Fakro działa na cztery piąte

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2022-10-23 20:00

Nowosądecki producent okien dachowych od kilku tygodni pracuje tylko przez cztery dni w tygodniu. Liczy, że koniunktura poprawi się wiosną.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się

  • dlaczego Fakro ograniczyło produkcję do czterech dni w tygodniu,
  • kiedy firma chce wrócić do normalnego trybu działalności
  • czy ograniczenie produkcji wpłynie na wyniki roczne Fakro.
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Firma Fakro, największy w Polsce i drugi co do wielkości na świecie producent okien dachowych, z powodu spadku zamówień ograniczyła produkcję do czterech dni w tygodniu.

- Poziom zamówień jest teraz znacznie niższy niż jeszcze rok temu czy nawet w pierwszej połowy tego roku – wyjaśnia Janusz Komurkiewicz, członek zarządu firmy ds. marketingu.

Sezonowa dekoniunktura
Sezonowa dekoniunktura
Współkierowaną przez Janusza Komurkiewicza firmę Fakro czeka w tym roku trudna zima. Fabryki produkować mają nadal tylko cztery dni w tygodniu.
Pawel Ulatowski

Dodaje, że to przede wszystkim wynik krachu na polskim rynku budowlanym. Na to wskazują zresztą także dane GUS.

- Liczba rozpoczętych budów mieszkań spadła o około 60 proc. i wszystkie firmy, które dostarczają materiały budowlane wykorzystywane na etapie stanów surowych, w tym producenci okien, już odczuły to załamanie. Za jakiś czas poczują je także te przedsiębiorstwa, które dostarczają elementy do wykończenia mieszkań, a także wytwórcy mebli czy sprzętu AGD – uważa Janusz Komurkiewicz.

W pierwszej połowie roku w związku z rosnącą wciąż koniunkturą zarówno w Polsce, jak i za granicą Fakro o kilkanaście procent zwiększyło moce wytwórcze. Firma zatrudniła też nowych pracowników i obecnie we wszystkich jej zakładach (fabryki działają w Polsce i na Ukrainie) zatrudnia prawie 4 tys. osób.

- Ograniczenie działalności do czterech dni w tygodniu pozwoliło nam zachować ten poziom zatrudnienia. Nikogo nie zwalniamy, bo zakładamy, że wiosną koniunktura się poprawi – mówi menedżer.

Zimą, gdy zazwyczaj sprzedaż okien jest niższa, zakłady Fakro wciąż mogą jednak pracować przez cztery dni w tygodniu.

Warunkiem zmiany koniunktury może być, zdaniem Janusza Komurkiewicza, odbicie na rynku kredytów hipotecznych, które obecnie są bardzo drogie i dla wielu potencjalnych kredytobiorców, szczególnie ludzi młodych, niedostępne. Potwierdzają to dane statystyczne: skala udzielanych pożyczek na cele mieszkaniowe jest dziś o 80 proc. niższa niż jeszcze rok temu.

- Sytuację może poprawić spadek inflacji lub rządowe programy pomocowe – ocenia członek władz Fakro.

Nadzieję wiąże też z rozwojem budownictwa mieszkań na wynajem oraz z inwestycjami termomodernizacyjnymi.

- Tu jest wciąż bardzo dużo do zrobienia, zwłaszcza w Polsce. Wystarczy wspomnieć, że w ciągu trzech lat funkcjonowania programu Czyste powietrze wykorzystano zaledwie około 2 proc. kwot, jakie on oferował – mówi Janusz Komurkiewicz.

Krajowy rynek odpowiada obecnie za około 30 proc. sprzedaży Fakro, większość przychodów pochodzi z zagranicy.

- Jesteśmy zadowoleni z eksportu, który rósł przez prawie całe trzy kwartały tego roku i dopiero niedawno ustabilizował się na bardzo wysokim poziomie – mówi menedżer.

Dlatego jest spokojny o całoroczny wynik grupy, której sprzedaż powinna być na podobnym poziomie jak rok wcześniej. W 2021 r. jednostkowe przychody Fakro wzrosły o ponad 21 proc., do 750 mln zł.

- Przychody są w pewnym stopniu pochodną wzrostu cen. Te zwiększyły się w naszym segmencie rynku nawet o kilkanaście procent. Ilościowo sprzedamy z pewnością mniej niż rok wcześniej – zauważa Janusz Komurkiewicz.

Ma jednak nadzieję, że 2022 r. Fakro zamknie z dodatnim wynikiem finansowym. Rok wcześniej zysk netto firmy zwiększył się aż o 110 proc. i wyniósł prawie 11,96 mln zł.