Hakerzy dostrzegli potencjał e-commerce

Mariusz BartodziejMariusz Bartodziej
opublikowano: 2021-11-28 20:00

Im szybciej rośnie biznes, tym trudniej zachować nad nim kontrolę. Inwestycje w cyberbezpieczeństwo nie nadążają za boomem na sprzedaż w sieci.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • czy boom na ecommerce przyciąga uwagę hakerów
  • jaką techniką atakują najczęściej i jak się przed tym bronić
  • czy polscy esprzedawcy są świadomi zagrożeń
  • co może stracić ofiara udanego ataku

Pandemia przesunęła handel w stronę internetu. Podczas lockdownu stacjonarne sklepy były zamknięte, a w internetowych trwały żniwa. O prosperity w e-commerce, z dopalaczem w postaci pandemii, najlepiej świadczy wzrost lidera polskiego rynku – Allegro – którego przychody zwiększyły się w 2020 r. o 54,2 proc. do 4 mld zł.

PMR szacuje, że w ubiegłym roku cały rynek urósł o ponad 45 proc. do 88,7 mld zł, czyli ok. 15 proc. całego handlu detalicznego. Według prognoz w 2023 r. udział e-commerce przekroczy 20 proc. To impuls do działania nie tylko dla przedsiębiorców, ale też... hakerów. Dlatego na znaczeniu zyskuje cyberbezpieczeństwo.

Cyberbezpieczeństwo na drugim planie

Hubert Rachwalski von Rejchwald, prezes Nethone – spółki walczącej z oszustwami płatniczymi w internecie – podkreśla, że hakerzy są bardzo pragmatyczni.

– Atakują tam, gdzie są w stanie uzyskać najwyższy zwrot z poniesionych nakładów, np. w postaci otrzymanego okupu. Przyciągają ich dynamicznie rosnące sektory rynku, w tym e-commerce, którego wzrost przyspieszyła pandemia – wyjaśnia Hubert Rachwalski von Rejchwald.

Dynamiczny wzrost oznacza, że w grze są coraz większe pieniądze, a jednocześnie - co podkreśla ekspert - operatorzy e-sklepów mają do rozwiązania mnóstwo problemów operacyjnych, związanych z marketingiem, ekspansją czy rozbudową oferty, i nie poświęcają zbyt wiele uwagi cyfrowym zagrożeniom. Hakerom w to graj.

– Inwestowanie w cyberbezpieczeństwo zazwyczaj nie jest więc priorytetem. Jednocześnie gdy nagle przybywa dużo nowych użytkowników, łatwiej wtopić się w tłum i pozostać niezauważonym aż do momentu ataku – tłumaczy szef Nethone.

Działająca od 2016 r. firma szacuje, że liczba ataków i wartość szkód rośnie szybciej niż rynek e-commerce.

– Zwiększa się też świadomość firm w zakresie potrzeby wdrażania zabezpieczeń. Coraz więcej nagłaśnianych ataków sprawia, że konsumenci wymuszają działania na właścicielach platform sprzedażowych – mówi Hubert Rachwalski von Rejchwald.

Niska świadomość - większe zagrożenie

Mniejszym optymistą jest Paweł Fornalski, prezes i współzałożyciel IAI – spółki oferującej IdoSell, platformę do tworzenia i prowadzenia e-sklepów w modelu SaaS (oprogramowanie w formie usługi). Podkreśla, że obsługuje branżę e-commerce od 21 lat, a sprzedawcy wciąż nie bardzo wiedzą, jak się chronić – choć coraz więcej się o tym mówi, m.in. w kontekście ochrony danych osobowych i kar grożących za zaniedbania.

– W przypadku mniejszych firm sytuacja może nawet się pogorszyła. Początkowo e-sklepy tworzyli głównie ludzie związani z IT, którzy byli świadomi zagrożeń, teraz jest inaczej – stwierdza Paweł Fornalski.

Podkreśla, że choć jest z wykształcenia informatykiem, dziś nie odważyłby się uruchomić e-sklepu bez sztabu specjalistów albo skorzystania z platformy działającej w modelu SaaS.

– W tym modelu dane są na bieżąco analizowane przez grupę specjalistów. Zapewnia to większe bezpieczeństwo niż model on premises, czyli oprogramowanie instalowane na serwerze przedsiębiorcy, dominujący np. w Niemczech – wyjaśnia prezes IAI.

– W dużych organizacjach jest zazwyczaj oficer bezpieczeństwa, definiujący i egzekwujący standardy. Mają one też sporo własnych zasobów IT. Młodsze firmy są natomiast otwarte na rozwiązania chmurowe, w tym postawienie e-sklepu na zewnętrznej platformie, np. w modelu SaaS, niepowiązanej bezpośrednio m.in. z firmowym systemem ERP – dodaje Ryszard Łach, szef biznesu chmurowego w Unity Group, firmie pomagającej w przeprowadzaniu cyfrowej transformacji.

