FAP PLANUJE ODBIĆ AZOTOM ICH RYNEK

Anna Bytniewska
opublikowano: 1999-12-09 00:00

FAP PLANUJE ODBIĆ AZOTOM ICH RYNEK

W 2000 roku do Polski trafi 350 tys. ton nawozów zza wschodniej granicy

ZAROBIĆ NA DROGOWCACH: FAP (prezes Mirosław Ciełuszecki) liczy na duże zyski z importu soli technicznej ze złóż w Soligorsku na Białorusi. Firma posiada 20-proc.udział w krajowym rynku soli służącej do posypywania dróg. fot. ARC

Farm Agro Planta z Bielska Podlaskiego podpisze w grudniu trzy kontrakty o łącznej wartości ponad 100 mln zł. W sumie z Rosji i Białorusi w 2000 r. trafi do Polski 350 tys. ton nawozów azotowych, fosforowych i potasowych. Tymczasem krajowi producenci mają kłopoty ze zbytem własnych nawozów.

Farm Agro Planta, producent i importer nawozów oraz surowców mineralnych, jeszcze w tym roku podpisze trzy kontrakty o wartości przekraczającej 100 mln zł.

Pierwsza z umów dotyczy importu do Polski 120 tys. ton rosyjskich nawozów azotowych — saletry amonowej i mocznika. Ich wartość szacuje się na 41,8 mln zł (10 mln USD). FAP podpisze ten kontrakt z rosyjską spółką Akron Nowograd Izofert. W ramach kolejnej umowy spółka sprowadzi z Białorusi 200 tys. ton nawozów potasowych i potasu mającego służyć do ich produkcji. Wartość tego kontraktu to również 41,8 mln zł (10 mln USD). Pod koniec grudnia sfinalizowana zostanie kolejna transakcja z rosyjską firmą handlową Apatit Trade z Moskwy, o wartości 25,1 mln zł ( 6 mln USD). Do kraju trafi 30 tys. ton nawozów fosforowych i fosforu.

Sposób na konkurencję

W Farm Agro nie obawiają się konkurencji.

— W Polsce zużycie nawozów jest jeszcze zbyt niskie, nie obawiam się więc przesycenia rynku — twierdzi Mirosław Ciełuszecki, prezes Farm Agro Planta.

Wiadomo też, że nawozy ze Wschodu są zdecydowanie tańsze od polskich. Tego przede wszystkim obawiają się krajowi producenci.

— W Polsce decydujący wpływ na cenę nawozów ma cena gazu, który jest znacznie droższy niż na Wschodzie — mówi Krzysztof Kamiński, członek zarządu Zakładów Azotowych Anwil.

Na wojenną ścieżkę

Import tanich nawozów ze Wschodu, szczególnie azotowych, spędza sen z powiek polskim producentom nawozów. Jego udział w imporcie nawozów ogółem sięga 98,6 proc. i dalej wzrasta. W I kwartale 1998 roku do Polski trafiło ponad 1,5 tys. ton saletry amonowej z państw WNP, podczas gdy w I kwartale 1999 roku było to już ponad 119 tys. ton.

W konsekwencji Zakłady Azotowe Puławy wystąpiły z wnioskiem do ministra gospodarki o wszczęcie postępowania ochronnego przeciwko nadmiernemu importowi saletry amonowej z Federacji Rosyjskiej.

Łatwiej walczyć

Postępowanie wszczęto 14 września tego roku.

— Postępowanie to może mieć niekorzystne skutki, ponieważ ograniczy rolnikowi dostęp do tanich nawozów. Wpłynie też na wzrost cen żywności. Zakładom azotowym łatwiej jest wszczynać walkę o ochronę rynku niż stworzyć sprawny system obsługi rolnictwa i ograniczać koszty produkcji — podkreśla Mirosław Ciełuszecki.

Zakłady Azotowe Anwil odpierają te zarzuty.

— Swoją ofertę jesteśmy w stanie dostosować do sytuacji i wymogów klienta. Nasi dealerzy stosują m.in. wydłużone terminy płatności i dostawy bezpośrednio do rolnika. Z rosyjską saletrą amonową z powodzeniem konkurujemy jakością — ripostuje Krzysztof Kamiński.

Farm Agro Planta produkuje nawozy wieloskładnikowe, importuje surowce mineralne z Rosji, Ukrainy i Białorusi na potrzeby przemysłu nawozowego oraz budownictwa dróg i mostów. Firma eksportuje również na Wschód polską żywność. FAP dysponuje zakładem przeładunkowo-produkcyjnym w pobliżu przejścia kolejowego Swisłocz- -Siemianówka. Ma on zdolność przeładunkową 3,5 tys. ton na dobę i możliwość jednoczesnego konfekcjonowania masy towarowej. Spółka zatrudnia obecnie 120 osób.