Przeczytaj też komentarz: Dlaczego Kęty wyznaczają ścieżkę dla innych krajowych firm
Grupa Kęty, giełdowy gigant z branży przetwórstwa przemysłowego, przygotowuje się do epokowej zmiany. Formalnie 28 maja Dariusz Mańko, kierujący spółką od dwóch dekad, ustąpi miejsca w fotelu prezesa Romanowi Przybylskiemu. Następca jest związany z grupą krótko - od stycznia 2024 r. jest jej wiceprezesem odpowiedzialnym za inwestycje i rozwój. Wcześniej zawodową karierę rozwijał w produkującej meble grupie Nowy Styl. Od 2009 r. był członkiem jej zarządu, odpowiadał za sprzedaż, marketing i zarządzanie produktami, a także zajmował się akwizycjami, restrukturyzacją i integracją przejmowanych spółek zagranicznych. W Kętach to doświadczenie bardzo mu się przyda. Jednym z filarów strategii grupy jest rozwój biznesu za granicą, zwłaszcza za oceanem, m.in. poprzez przejęcia.
Perspektywiczne USA
Na rynkach zagranicznych, w USA i na zachodzie Europy, Kęty chcą przejmować firmy, które wzmocnią je w obszarze sprzedaży i dystrybucji produktów, pozwolą pozyskać nowe marki i lepiej dotrzeć do klientów. Produkty grupy to m.in. profile i systemy aluminiowe wykorzystywane w branży budowlanej do produkcji okien i drzwi. Ich producenci, tacy jak Press Glass czy Fakro, mają zakłady w Stanach Zjednoczonych albo właśnie je uruchamiają. A Kęty nie wykluczają, że pójdą w ich ślady, jeśli okaże się to bardziej korzystne niż eksportowanie wyrobów do USA. Poza tym giełdowa grupa zajmuje się w dużej skali produkcją opakowań giętkich trafiających do branży spożywczej, wyrobów wyciskanych, a także rozwija segment osłon przeciwsłonecznych.
Czy szalę na korzyść inwestycji w USA mogą przechylić cła? Na razie, zdaniem przyszłego prezesa, głównie powodują zawirowania, co utrudnia prognozowanie.
- Stany Zjednoczone nałożyły 25-procentowe cło na aluminium, obejmujące także systemy okienne. Potencjał produkcyjny w tym segmencie rynku w USA nie jest jednak zbyt duży, a zapotrzebowanie pozostanie na wysokim poziomie, więc cła po prostu skutkują podnoszeniem cen dla klientów – wyjaśnia Roman Przybylski.
Jego zdaniem Stany Zjednoczone to duży, chłonny i perspektywiczny rynek, na który grupa nie patrzy tylko przez pryzmat bieżącej polityki celnej i handlowej. Przyznaje, że „w razie potrzeby” na rynku amerykańskim grupa może zainwestować także w działalność produkcyjną.
- Spodziewamy się, że zapotrzebowanie na nasze systemy aluminiowe utrzyma się w długim okresie, więc widzimy szansę rozwoju zarówno w obszarze eksportu i dystrybucji naszych produktów, jak też uruchomienia tam produkcji – mówi Roman Przybylski.
Szanse i zagrożenia w Europie
Wojnę celną między USA a Chinami Roman Przybylski uważa za czynnik sprzyjający grupie na rynku amerykańskim, bo skutkiem będzie osłabienie chińskiej konkurencji. To, co wesprze biznes w Stanach Zjednoczonych, może jednak zaszkodzić na Starym Kontynencie.
- Przepływy w światowym handlu będą się zmieniać. Chiny będą kierować do Europy produkty, których nie mogą sprzedać w Stanach Zjednoczonych. Walczą o globalny rynek, więc należy oczekiwać wzmożonej konkurencji – przestrzega przyszły prezes Grupy Kęty.
Roman Przybylski uważa, że jeśli Stary Kontynent zadba o swój rynek, to zmiany w handlu światowym wywołane geopolityką mogą być korzystne dla Grupy Kęty i innych firm. Zaznacza, że obecnie udział giełdowej grupy na rynkach Europy Zachodniej nie jest duży, ale będzie się zwiększał m.in. w wyniku uruchamianego w Niemczech programu inwestycji infrastrukturalnych, który może zaowocować rozwojem całej gospodarki, oraz obniżki stóp procentowych w strefie euro.
Giełdowa firma jest także gotowa do rozwoju na Wschodzie. Roman Przybylski przypomina, że grupa kapitałowa ma w ukraińskiej Borodiance spółkę produkcyjną działającą w obszarze wyrobów wyciskanych. W segmencie systemów aluminiowych prowadzi natomiast działalność handlową poprzez spółkę dystrybucyjną w Kijowie. Informuje, że obecnie ukraiński zakład wykorzystuje nie więcej niż 30-40 proc. mocy produkcyjnych, bo popyt jest niewielki. W 2024 r. łączne przychody wszystkich segmentów biznesowych w Ukrainie dają Grupie Kęty przychody sięgające rocznie około 150 mln zł, ale potencjał wzrostu po wojnie jest bardzo duży.
Chińscy producenci to nowe zagrożenie dla przetwórców aluminium, związane z wojną celną rozpętaną przez USA. Wcześniej branża alarmowała o rosnących dostawach z Turcji. Jak Europa powinna chronić rodzime firmy? Zdaniem Romana Przybylskiego - zmieniając podejście do kwestii związanych z dekarbonizacją, dostępnością i cenami energii oraz ochroną rynku przed importem wyrobów z państw, których producenci nie muszą spełniać wyśrubowanych wymagań klimatycznych. Przyszły prezes Grupy Kęty apeluje także o korektę planowanego systemu opłat granicznych CBAM. Ma on objąć głównie produkty energochłonne, a Kęty, podobnie jak inne firmy z europejskiego rynku aluminium, rekomendują objęcie nim dłuższego łańcucha produkcyjnego, czyli różnych wyrobów wytwarzanych z użyciem aluminium.
