Giganci mało wstydliwi

Karol Jedliński
opublikowano: 2007-03-27 00:00

W poniedziałek rano przed warszawskim Sheratonem mieszały się garnitury z dresami. Wchodzili biznesmeni, politycy i uczone głowy, ciekawi konferencji zorganizowanej przez „Puls Biznesu” przy okazji ogłoszenia wyników rankingu Giganci Europy Centralnej. Wychodzili zaś, odziani na sportowo, członkowie piłkarskiej reprezentacji Polski — zmęczeni meczem, ale pewnie też kolejną nocą po zwycięstwie. Kiedy Leo Benhakker w drodze do autokaru obmyślał strategię na środowy mecz z Armenią, Lech Wałęsa wykładał wyspanym białym kołnierzykom, co o biznesie sądzi.

Bombę rozbroił już na początku. — Ja z gospodarką nie miałem zbyt dużo wspólnego — zaznaczył. Ale swoje zdanie na ten temat, oczywiście, miał. — Nie wymyśliliśmy trzeciej drogi. Posiłkujmy się więc tym najlepszym z najgorszych kapitalizmem — podkreślał. Zebranym burżuazyjnym krwiopijcom ciśnienie podskoczyło. Ale też natężyli słuch. Bo nasz „rewolucjonista”, jak sam siebie określił prezydent, nie żądał niczyich głów.

Nie każcie mi się wstydzić za obecny wzrost gospodarczy — przekonywał więc Piotr Woźniak, minister gospodarki, honorowy patron konferencji. Podkreślał zeszłoroczną, udaną, obronę polskich plantatorów truskawek i utrzymanie w kraju fabryk producentów paneli LCD. — Małe i średnie przedsiębiorstwa niech rosną na gigantów — zaklinał rzeczywistość minister. I doczekał się ciętych uwag Janusza Lewandowskiego, europosła z Platformy Obywatelskiej. — Niezła jest sytuacja makroekonomiczna, ale ocena polityki gospodarczej zdecydowanie negatywna — kontrował polityk.

A w kuluarach dwóch panów, w tym Jan Krzysztof Bielecki, wspominało, jak to się w londyńskim City pracowało. Przy ogłoszeniu wyników rankingu prym wiódł drugi z rozmówców, czyli Wojciech Heydel, wiceprezes Orlenu. Drugi raz z rzędu płocki gigant został uzna- ny za największą firmę w Europie Środkowo-Wschodniej. I rośnie dalej.

Karol Jedliński