Fundusz uwierzył w rybną legendę

Michalina SzczepańskaMichalina Szczepańska
opublikowano: 2017-07-24 22:00
zaktualizowano: 2017-07-24 21:43

Z Jerzym Malkiem na pokładzie Summa Equity chce stworzyć drugi Morpol. Król łososia nie będzie jednak szefem

Jerzy Malek nie wytrzyma długo poza branżą — tak komentowano sprzedaż przez niego w 2013 r. za 500 mln zł części stworzonej od zera spółki Morpol (notowanej już wtedy na norweskiej giełdzie), giganta w przetwórstwie łososia. Nabywcą był surowcowy potentat z tego rynku — norweski Marine Harvest. Biznesmena obowiązywał potem zakaz konkurencji, który skończył się w 2016 r. Wtedy oficjalnie ruszył jego kolejny łososiowy biznes — słupski Milarex. Właśnie 75 proc. udziałów w nim kupił młody gracz na rynku private equity — norweski fundusz Summa Equity, stworzony przez wieloletnich menedżerów firm doradczych i inwestycyjnych, który zaczął wydawać pierwsze zebrane od inwestorów pieniądze, bagatela 470 mln EUR. — Naszą ambicją jest, by Milarex stał się największym przetwórcą łososia na świecie. Poszukujemy kolejnych firm do przejęcia i planujemy inwestycje w budowę fabryk na innych kontynentach — deklaruje Reynir Indahl, partner zarządzający Summa Equity.

AMBITNY PLAN: Jon Hindar, szef rady nadzorczej Milareksu, Jerzy Malek, twórca spółki, i Reynir Indahl, partner zarządzający Summa Equity, zamierzają stworzyć największego przetwórcę łososia na świecie.
Fot. ARC

— Skoro nowi właściciele tak mówią, to widocznie tak będzie — ucina pytanie Jerzy Malek.

Gigant z niczego

Do czasu zamknięcia gazety nie udało nam się uzyskać komentarza Morpolu. Marine Harvest jest dziś największym przetwórcą łososia na świecie. Łączne obroty Norwegów — z hodowli i przetwórstwa — wyniosły w zeszłym roku 3,6 mld EUR. Tegoroczne obroty Milareksu mają sięgnąć 100 mln EUR. — Jerzy Malek zbudował już kiedyś światowego giganta z niczego. Dziś jednak wszystko wygląda inaczej. Lider ma swoje zasoby surowca, co jest ogromną przewagą, a do tego coraz mocniej rozwija się również w białej rybie. Trudno będzie to nadgonić — uważa Jerzy Safader, prezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb.

— Marże przetwórców łososia, kiedyś wysokie, są teraz bardzo małe, a momentami ujemne. Do tego konkurencja jest nieporównywalnie większa, co dodatkowo obniża zyski — dodaje Bogusław Kowalski, prezes Graala. Jego zdaniem, pewny nie jest też wzrost popularności łososia. — Utrzymujące się wysokie ceny surowca hamują rozwój rynku. Spożycie w Europie nie rośnie już tak jak kiedyś i jeśli ceny nie spadną, trudno będzie skłonić konsumentów do zwiększenia zakupów — twierdzi Bogusław Kowalski.

Reynir Indahl jest jednak dobrej myśli. Uważa, że hodowla i przetwórstwo ryb to obecnie bardzo ciekawy biznes. Popyt na świecie rośnie, bo powiększa się klasa średnia, a trendy prozdrowotne zwiększają zainteresowanie rybami, w tym łososiem.

— Przetwórcza część rynku nie nadążyła za zwiększoną popularnością. Działa tu wprawdzie wielu graczy, ale ich zakłady są małe bądź nienowoczesne. Milarex jest wyjątkowy m.in. pod tym względem — z nową i nowoczeną fabryką, przygotowaną do dynamicznego wzrostu. Obecnie spółka produkuje około 5,5 tys. ton metrycznych rocznie, a jej możliwości sięgają 30 tys. ton — mówi Reynir Indahl.

