Gorące źródła i kremówki

Agnieszka Janas
opublikowano: 2008-12-05 08:38

W stolicy Węgier można poratować zdrowie i odzyskać radość życia

Już Rzymianie docenili urok tego miejsca. Zachwyca malowniczo wijącym się Dunajem, wzgórzami i łagodnym klimatem.

Największym bogactwem okolicy są wody lecznicze — źródło młodości, zdrowia i rozrywki. Stolica Węgier jest jednym z największych kąpielisk w Europie. Z wód zdrojowych i termalnych można korzystać w licznych obiektach kąpielowych. Najsłynniejsze to kąpieliska: Gellerta, Palatinus i Szechenyiego oraz łaźnie tureckie: Kiraly, Rac, Rudas i Csaszar.

Najstarszymi miejscami ablucji i zabiegów leczniczych są historyczne łaźnie tureckie. Ich budowę Turcy rozpoczęli zaraz po podboju Węgier w XV w. Zachowane do dziś cztery obiekty kąpielowe wzniesiono w XVI w. Wszystkie zbudowali architekci tureccy z zachowaniem obowiązującego wówczas stylu: niecki basenów są ośmiokątne, a schodzi się do nich po marmurowych schodach. Łaźnie składają się z kilku basenów, w każdym woda ma inną temperaturę. Nad głównymi nieckami wznoszą się kopuły. Łaźnie budowano oddzielnie dla kobiet i dla mężczyzn. Obecnie większość z nich jest koedukacyjna. Zachowała się jednak tradycja: Rudas przeznaczony jest wyłącznie dla mężczyzn, a Rac, gdzie urządzono nowoczesne centrum odnowy biologicznej, jest bardzo popularna wśród budapesztanek.

Symbolem dolce vita w Budapeszcie pozostaje Gellert — kompleks złożony z kąpieliska i ekskluzywnego hotelu. Powstał u stóp Góry Gellerta w latach 1912-18 w stylu secesyjnym. Wygląda jak pozłacana pastelowa bombonierka. Pięknie dekorują go witraże. Wybudowano w nim oddzielne łaźnie dla kobiet i mężczyzn. Każda składa się z trzech basenów z wodą o różnej temperaturze, sauny i łaźni parowej. Wnętrza kąpieliska dekorowano bajecznymi mozaikami. Częstym widokiem są kuracjusze pławiący się w basenie i grający w tym czasie w szachy lub inne gry planszowe. Czas płynie tu znacznie wolniej niż na wielkomiejskich ulicach Budapesztu.

Kąpielisko Gellerta jest wspaniałe, jednak to kompleks basenów i term Palatinus, na wyspie św. Małgorzaty, uchodzi za najpiękniejszy obiekt w mieście. Wyspa jest eleganckim i chętnie odwiedzanym przez mieszkańców terenem spacerowym. Oprócz kąpieliska są tu m.in. ruiny średniowiecznego klasztoru i ogród w stylu japońskim. W Palatinus znajduje się siedem basenów, w tym niecki z gorącą leczniczą wodą, basen i zjeżdżalnie dla dzieci, liczne restauracje. Całość usytuowana jest w parku liczącym 70 tys. mkw.

Kąpielisko Szechenyiego w dzielnicy Zuglo jest jednym z największych kompleksów balneologiczno-kąpieliskowych w Europie. Można tu korzystać z najgorętszych wód w Budapeszcie (74-75 stopni Celsjusza), wydobywanych na powierzchnię z odwiertów o głębokości 970 m. Kąpiele w tych wodach wspomagają leczenie chorób reumatycznych, urazów mięśni i stawów oraz schorzeń układu nerwowego. Gorące źródła odkrył w 1879 r. geolog Vilmos Zsigmond podczas wiercenia studni. Upamiętnia to pomnik naukowca stojący przy głównym wejściu do obiektu. Zakład wodoleczniczy mieści się w neobarokowym gmachu zbudowanym tuż przed I wojną światową.

