France Telecom nisko ceni TP SA
France Telecom przedstawił wczoraj Ministerstwu Skarbu Państwa ofertę zakupu od 25 do 35 proc. akcji Telekomunikacji Polskiej. Z nie potwierdzonych informacji wynika, że Francuzi zaproponowali 23 zł za jedną akcję polskiego operatora, czyli grubo poniżej oczekiwań sprzedającego.
Jeśli informacje o cenie zaproponowanej przez France Telecom okażą się prawdziwe, to za 35 proc. akcji spółki inwestor powinien zapłacić około 11,2 mld zł , a za 25 proc. — nieco ponad 8 mld zł. Nie wiadomo dokładnie, ile akcji chcieliby kupić Francuzi. W grę wchodzi jednak raczej niższa granica widełek (25-35 proc.) wyznaczonych przez MSP. Cena zaproponowana przez potencjalnego inwestora jest ofertą do negocjacji i może się jeszcze zmienić.
Ważna dyplomacja
— 23 zł za akcję to cena wyjściowa. Od takiego poziomu zaczynają się rozmowy. Oferta ta może się zmienić i ostateczna cena może podskoczyć nawet o 3-4 zł za jedną akcję. Wszystko zależy od tego, czy SP będzie umiejętnie prowadzić negocjacje — twierdzi nasz informator.
Szefowie resortów łączności i skarbu spodziewali się znacznie większych wpływów z prywatyzacji TP SA. Liczyli nawet na 5 mld USD ( 21,5 mld zł). Nie wiadomo zatem, jak ofertę France Telecom oceni Emil Wąsacz, szef MSP. Zawsze może odwołać przetarg.
— Nie wykluczam, że w 2000 roku przeprowadzimy ofertę publiczną niewielkiego pakietu akcji TP SA i dopiero potem wybierzemy inwestora dla tej firmy — powiedział dwa tygodnie temu w wywiadzie dla „PB” Emil Wąsacz.
Analitycy są jednak innego zdania. Większość z nich uważa, że odkładanie momentu prywatyzacji TP SA tylko pogorszy sytuację dawnego monopolisty, a szanse na wynegocjowanie lepszej oferty są coraz mniejsze.
Poślizg drogo kosztuje
Prywatyzacja TP SA jest spóźniona. Zainteresowanie tym przedsięwzięciem byłoby większe cztery lata temu. Teraz duże telekomy zmieniły już strategię.
Dlatego France Telecom, przystępując do przetargu, brał pewnie pod uwagę głównie ochronę własnych interesów w Centertelu.
— Najlepszym biznesem nie jest teraz kupowanie starych, europejskich monopoli, a raczej inwestycje w spółki internetowe, kablówki i telefonię ruchomą — powiedział w wywiadzie dla „ForbesŐa” Michael Bon, prezes France Telecom.