Górnicy kontra posłowie - 1:0

Bartosz Krzyżaniak
opublikowano: 2005-07-27 00:00

Jeśli Sejm zgodzi się, by górnicy mogli nadal przechodzić na emerytury po 25 latach pracy, budżet będzie na tym tracił nawet 6 mld zł rocznie.

Ponad 5 tys. górników przyjechało wczoraj pod Sejm. Domagali się przedłużenia, do 2008 r., prawa do wcześniejszej emerytury dla osób pracujących w szczególnie uciążliwych warunkach. Taka zmiana kosztowałaby budżet 26 mld zł w ciągu pięciu lat. Włodzimierz Cimoszewicz, marszałek Sejmu, początkowo nie chciał słyszeć o wprowadzeniu proponowanej ustawy do porządku obrad. Później, po rozmowie z delegacją związkowców, nie był już tak stanowczy. Zgodził się, by komisja polityki społecznej rozważyła wyłączenie emerytur górniczych z całego projektu ustawy o emeryturach i rentach z FUS i od jej zgody uzależnił poddanie projektu pod głosowanie całego Sejmu. Komisja poparła to rozwiązanie.

Tymczasem, jak tłumaczy Agnieszka Chłoń-Domińczak, wiceminister polityki społecznej, koszt jego wprowadzenia także będzie duży. Tyle że obciążenia budżetowe z tytułu wcześniejszych emerytur górniczych będą narastały w kolejnych latach — od kilkudziesięciu milionów złotych na początku do 6 mld zł w 2015 r.

— Byliśmy wczoraj świadkami żenującego spektaklu strachu, jawnego poddania się szantażowi jednej grupy zawodowej. To grozi zniszczeniem systemu emerytalnego, którego zasadą jest, by wyjmować z niego tyle, ile się doń wkłada. Jeśli Sejm przyjmie nowe rozwiązania, górnicy będą wkładali cztery razy mniej, niż później wyciągną — mówi Jeremi Mordasewicz z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych (PKPP) Lewiatan.

Jego zdaniem, pozwolenie górnikom na przechodzenie na emeryturę po 25 latach pracy (bez względu na wiek) spowoduje, że już po 2010 r. budżet będzie na tym tracił 5 mld zł rocznie.

— Tyle kosztuje utworzenie 50 tys. miejsc pracy, tyle też kosztuje wybudowanie 330 km autostrad, co również pozwoliłoby zatrudnić 50 tys. osób. Żeby pokryć wcześniejsze emerytury górnicze, składki na ubezpieczenie społeczne osób pracujących musiałyby wzrosnąć o 1,5 pkt. proc., czyli średnio o ponad 400 zł rocznie. A już dziś finansowanie wcześniejszych emerytur i świadczeń przedemerytalnych obciąża osoby pracujące średnio kwotą 1200 zł rocznie — dodaje ekspert PKPP.