Gotówki nam nie braknie

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2022-02-27 20:00

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • Dlaczego w piątek zabrakło pieniędzy w bankomatach
  • Kiedy gorączka bankomatowa może się zakończyć
  • Dlaczego bankowcy bardziej niż cyberataków boją się plotki

Takiej gorączki gotówki nie było nawet w lockdownie. Bankowcy liczą, że ustąpi ona czwartego dnia. Ostrzegają przed fake newsami podkręcającymi emocje.

W miniony piątek pierwszy raz w historii polskiej nowoczesnej bankowości zabrakło pieniędzy w bankomatach, a nawet w oddziałach. Po tym, jak w czwartek Polacy zatankowali pod korek samochody ogarnięci paniką, że zabraknie paliwa, następnego dnia ruszyli po gotówkę. Zaczęło się od dużych miast, ale z czasem fala rozlała się po całym kraju. Już w południe wiele bankomatów wyświetlało komunikat „transakcja nie może zostać zrealizowana”. Przed oddziałami bankowymi zaczęły formować się ogonki klientów, którzy chcieli podjąć od razu większą kwotę, a nie kilka tysięcy jak z bankomatu. Ale i tutaj coraz częściej dowiadywali się, że mogą złożyć awizo na wypłatę pieniędzy, od ręki ich nie dostaną, bo w kasie ich nie ma.

Bankomatowa gorączka:
Bankomatowa gorączka:
Bankowcy mówią, że popyt na gotówkę był większy niż w gorących miesiącach lockdownu. Wtedy dziennie klienci wypłacali po 6 mld zł.
Fot. Peggy_Marco/Pixabay

- Sytuacja nas trochę zaskoczyła. Spodziewaliśmy się zwiększonego popytu na gotówkę, jednak fala była większa niż w kryzysowych dniach pandemii – relacjonuje jeden z bankowców.

W pierwszych dniach lockdownu koronawirusowego Polacy również rzucili się na banki. Ale wtedy sporadyczne były przypadki, żeby gdzieś brakło pieniędzy.

- Pieniędzy nie brakuje, natomiast system zaopatrywania w gotówkę ma określoną wydolność. Pieniądze to nie ziemniaki. Transport musi odbywać się odpowiednimi pojazdami z certyfikowaną ochroną. Nie można z dnia na dzień zwiększyć liczby samochodów i konwojów z gotówką – mówi jeden z naszych rozmówców.

NBP uspokaja: gotówki w bród

Sytuacja na rynku zaczęła się robić nerwowa. Klienci dzwonili do banków, a co bardziej nerwowi pieklili się w oddziałach. W Rzeszowie jeden z deponentów został poturbowany w banku, ponieważ wybrał kilkadziesiąt tysięcy złotych i wyczyścił kasę z pieniędzy. Pozostali kolejkowicze musieli odejść z kwitkiem.

- Na szczęście liczba transakcji była duża, ale na niewielkie kwoty. Nie było masowego zrywania lokat – uspokaja jeden z bankowców.

W południe zrobiło się gorąco i banki zaczęły oglądać się na NBP, oczekując, że zajmie głos i uspokoi rozhuśtane nastroje. Adam Glapiński, prezes banku centralnego, milczał jak zaklęty. Było to tym dziwniejsze, że w pierwszych miesiącach pandemii, kiedy gotówka wypływała wartkim strumieniem z banków, wystąpił na wspólnej konferencji z premierem i zapewnił, że "gotówki mamy nieprzebrane ilości“.

O stanowisko NBP dopominali się także dziennikarze. Wczesnym popołudniem na stronach banku pojawił się komunikat, że posiada on zapasy gotówki „w pełni umożliwiające pokrycie zapotrzebowania klientów banków na pieniądz gotówkowy. Wszystkie zamówienia banków realizowane są bez limitów wartościowych, w pełnej strukturze nominałowej, na terenie całego kraju”.

Jeśli chodzi o walutę, banki poradziły sobie same we własnym zakresie, sprowadzając gotówkę samolotami zza granicy.

- Sytuacja jest znacznie prostsza niż w czasie pandemii, kiedy do sprowadzenia gotówki musieliśmy czarterować samoloty, ponieważ ruch lotniczy został zawieszony. Teraz pieniądze można przywieźć samolotami rejsowymi – tłumaczy jeden z bankowców.

Bzdurne plotki i fake newsy

Z rozmów z bankowcami wynika, że ruch na bankomatach w sobotę był mniejszy niż w piątek. Być może jest to efekt weekendowego spadku ruchu w placówkach bankowych.

- Zobaczymy co będzie w tym tygodniu. Spodziewamy się uspokojenia sytuacji, choć klientów będzie więcej niż zwykle, gdyż przyjdą realizować wypłaty w związku z awizami złożonymi w piątek. Rozładowywanie zatoru pewnie potrwa kilka dni - mówi jeden z bankowców.

Zwraca uwagę, że w czasie pierwszych dni lockdownu oblężenie bankomatów i kas zakończyło się po czterech dniach. Przypomnijmy, że 13 marca 2020 r. NBP wydał bankom ponad 6 mld zł, 16 marca przeszło 5,8 mld zł, a 17 marca 3,9 mld zł. Warto dodać, że bank centralny za niestandardową uznaje, gdy zapotrzebowanie na gotówkę przekracza 1,5 mld zł dziennie.

- Po pierwszej fali wzmożonego popytu na gotówkę rynek się uspokoił, później przyszła druga fala, mniejsza, ponieważ pojawiły się plotki o planach opodatkowania depozytów - przypomina bankowiec.

W miniony piątek również pojawiły się w internecie nieprawdziwe pogłoski o planowanych limitach wypłat. Krążył też fake news o cyberwłamie do jednego z banków, z którego zniknęły pieniądze.

- Nie cyberataki, ale bzdurne plotki rozsiewane w social mediach mogą bardziej zdestabilizować system bankowy. Gotówki nam nie brakuje. Jeśli w jakimś bankomacie jej nie na ma dlatego, ze firma ochroniarska nie zdążyła uzupełnić braków, co wynika z dużego obłożenia pracą - mówi bankowiec.