 mln zł.