Ben Bernanke nie chciał czekać. Pomimo nie najgorszych danych z amerykańskiej gospodarki Fed już teraz zdecydował się na operację pod rynkowym kryptonimem QE3. „Za” głosowało 11 z 12 członków komitetu.
Pomóc rynkowi nieruchomości
Jak będzie wyglądać kolejna runda dodruku dolara? Amerykański bank centralny będzie kupował obligacje hipoteczne na kwotę 40 mld USD miesięcznie. Zacznie już dziś.
Obligacje będą kupowane do momentu, aż bank będzie usatysfakcjonowany poprawą sytuacji na rynku pracy. Ponadto z końca 2014 r. na przynajmniej połowę 2015 r. przesunięta została data, kiedy Fed oczekuje pierwszej podwyżki stóp procentowych. Przedłużono też tzw. operację twist, która polega m.in. na zamianie krótkoterminowych zobowiązań na długoterminowe. Amerykańskie władze monetarne liczą, że wszystkie te działania pozwolą obniżyć długoterminowe rynkowe stopy procentowe, co pomoże przede wszystkim rynkowi hipotek. Pierwsza reakcja rynków była stonowana.
Dolar stracił nieco na wartości do euro i złotego, a indeksy Wall Street zyskały po 0,3-0,5 pkt proc. Dopiero później inwestorzy ruszyli do bardziej odważnych zakupów, ale trudno to było nazwać euforią.
— Taka decyzja może oznaczać, że rynki w najbliższych dniach będą zachowywać się podobnie jak po ostatnim posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego. Mimo że QE3 była już dyskontowana, przez pewien czas na rynku może panować przekonanie, że przy aktywnej postawie banków centralnych po obydwu stronach Atlantyku trapiące rynek problemy zostaną rozwiązane. A przy takich nastrojach łatwo ignorować złe informacje, dopóki nie uzbiera się ich dostateczna ilość.
Tym samym dolar może jeszcze tracić, złoty zyskiwać, a akcje drożeć — mówi Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers.
— Decyzja Fedu była długo oczekiwana przez rynek. Utwierdza mnie we wcześniejszym przekonaniu, że główne indeksy będą rosły przynajmniej do początku października. Oczekuję, że indeks S&P500 wzrośnie w tym czasie do 1520 pkt. Inwestorzy będą bardziej skłonni do zakupu ryzykownych aktywów: długu peryferii strefy euro, walut innych niż dolar czy akcji. Po przeciwnej stronie rynku znajdą się obligacje skarbowe państw rozwiniętych, np. USA. Decyzja Fedu pomoże również notowaniom surowców — dodaje Wojciech Białek, główny ekonomista CDM Pekao.
Niepewny impuls
Mirosław Saj, makler BM DnB Nord, obawia się, że radość na rynkach nie potrwa długo.
— Dodruk pieniądza wcale nie musi być tak dobrą informacją, jak oczekują inwestorzy. Oczywiście pierwsza reakcja rynków będzie pewnie entuzjastyczna, ale nie musi to długo potrwać. Decyzja o QE3 może skłonić agencję Standard & Poor’s do obniżenia ratingu USA. Dodatkowo po QE3 na rynek powoli może się wkradać niepokój o kondycję gospodarki USA, skoro Fed otwarcie przyznaje, że coś jest z nią nie tak — mówi Mirosław Saj.
W komunikacie FOMC podkreślono, że od ostatniego spotkania władz monetarnych w sierpniu aktywność gospodarcza nadal jest umiarkowana, wzrost zatrudnienia jest powolny, a stopa bezrobocia wysoka. Dostrzeżono kolejne sygnały niewielkiej poprawy na rynku nieruchomości.
Przemysław Kwiecień przypomina, że pierwsze dwie operacje ilościowe nie rozkręciły akcji kredytowej w USA, na co bank centralny liczył. Udział kredytu bankowego w relacji do PKB od początku 2009 r. spadał, a notowane w tym roku odbicie jest bardzo niewielkie.
— Tym samym można mieć obawy, czy trzecia runda luzowania da gospodarce jakikolwiek zauważalny impuls. Tymczasem po budującym się na rynkach od początku czerwca optymizmie rynki dyskontują już pojawienie się wyraźnego ożywienia gospodarczego. Jeśli takie w najbliższych miesiącach nie nastąpi, inwestorzy mogą być rozczarowani, nawet zakładając, że wdrożenie planu EBC przebiegnie bez problemu, a na rynek nie wrócą stare problemy (np. Grecja), co przecież wcale nie jest takie pewne — przestrzega ekonomista XTB.