Grupa Kęty wchodzi w nową epokę

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2025-05-15 20:00

Po 20 latach rządów Dariusza Mańki ster w wartej ponad 8 mld zł giełdowej spółce, znanej z produkcji aluminiowych systemów do okien, przejmie Roman Przybylski. Czekają go wyzwania - najpierw wielkie porządki w grupie i rebranding, a potem akwizycje, m.in. w USA.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • kim jest przyszły prezes Grupy Kęty i jakie ma plany
  • w co, gdzie i ile firma będzie inwestować pod jego rządami
  • jakie ma plany akwizycyjne
  • jak je sfinansuje
  • jaki wpływ na grupę mają amerykańskie cła
  • jak zmiany w geopolityce i łańcuchach dostaw mogą wpłynąć na jej rozwój w Europie
  • jakiej ochrony rynku oczekuje
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Przeczytaj też komentarz: Dlaczego Kęty wyznaczają ścieżkę dla innych krajowych firm

Grupa Kęty, giełdowy gigant z branży przetwórstwa przemysłowego, przygotowuje się do epokowej zmiany. Formalnie 28 maja Dariusz Mańko, kierujący spółką od dwóch dekad, ustąpi miejsca w fotelu prezesa Romanowi Przybylskiemu. Następca jest związany z grupą krótko - od stycznia 2024 r. jest jej wiceprezesem odpowiedzialnym za inwestycje i rozwój. Wcześniej zawodową karierę rozwijał w produkującej meble grupie Nowy Styl. Od 2009 r. był członkiem jej zarządu, odpowiadał za sprzedaż, marketing i zarządzanie produktami, a także zajmował się akwizycjami, restrukturyzacją i integracją przejmowanych spółek zagranicznych. W Kętach to doświadczenie bardzo mu się przyda. Jednym z filarów strategii grupy jest rozwój biznesu za granicą, zwłaszcza za oceanem, m.in. poprzez przejęcia.

Perspektywiczne USA

Na rynkach zagranicznych, w USA i na zachodzie Europy, Kęty chcą przejmować firmy, które wzmocnią je w obszarze sprzedaży i dystrybucji produktów, pozwolą pozyskać nowe marki i lepiej dotrzeć do klientów. Produkty grupy to m.in. profile i systemy aluminiowe wykorzystywane w branży budowlanej do produkcji okien i drzwi. Ich producenci, tacy jak Press Glass czy Fakro, mają zakłady w Stanach Zjednoczonych albo właśnie je uruchamiają. A Kęty nie wykluczają, że pójdą w ich ślady, jeśli okaże się to bardziej korzystne niż eksportowanie wyrobów do USA. Poza tym giełdowa grupa zajmuje się w dużej skali produkcją opakowań giętkich trafiających do branży spożywczej, wyrobów wyciskanych, a także rozwija segment osłon przeciwsłonecznych.

Czy szalę na korzyść inwestycji w USA mogą przechylić cła? Na razie, zdaniem przyszłego prezesa, głównie powodują zawirowania, co utrudnia prognozowanie.

- Stany Zjednoczone nałożyły 25-procentowe cło na aluminium, obejmujące także systemy okienne. Potencjał produkcyjny w tym segmencie rynku w USA nie jest jednak zbyt duży, a zapotrzebowanie pozostanie na wysokim poziomie, więc cła po prostu skutkują podnoszeniem cen dla klientów – wyjaśnia Roman Przybylski.

Jego zdaniem Stany Zjednoczone to duży, chłonny i perspektywiczny rynek, na który grupa nie patrzy tylko przez pryzmat bieżącej polityki celnej i handlowej. Przyznaje, że „w razie potrzeby” na rynku amerykańskim grupa może zainwestować także w działalność produkcyjną.

- Spodziewamy się, że zapotrzebowanie na nasze systemy aluminiowe utrzyma się w długim okresie, więc widzimy szansę rozwoju zarówno w obszarze eksportu i dystrybucji naszych produktów, jak też uruchomienia tam produkcji – mówi Roman Przybylski.

