GPW szykuje handel oparty na blockchainie

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2020-06-14 22:00

Smartfon i karta płatnicza wystarczą, by zainwestować na nowej platformie warszawskiej giełdy. Nie w akcje, ale np. w grę czy konia wyścigowego. Kolejnym etapem ma być tokenizacja i handel prawami wynikającymi z tych inwestycji.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • Jaki pomysł na przyciągniecie młodych inwestorów mają władze warszawskiej giełdy
  • Kiedy mogą ruszyć nowe rozwiązania
  • W co będzie można inwestować
  • Jaka będzie w tym rola blockchainu

Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie (GPW) przystępuje do budowy nowej platformy inwestycyjnej. Ma być gotowa mniej więcej za półtora roku i otworzyć operatora warszawskiego parkietu na klientelę, która dotychczas od giełdy stroniła. Innowacyjne mają być zarówno metody zawierania transakcji, jak również to, w co będzie można zainwestować.

DRUGIE DZIECKO PREZESA:
DRUGIE DZIECKO PREZESA:
Za kadencji Marka Dietla Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie, której jest prezesem, uruchomiła już rynek rolno-spożywczy. Blokchainowy GPW Private Market byłby więc drugą platformą obrotu uruchomioną pod jego rządami.
Fot. Marek Wiśniewski

— Badania Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych jasno wskazują, że średnia wieku inwestorów giełdowych co pięć lat rośnie o cztery lata. Jest to więc mniej więcej to samo pokolenie, do którego dołączają obecnie przedstawiciele nowych generacji. Widzę to zresztą po swoich wykładach na uniwersytecie — rachunek maklerski mają 3-4 osoby na sto. Kiedy sam studiowałem, sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Nasz nowy pomysł jest sposobem na odmłodzenie klienteli oraz zwróceniem uwagi na większą wygodę użytkownika. Po wielu, w dużej części nadmiarowych, regulacjach wprowadzonych w ostatniej dekadzie bycie inwestorem giełdowym jest bardziej wymagające niż kiedyś. Chcemy wprowadzić prostą, nowoczesną, opłacalną usługę i skierować ją do wszystkich, dla których bariera biurokratyczna jest zbyt duża. Upowszechnienie cyfryzacji gospodarki powoduje, że rzeczy, które kiedyś nie mogły być przedmiotem obrotu na giełdzie, mogą być teraz przedstawione w formie tokenów — wyjaśnia Marek Dietl, prezes Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie.

Szwajcarska inspiracja

Odniesienie do tokenów kryptograficznych jednoznacznie wskazuje kierunek, jaki obiera GPW. To technologia blockchain, wykorzystywana na rynku kryptowalut. GPW ma jednak zupełnie inny wzorzec dla projektu o roboczej nazwie GPW Private Market.

— W niektórych szczegółach wzorujemy się na platformie Six Digital Exchange, założonej przez szwajcarską giełdę. Szwajcarzy zorganizowali to jako rynek aktywów finansowych. Chciałbym, aby nasza platforma miała wymiar aktywówfinansowych obracanych z wykorzystaniem technologii rozproszonego rejestru, ale też umożliwiała handel aktywami niefinansowymi — mówi Marek Dietl.

Jednym z pomysłów jest, by na nowej platformie można było zainwestować w prawa do zysków z wydawania gier. Konkretnych gier, a nie akcji spółek, które je tworzą. Dlatego prezentacja nowej platformy planowana jest na konferencji gamingowej, jaka ma się odbyć w połowie lipca 2020 r. GPW nie chce się jednak ograniczać do gier. W tym samym modelu mogłaby być finansowana produkcja filmowa czy też… żywy inwentarz.

— Pojawił się pomysł, by stokenizować konia wyścigowego, który generuje jakiś strumień przychodów z wygranych. Ktoś, kogo nie stać na konia wyścigowego, będzie sobie mógł kupić np. prawa do 10 proc. konia albo stworzyć portfel składający się z 10 proc. udziałów w 10 koniach — zaznacza Marek Dietl.

To jednak cały czas niewiele różniłoby GPW Private Market od znanych już dobrze platform crowdfundingowych czy też umów cywilnoprawnych zawieranych w zaciszu gabinetów. Idea jest jednak taka, by tak jak na każdej giełdzie istniał również rynek wtórny na prawa do przepływów finansowych generowanych przez gry, filmy, konie czy cokolwiek innego, w co będzie można zainwestować na GPW Private Market. GPW wystąpiła o wsparcie budowy rynku wtórnego grantem z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Większość pieniędzy będzie przeznaczona na kwestie czysto technologiczne, ale jedna czwarta na przygotowanie rozwiązań legislacyjnych, które wyeliminują bariery formalne stojące na drodze do realizacji pełnej wizji GPW Private Market. Tak jak w przypadku Six Digital Exchange w najpełniejszym wydaniu wizja ta obejmuje handel prawami własności spółek.

— Chcielibyśmy, by prawdziwa rewolucja dotknęła handel udziałami spółek z ograniczoną odpowiedzialnością. Mamy w planie wprowadzenie zanonimizowanego — nazwijmy to giełdowego — obrotu udziałami w tego typu spółkach. W tej kwestii jest jednak szereg trudności formalnych. By handel był efektywny, musi być obecna zarówno technologia, jak i innowacja — przyznaje Marek Dietl.

Z kartą i telefonem

Na GPW Private Market na pewno nie zagości handel akcjami. Są to bowiem instrumenty finansowe, a w obrocie takowymi niezbędne jest pośrednictwo biura maklerskiego. Na GPW Private Market tego typu pośredników nie będzie. W zakresie praw do korzyści ekonomicznych z różnych przedsięwzięć handel ma się odbywać przez aplikację mobilną z podpiętą kartą płatniczą.

— To rozwiązanie bardzo bezpieczne i zarazem elastyczne, dające możliwość zakupu praw ekonomicznych bez żadnych dodatkowych elementów pośrednictwa. Decyzję od wykonania dzielić będzie symboliczne jedno kliknięcie — zaznacza Marek Dietl.

OKIEM EKSPERTA

Problem młodych, problem bogatych

JAROSŁAW DOMINIAK, prezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych

Forma rozliczeń, jaką proponuje GPW na nowej platformie, wydaje się ciekawa zwłaszcza dla młodego pokolenia. Docierają też do nas opinie, że z całą tą formalną otoczką spowodowaną MIFiD-em giełda jawi się młodym ludziom jako staromodna. Zresztą nie utożsamiają oni posiadania akcji spółek z posiadaniem kawałka biznesu, które te spółki prowadzą. Stąd interesujący jest dla nich crowdfunding, a nie giełda. Dla poważniejszych inwestorów wyceny spółek, jakie proponują platformy crowdfundingu udziałowego, są za wysokie. Ale być może niektórzy byliby je w nawet w stanie przeboleć. Kluczowy jest jednak brak wtórnego obrotu przedmiotem inwestycji. To, czy będą to udziały w spółce czy jakieś inne potencjalne pożytki z jej działalności, jest drugorzędne. Sam brak wtórnego obrotu jest barierą, która powoduje, że pewnego poziomu inwestycji się nie przekracza.