- W obecnym kształcie CBAM podwyższy europejskim producentom koszty związane np. z zakupem praw do emisji CO2, ale wątpię, że faktycznie ograniczy import. Dlatego konieczna jest reforma – mówi Roman Przybylski.
Za niezbędne uważa także – w ramach działań związanych z rozwojem gospodarki cyrkularnej i promowaniem recyklingu - wprowadzenie zakazu eksportu z Unii Europejskiej złomu aluminiowego, będącego strategicznym surowcem produkcyjnym.
- 1,5 mln ton złomu rocznie wyjeżdża z Europy i wraca w postaci gotowych wyrobów – mówi Roman Przybylski.
Podkreśla, że obecnie złom jest tak kosztownym i trudnodostępnym towarem, że wytwarzanie z niego wyrobów aluminiowych jest droższe niż z aluminium pierwotnego (którego produkcja w Polsce, ze względu na bardzo dużą energochłonność została wygaszona wiele lat temu). Grupa Kęty prowadzi prace związane z poprawą funkcjonowania odlewni, by zwiększyć efektywność przerobu złomu.
Biznes na czterech nogach
Na krajowym podwórku firma wiąże nadzieje m.in. z obniżką stóp procentowych. Roman Przybylski liczy, że cięcia będą kontynuowane, co przyniesie ożywienie w gospodarce. Obecnie na rynku aluminium dostrzega niewielki wzrost optymizmu oraz zapotrzebowania ze strony klientów z branży budowlanej i automotive. Na razie jednak trudno prognozować, czy to trwały trend, czy krótkotrwały efekt celnego zamieszania.
Grupa Kęty stara się też powiększać w trzech pozostałych segmentach biznesowych. Ich rozwój zapewnią inwestycje szacowane w strategii rozpisanej do 2029 r. na 1,7 mld zł. Około 500 mln zł pochłoną projekty odtworzeniowe w segmencie wyrobów wyciskanych, z czego 230 mln zł firma przeznaczy na zakup matryc, a 80 mln zł - na poprawę efektywności energetycznej.
Planowana jest także rozbudowa zakładów w Kętach i Złotowie oraz budowa w Oświęcimiu - w ramach segmentu opakowań giętkich - trzeciej linii do produkcji folii BOPP (rodzaj folii polipropylenowej, sztywnej i wytrzymałej na rozciąganie). Projekt jest na wstępnym etapie. Trwa przygotowanie wniosku do Krakowskiego Parku Technologicznego, a uruchomienie instalacji jest planowane w 2028 r.
- Będziemy finansować inwestycje głównie z funduszy własnych oraz dłużnych. Nie planujemy emisji akcji – informuje Roman Przybylski.
Firma inwestuje w segment opakowań giętkich, nie wyklucza jednak, że w przyszłości się z nim rozstanie, mimo że w strategii nie przewidziano dezinwestycji.
- Możemy sprzedać ten segment, jeśli analizy wykażą, że taka transakcja przyniesie dużą wartość dodaną dla akcjonariuszy. Jeżeli np. w segmencie systemów aluminiowych pojawią się ciekawe możliwości akwizycyjne, jednym ze źródeł finansowania może być sprzedaż aktywów z segmentu opakowań giętkich – przyznaje Roman Przybylski.
Tymczasem w planach są zakupy.
- Będziemy szukać firm pozwalających na synergię w segmencie systemów aluminiowych i osłon przeciwsłonecznych, a także przedsiębiorstw produkcyjnych jako downstreamu dla segmentu wyrobów wyciskanych – informuje Roman Przybylski.
Niedawno Kęty kupiły opolską firmę Selt, działającą w segmencie osłon przeciwsłonecznych, i planuje połączyć ją z zakładem w Opolu. Nie będzie to jedyna integracja czekająca grupę w najbliższym czasie, bo przebudowa struktury to ważny element strategii. Ma polegać m.in. na konsolidacji segmentów wyrobów wyciskanych, systemów aluminiowych i osłon przeciwsłonecznych. Celem jest obniżka kosztów oraz poprawa efektywności biznesu i zarządzania. Następnym krokiem będzie rebranding na Aluprof i powołanie Aluprof International - jednostki odpowiedzialnej za zarządzanie spółkami zagranicznymi i rozwijanie biznesu poza Polską. Na generalne porządki grupa daje sobie dwa lata. Dopiero tak przygotowana ruszy na zakupy.
W I kwartale 2025 roku przychody Grupy Kęty wyniosły 1,35 mld zł, co oznacza wzrost o 9 proc. r/r. EBITDA zwiększyła się o 3 proc. – do 228 mln zł, zysk netto sięgnął 121 mln zł i był wyższy o 20 proc. wobec analogicznego okresu 2024 r. W strategii grupa przewiduje roczny wzrost sprzedaży o 8,6 proc. - łącznie do 7,75 mld zł w 2029 r. Połowa ma pochodzić z rynków zagranicznych. EBITDA ma się zwiększyć z 0,93 mld zł w 2024 r. do 1,34 mld zł w 2029 r. Prognoza finansowa została określona tylko na podstawie planowanego przez spółkę wzrostu organicznego, nie zawiera wpływu z planowanych akwizycji.