Szanse i zagrożenia w Europie

Wojnę celną między USA a Chinami Roman Przybylski uważa za czynnik sprzyjający grupie na rynku amerykańskim, bo skutkiem będzie osłabienie chińskiej konkurencji. To, co wesprze biznes w Stanach Zjednoczonych, może jednak zaszkodzić na Starym Kontynencie.

- Przepływy w światowym handlu będą się zmieniać. Chiny będą kierować do Europy produkty, których nie mogą sprzedać w Stanach Zjednoczonych. Walczą o globalny rynek, więc należy oczekiwać wzmożonej konkurencji – przestrzega przyszły prezes Grupy Kęty.

Roman Przybylski uważa, że jeśli Stary Kontynent zadba o swój rynek, to zmiany w handlu światowym wywołane geopolityką mogą być korzystne dla Grupy Kęty i innych firm. Zaznacza, że obecnie udział giełdowej grupy na rynkach Europy Zachodniej nie jest duży, ale będzie się zwiększał m.in. w wyniku uruchamianego w Niemczech programu inwestycji infrastrukturalnych, który może zaowocować rozwojem całej gospodarki, oraz obniżki stóp procentowych w strefie euro.

Giełdowa firma jest także gotowa do rozwoju na Wschodzie. Roman Przybylski przypomina, że grupa kapitałowa ma w ukraińskiej Borodiance spółkę produkcyjną działającą w obszarze wyrobów wyciskanych. W segmencie systemów aluminiowych prowadzi natomiast działalność handlową poprzez spółkę dystrybucyjną w Kijowie. Informuje, że obecnie ukraiński zakład wykorzystuje nie więcej niż 30-40 proc. mocy produkcyjnych, bo popyt jest niewielki. W 2024 r. łączne przychody wszystkich segmentów biznesowych w Ukrainie dają Grupie Kęty przychody sięgające rocznie około 150 mln zł, ale potencjał wzrostu po wojnie jest bardzo duży.

Jak ratować europejski przemysł aluminiowy

Chińscy producenci to nowe zagrożenie dla przetwórców aluminium, związane z wojną celną rozpętaną przez USA. Wcześniej branża alarmowała o rosnących dostawach z Turcji. Jak Europa powinna chronić rodzime firmy? Zdaniem Romana Przybylskiego - zmieniając podejście do kwestii związanych z dekarbonizacją, dostępnością i cenami energii oraz ochroną rynku przed importem wyrobów z państw, których producenci nie muszą spełniać wyśrubowanych wymagań klimatycznych. Przyszły prezes Grupy Kęty apeluje także o korektę planowanego systemu opłat granicznych CBAM. Ma on objąć głównie produkty energochłonne, a Kęty, podobnie jak inne firmy z europejskiego rynku aluminium, rekomendują objęcie nim dłuższego łańcucha produkcyjnego, czyli różnych wyrobów wytwarzanych z użyciem aluminium.

- W obecnym kształcie CBAM podwyższy europejskim producentom koszty związane np. z zakupem praw do emisji CO2, ale wątpię, że faktycznie ograniczy import. Dlatego konieczna jest reforma – mówi Roman Przybylski.

Za niezbędne uważa także – w ramach działań związanych z rozwojem gospodarki cyrkularnej i promowaniem recyklingu - wprowadzenie zakazu eksportu z Unii Europejskiej złomu aluminiowego, będącego strategicznym surowcem produkcyjnym.

- 1,5 mln ton złomu rocznie wyjeżdża z Europy i wraca w postaci gotowych wyrobów – mówi Roman Przybylski.

Podkreśla, że obecnie złom jest tak kosztownym i trudnodostępnym towarem, że wytwarzanie z niego wyrobów aluminiowych jest droższe niż z aluminium pierwotnego (którego produkcja w Polsce, ze względu na bardzo dużą energochłonność została wygaszona wiele lat temu). Grupa Kęty prowadzi prace związane z poprawą funkcjonowania odlewni, by zwiększyć efektywność przerobu złomu.

