Firmy przewozowe sumują straty
Załamanie rynku na Wschodzie, wprowadzenie przez Rosję tzw. zezwoleń na kraje trzecie, a także blokady rolnicze pogorszyły i tak trudną sytuację firm, zajmujących się transportem samochodowym.
Źródła problemów krajowych przewoźników należy upatrywać głównie w nadpodaży usług w transporcie samochodowym. W efekcie, choć ceny w całym sektorze usług wzrosły w 1998 r. o blisko 13 proc., firmy transportowe zmuszone były zamrozić stawki.
Wojna cenowa
Cała branża mocno odczuła kryzys gospodarczy w Rosji. Wiele małych firm walcząc o klientów zaczęło wręcz obniżać ceny.
— Po załamaniu rynku na Wschodzie okazało się, że gros niewielkich przewoźników było zdecydowanych przyjąć zamówienie na granicy opłacalności, stąd stawki realnie spadły o 10-20 proc. Nie ukrywam, że w tej chwili opracowuję nowe ceny usług, które będą na tyle konkurencyjne, abyśmy mogli utrzymać firmę — tłumaczy Andrzej Osiadacz, prezes Pekaes Auto Transport w Błoniu.
Pechowy początek roku
Od 1 stycznia br. Rosja zaostrzyła przepisy celne. Obecnie każdy krajowy przewoźnik, aby wykonać np. kurs z Moskwy do Hamburga musi posiadać odpowiednie dokumenty, wydane przez Biuro Obsługi Transportu Międzynarodowego. Ich uzyskanie jest dość trudne. Dla porównania w1999 r. kontyngent zezwoleń na kraje trzecie wynosi tylko 300 kursów, natomiast zezwoleń ogólnych (uprawniających do dokonywania przewozów międzynarodowych) — kilkadziesiąt tysięcy.
— Takie postępowanie nie jest czymś niespotykanym. Każdy kraj chroni swój rynek. Rosjanie o renegocjację starych, dogodnych dla Polski, umów starali się od kilku lat — mówi Grzegorz Biś z BOTM.
Konkurencja ze Wschodu
Krajowe firmy muszą coraz ostrzej walczyć o utrzymanie się na rynku. Ostatnie blokady zakładane przez rolników ułatwiły działania konkurencji.
— Blokady zwiększyły koszty przewozów średnio o 1/5. Równie istotne jest to, że podważyły naszą wiarygodność u klientów — twierdzi Kazimierz Orzechowski z firmy Spedpol.
W części takich przypadków zagraniczni klienci znaleźli pretekst, by zrezygnować z usług polskich przewoźników na rzecz tańszych firm z krajów bałtyckich i Białorusi.
— Kurs z Hamburga do Moskwy kosztuje granicach 9,5-10 tys. zł (4,8 tys. DM), ale np. Białorusini są gotowi zrobić ten sam kurs za 2,5 tys. DM — mówi Tadeusz Jacek, wiceprezes firmy Transhand.
Arkadiusz Braumberger