Salon stolicy
Budapeszt śmiało można nazwać miastem zakupów. Najlepsze sklepy są na ulicy Vaci w Peszcie. Zamknięcie jej dla ruchu kołowego przyczyniło się do powstania eleganckiego centrum handlowego pod odkrytym niebem. Tę starannie odnowioną część miasta uważa się za salon stolicy.

Nawet wytrawni zakupoholicy nie będą się tu nudzić. Ulica pełna jest butików największych światowych marek. Jednak Vaci to nie tylko sklepy. Warto poświęcić trochę czasu, by poznać charakter ulicy, która już w XIX w. stała się główną w Peszcie. Wśród perełek zabudowy wyróżnia się pałac Peterffyego, jedyna zachowana barokowa rezydencja w mieście. Charakteryzuje go piękna brama i umieszczony nad nią balkon podtrzymywany przez atlantów.

Najefektowniej prezentuje się Dom Thoneta. Nie sposób przejść obojętnie obok tego eklektycznego cacka, ozdobionego kolorową ceramiką. Dostojeństwo miasta czasów monarchii austro-węgierskiej ukazują pałace Klotyldy — dwie kamienice wzniesione w stylu historyzmu z cudnymi wieżyczkami. Stoją tuż przed wjazdem na most Elżbiety. Przy okazji zakupów warto obejrzeć także eklektyczne wnętrza Pałacu Paryskiego z końca XIX w. W jego wnętrzu mieści się pasaż handlowy i restauracje.

Wielu miłych wrażeń dostarcza także spacer po przylegających do Vaci małych uliczkach, pełnych restauracji i eleganckich sklepów.

Jeśli chcemy samodzielnie dotrzeć na Vaci, trzeba uważać, by nie pomylić dwóch podobnych nazw ulic. Vaci utca to opisywane centrum Pesztu, a Vaci ut jest arterią wyjazdową z Budapesztu.

Niebo w gębie
Węgierskie jedzenie i węgrzyny zawsze cieszyły się w Polsce sławą. Warto skosztować chluby kuchni madziarskiej. Warte odwiedzin są restauracja Gundel i cukiernia Ruszwurum, urządzona w kameralnym, biedermeierowskim stylu.

Gundel Etterem uważana jest za największą (i jedną z najdroższych) atrakcję gastronomiczną miasta. Założył ją wybitny węgierski kucharz Karol Gundel, syn nie mniej znanego Janosa Gundela. Popisowe dania Karola — naleśniki á la Gundel i sałatka Gundel — weszły do kanonu potraw świata. Restauracja nadal przyciąga tłumy. Rząd węgierski urządza tu oficjalne przyjęcia dla delegacji innych państw i par królewskich odwiedzających Budapeszt.

Gundel Etterem mieści się w dzielnicy Zuglo, części Pesztu. Dzielnica powstała w 1896 r. dla uczczenia tysiąclecia państwa węgierskiego. Główną częścią jest patetyczny plac Bohaterów, gdzie monumentalne rzeźby przedstawiają historię Węgier. Wokół placu ulokowano muzea sztuki. Za placem rozciąga się park o charakterze lasku miejskiego, gdzie wybudowano kopie najsłynniejszych budowli Węgier. Znajdują się w nim także liczne restauracje.

Najłatwiej do Zuglo dojechać metrem linii nr 1, najstarszej, po londyńskiej, linii metra w Europie. Wybudowano ją specjalnie po to, by dowieźć budapeszteńczyków na uroczystości związane z tysiącleciem państwa. W czasie przejażdżki warto zwrócić uwagę na doskonale zachowaną dziewiętnastowieczną dekorację stacji.

Znacznie tańszą, ale wcale nie mniejszą kulinarną przyjemnością, są czekoladowe kremówki — słynne ciasteczka podawane w cukierni Ruszwurm w pobliżu ratusza w Budzie. W XIX w. codziennie przysyłano po nie dyliżans z Wiednia. Do tych słodkości warto zamówić doskonale parzoną przez Węgrów kawę.