Biznes na czterech nogach

Na krajowym podwórku firma wiąże nadzieje m.in. z obniżką stóp procentowych. Roman Przybylski liczy, że cięcia będą kontynuowane, co przyniesie ożywienie w gospodarce. Obecnie na rynku aluminium dostrzega niewielki wzrost optymizmu oraz zapotrzebowania ze strony klientów z branży budowlanej i automotive. Na razie jednak trudno prognozować, czy to trwały trend, czy krótkotrwały efekt celnego zamieszania.

Grupa Kęty stara się też powiększać w trzech pozostałych segmentach biznesowych. Ich rozwój zapewnią inwestycje szacowane w strategii rozpisanej do 2029 r. na 1,7 mld zł. Około 500 mln zł pochłoną projekty odtworzeniowe w segmencie wyrobów wyciskanych, z czego 230 mln zł firma przeznaczy na zakup matryc, a 80 mln zł - na poprawę efektywności energetycznej.

Planowana jest także rozbudowa zakładów w Kętach i Złotowie oraz budowa w Oświęcimiu - w ramach segmentu opakowań giętkich - trzeciej linii do produkcji folii BOPP (rodzaj folii polipropylenowej, sztywnej i wytrzymałej na rozciąganie). Projekt jest na wstępnym etapie. Trwa przygotowanie wniosku do Krakowskiego Parku Technologicznego, a uruchomienie instalacji jest planowane w 2028 r.

- Będziemy finansować inwestycje głównie z funduszy własnych oraz dłużnych. Nie planujemy emisji akcji – informuje Roman Przybylski.

Firma inwestuje w segment opakowań giętkich, nie wyklucza jednak, że w przyszłości się z nim rozstanie, mimo że w strategii nie przewidziano dezinwestycji.

- Możemy sprzedać ten segment, jeśli analizy wykażą, że taka transakcja przyniesie dużą wartość dodaną dla akcjonariuszy. Jeżeli np. w segmencie systemów aluminiowych pojawią się ciekawe możliwości akwizycyjne, jednym ze źródeł finansowania może być sprzedaż aktywów z segmentu opakowań giętkich – przyznaje Roman Przybylski.

Tymczasem w planach są zakupy.

- Będziemy szukać firm pozwalających na synergię w segmencie systemów aluminiowych i osłon przeciwsłonecznych, a także przedsiębiorstw produkcyjnych jako downstreamu dla segmentu wyrobów wyciskanych – informuje Roman Przybylski.

Niedawno Kęty kupiły opolską firmę Selt, działającą w segmencie osłon przeciwsłonecznych, i planuje połączyć ją z zakładem w Opolu. Nie będzie to jedyna integracja czekająca grupę w najbliższym czasie, bo przebudowa struktury to ważny element strategii. Ma polegać m.in. na konsolidacji segmentów wyrobów wyciskanych, systemów aluminiowych i osłon przeciwsłonecznych. Celem jest obniżka kosztów oraz poprawa efektywności biznesu i zarządzania. Następnym krokiem będzie rebranding na Aluprof i powołanie Aluprof International - jednostki odpowiedzialnej za zarządzanie spółkami zagranicznymi i rozwijanie biznesu poza Polską. Na generalne porządki grupa daje sobie dwa lata. Dopiero tak przygotowana ruszy na zakupy.

Wzrostowy plan

W I kwartale 2025 roku przychody Grupy Kęty wyniosły 1,35 mld zł, co oznacza wzrost o 9 proc. r/r. EBITDA zwiększyła się o 3 proc. – do 228 mln zł, zysk netto sięgnął 121 mln zł i był wyższy o 20 proc. wobec analogicznego okresu 2024 r. W strategii grupa przewiduje roczny wzrost sprzedaży o 8,6 proc. - łącznie do 7,75 mld zł w 2029 r. Połowa ma pochodzić z rynków zagranicznych. EBITDA ma się zwiększyć z 0,93 mld zł w 2024 r. do 1,34 mld zł w 2029 r. Prognoza finansowa została określona tylko na podstawie planowanego przez spółkę wzrostu organicznego, nie zawiera wpływu z planowanych akwizycji.