— Dziś w pełni wykończone jest około 30 proc. tego, co można zrobić w tej fabryce. Eksportujemy głównie w kierunku Europy Zachodniej i Japonii, w planach mamy rozbudowę portfela o inne rybne produkty. Na razie za wcześnie na szczegóły — mówi Jerzy Malek.

Nowy prezes

Reynir Indahl podkreśla, że szczególnie znaczące dla inwestorów było to, że fabryka należy do Jerzego Malka.

— To legenda branży z ogromną wiedzą i doświadczeniem — mówi partner zarządzający Summa Equity. Biznesmen powoli myśli jednak o ograniczeniu aktywności w firmie.

— Na razie ustaliliśmy, że przez około dwóch lat będę angażował się mocno, potem zobaczymy — mówi Jerzy Malek. Pytany, dlaczego zdecydował się na tak szybką sprzedaż Milareksu, odpowiada, że to biznes, który od początku był do wzięcia.

— Będziemy wspólnie szukać prezesa, a założyciel pozostanie w niej, również jako doradca i aktywny akcjonariusz — mówi Reynir Indahl. Branżowy portal UndercurrentNews informuje, że do Milareksu dołączy Jon Hindar, były prezes innego łososiowego giganta — firmy Cermaq. Ma zostać szefem rady nadzorczej. Summa Equity nie chce ujawnić wartości transakcji. Podaje jedynie, że w różne spółki, w tym Milarex, zainwestował 40 proc. z 470 mln EUR. Horyzont inwestycyjny funduszu wynosi do 10 lat. Potem w grę wchodzi opcja wyjścia przez norweską giełdę.

Rybne miliardy

Przetwórstwo ryb to jedna z polskich specjalności eksportowych. Roczne obroty branży to około 11 mld zł, z czego więcej niż połowa to łosoś — szacuje Polskie Stowarzyszenie Przetwórców Ryb. Działa tu około 250 firm zatrudniających 50 i więcej osób. Poza krajowymi przedsiębiorcami są u nas gracze branżowi z Danii i Norwegii. Ostatnio kolejną część produkcji przeniósł z rodzimej Danii Espersen. Większość, bo około 60 proc. krajowych przetworów, trafia na eksport. Czołowym odbiorcą są Niemcy. Firmy od lat narzekają na niską krajową konsumpcję, która utknęła na poziomie 12-13 kg na osobę rocznie, oraz drogi i trudno dostępny surowiec.

Poemigracyjne biznesy

Jerzy Malek w ostatnim rankingu najbogatszych Polaków „Forbesa” zajął 82. miejsce z majątkiem wycenionym na 530 mln zł. To biznesmen, który po przemianach powrócił z emigracji spędzonej w Kanadzie i Australii, by zbudować wielką firmę w kraju. Osiągnął sukces na globalną skalę, bo jego Morpol w chwili sprzedaży zatrudniał 3 tys. osób i miał roczne obroty sięgające 500 mln EUR. Biznesmen inwestował też przez lata w nieruchomości i różne inne spożywcze biznesy — interesował się upadłym zakładem produkującym słone przekąski i borykającą się z finansowymi problemami przetwórnią warzyw.

 

ŁOSOSIOWA RODZINA

O tym, że Jerzy Malek wróci do łososia, branża spekulowała bardzo długo, a kolejne nieoficjalne informacje o budowanym przez niego zakładzie w Słupsku budziły emocje. W 2014 r. biznesmen deklarował w rozmowie z „PB”, że inwestuje w pstrągi, czyli ryby z rodziny łososiowatych. — Po sprzedaży Morpolu Norwegom mam trzyletni zakaz konkurencji w łososiu, a na razie minął rok, zająłem się więc pstrągami. W okolicach Słupska oraz na Islandii inwestuję w akwakulturę (...) Na tym nie kończę spożywczych inwestycji, ale więcej szczegółów na razie nie ujawniam — mówił wtedy Jerzy Malek. Pod koniec kolejnego roku pojawiły się spekulacje, że biznesmen zaczął wyciągać z rybnych firm najlepszych ludzi, żeby lada moment uruchomić przetwórstwo nie pstrąga, lecz łososia. I rzeczywiście — ruszył Milarex.