W raporcie ManpowerGroup „Niedobór talentów 2014” co trzeci pracodawca zgłasza trudności ze znalezieniem pracowników, zwłaszcza z wykształceniem zawodowym. Zainteresowanie uczniów szkołami zawodowymi i technikami do niedawna spadało, bo postawiono u nas na edukację ogólnokształcącą i poprawę statystyk dotyczących osób z dyplomem szkoły wyższej. Wykształcenie zawodowe traktowano jako drugiej kategorii, bez prestiżu i renomy. W efekcie liczba szkół zawodowych spadła aż o 40 proc.

— Najwięcej fachowców z wykształceniem zawodowym i po technikach brakuje w regionach: Gdańsk/Pomorze i Wielkopolska (spawaczy, ślusarzy, mechaników, elektryków), Warszawa (pracowników produkcji, operatorów wózków widłowych, rzeźników, drukarzy, elektryków), Katowice (spawaczy, ślusarzy, mechaników, elektryków, tokarzy), Rzeszów (spawaczy, operatorzy wózków widłowych, ślusarzy, tokarzy, elektryków, mechaników), Wrocław (pracowników logistyki i copackingu, monterów, spawaczy, ślusarzy, mechaników, elektryków, osób z uprawnieniami do pracy na suwnicach i żurawiach) — informuje Krzysztof Inglot, dyrektor działu rozwoju rynków w Work Service.
Jakie lekarstwo
Niektóre firmy radzą sobie z problemem same. Na przykład ArcelorMittal Poland od 2008 r. prowadzi wyłaniający najlepszych studentów i absolwentów uczelni Program Edukacyjny ZainSTALuj, dzięki któremu zdobywa praktykantów i pracowników. W ubiegłym roku objął nim również uczniów techników i zawodówek. Stalowy gigant potrzebuje m.in. hutników, mechaników, automatyków, ślusarzy, energetyków, operatorów maszyn, a na południu Polski, gdzie działa, jest ich jak na lekarstwo.
— Prowadzimy m.in. warsztaty edukacyjne rozwijające umiejętności miękkie uczniów, akcje informacyjne, które pokazują specyfikę pracy w naszej branży i firmie, kursy przygotowujące do matury i praktyki uczniowskie. Chcemy zachęcić do pracy u nas najlepszych i najbardziej zmotywowanych absolwentów szkół średnich i zawodowych — mówi Sylwia Winiarek z ArcelorMittal Poland.
Wielu pracodawców narzeka jednak na słabsze niż niegdyś przygotowanie absolwentów zawodówek do pracy.
— Należy na bieżąco dostosowywać ofertę kształcenia do oczekiwań pracodawców, chociażby poprzez tworzenie klas patronackich — podpowiada Jadwiga Piechowiak, dyrektor Szkół Łączności w Gdańsku.
A Dorota Stefaniak, dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 20 w Łodzi, który kształci elektryków mechaników, mechatroników i specjalistów od energii odnawialnej, uważa, że największy kłopot jest z zapewnieniem uczniom odpowiednich praktyk.
Według Sylwii Winiarek z ArcelorMittal receptą mogłoby być włączenie przedstawicieli biznesu do tworzenia podstaw programowych w szkołach.
— To sprawi, że wezmą pod uwagę potrzeby pracodawców z konkretnych branż i program nauczania będzie w dużej mierze praktyczny. Dobrze byłoby też, gdyby nauczyciele byli bardziej otwarci na dialog z firmami, które często mogą im służyć radą i rekomendacjami — twierdzi Sylwia Winiarek.
Zwrot kosztów
Problem zauważyło także Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN) i ogłosiło obecny rok szkolny „Rokiem szkoły zawodowców”. Jednym z priorytetów ma być współpraca z pracodawcami. Ma to podnieść jakość kształcenia i zmniejszyć bezrobocie wśród absolwentów zawodówek.
— W ramach priorytetu 10.4 w Regionalnych Programach Operacyjnych realizowane będą projekty, dzięki którym sfinansowane zostaną organizowane u pracodawców staże dla uczniów szkół zawodowych. Uczniowie dostaną stypendia, a pracodawcy zwrot kosztów zakupu odzieży roboczej, szkolenia BHP stażysty i wyposażenia stanowiska, a także materiałów i narzędzi — informuje Joanna Dębek z MEN.
Pracodawcy dostaną też refundację całości lub części wynagrodzenia opiekuna stażu w firmie (zależnie od tego, ile swego czasu pracy będzie poświęcał stażystom).
— Szczegółowe zasady organizacji stażu będą określone w umowie zawartej między szkołą a pracodawcą — dodaje Joanna Dębek.
Resort zamierza także kształcić nauczycieli gimnazjów z doradztwa zawodowego, stworzyć mapę zawodów i szkół zawodowych, a także portal doradztwa edukacyjno-zawodowego. Własne działania podejmują niektóre samorządy. Z europejskich funduszy skorzystały m.in. województwa podkarpackie i wielkopolskie.
W tym drugim realizuje się projekt „Czas zawodowców”, obejmujący prawie połowę szkół o profilu zawodowym. Uczniowie mogą korzystać z laboratoriów Politechniki Poznańskiej, platformy e-learningowej i „Systemu Zawodowcy”, kojarzącego przedsiębiorców z uczniami, którzy mają umiejętności konieczne do podjęcia praktyki i stażu. Krzysztof Inglot zwraca jednak uwagę na jeszcze inna sprawę.
— Konieczna jest reforma, w tym szybkie i znaczne wzmocnienie szkolnictwa zawodowego. Ale nie bez znaczenia są też niskie płace, które zniechęcają do kształcenia się i podejmowania pracy w niektórych zawodach. Pracodawcy z Europy płacą z reguły cztery razy więcej. Bez doprowadzenia tych proporcji do 1:3 nie uda się nam powstrzymać fali emigracji i drenażu krajowych kompetencji — ostrzega dyrektor z Work Service.