Szansa do wykorzystania:
Szansa do wykorzystania:
Gdy konkurencja na rynku szybko rośnie, a ataków hakerskich przybywa, zapewnienie cyberbezpieczeństwa na najwyższym poziomie może pomóc się wyróżnić i przyciągnąć nowych klientów.
Adobe Stock

Co zrobić, gdy haker żąda okupu

Zagrożenie jest jednak realne. Ofiarą hakerów został w lutym CD-Projekt, natomiast w sierpniu głośno było o ataku na Monnari, notowaną na GPW spółkę z branży handlowej. Ucierpiały jej systemy operacyjne, w tym sprzedażowe i finansowe.

Na początku października Monnari deklarowało, że wciąż zmaga się z konsekwencjami ataku, a odtwarzanie infrastruktury może przeciągnąć się nawet na przyszły rok. Paweł Fornalski twierdzi, że podobnych działań hakerów jest bardzo dużo, jednak firmy niechętnie je nagłaśniają, by nie zachęcać kolejnych przestępców.

– Najgłośniejsze i najgroźniejsze w skutkach ataki w branży e-commerce nie różnią się od tych z innych sektorów. Chodzi o ataki typu ransomware, blokujące systemy do czasu zapłacenia okupu. Hakerzy nie włamują się poprzez e-sklep, tylko poprzez źle zabezpieczone urządzenia pracowników firmy – mówi Ryszard Łach.

Paweł Fornalski zaznacza, że trudno już przechwycić pieniądze z transakcji między klientem a sklepem, przekierowanie dostawy nie jest szczególnie intratne, a dane, które można ukraść, mają wartość symboliczną. Dlatego w ostatnich latach w e-commerce szczególnie nasiliły się tzw. ataki DDOS (z wielu komputerów jednocześnie), paraliżujące działalność sklepów internetowych do czasu zapłacenia okupu, najczęściej w bitcoinach.

– Z dbaniem o cyberbezpieczeństwo jest jak z inwestowaniem w drzwi antywłamaniowe. Nie powstrzyma to zdeterminowanego włamywacza, ale utrudni i spowolni jego działania, a z czasem skłoni go do znalezienia innego, łatwiejszego celu. Dlatego też gdy już dojdzie do ataku DDOS, należy go przeczekać – utrzymanie blokady oznacza koszty dla hakerów. Jeśli staną się zbyt wysokie, odpuszczą i poszukają zysku gdzie indziej. Spełnienie żądania zachęca do jego ponowienia – tłumaczy prezes IAI.

Ważne jest inwestowanie np. w pasywną biometrię i inne technologie pozwalające rozpoznać użytkownika i zweryfikować, czy nie podszywa się pod niego ktoś inny lub bot próbujący wyłudzić dane. Jednocześnie nie może to wpływać na doświadczenie użytkownika w procesie przeprowadzenia transakcji, by nie zniechęcać do jej sfinalizowania.

Hubert Rachwalski von Rejchwald
prezes Nethone

Nie warto oszczędzać na polisie

Zdaniem Pawła Fornalskiego trudno ocenić, jak duże koszty ponoszą firmy z powodu ataków. W przypadku zablokowania e-sklepu na jeden dzień jest szansa, że część konsumentów wróci następnego dnia.

– Niedostępność serwisu przez kilka dni, może jednak wiązać się z utratą kilkudniowego utargu. Ma to również negatywny wpływ na wizerunek marki – mówi Paweł Fornalski.

Ryszard Łach uważa, że firmy nie palą się do wydatków na cyfrowe bezpieczeństwo, bo trudno im oszacować skalę ryzyka.

– Inwestycje w cyberbezpieczeństwo można porównać do polisy ubezpieczeniowej, którą opłacamy nie z myślą o szybkim zwrocie, ale w obawie przed następstwami niepożądanych zdarzeń. Im mniejszą mamy skłonność do ryzyka, tym większą składkę jesteśmy gotowi zapłacić. Tymczasem w skrajnym przypadku koszty ataku mogą być tak duże, że doprowadzą firmę do upadku – komentuje Ryszard Łach.

– Przekonanie, że firmowy programista może przygotować zabezpieczenia w międzyczasie albo poskleja się je z różnych rozwiązań, jest krótkowzroczne i ryzykowne. Dobrze zorganizowanego ataku to nie powstrzyma. Przekonujemy klientów, że warto zainwestować w system gromadzący dane w jednym miejscu. Łatwiej wówczas uzyskać pełen obraz zagrożenia, np. dzięki zastosowaniu sztucznej inteligencji, i odpowiednio wcześnie zareagować – przestrzega Hubert Rachwalski von Rejchwald.

77proc.

Tylu z 28,8 mln polskich internautów, według Gemiusa, przynajmniej raz kupiło coś w internecie.

Hurtownicy doceniają ryzyko

Częściej mówi się o detalicznym segmencie e-commerce, ale rynek B2B jest kilkakrotnie większy. Santander Bank Polska szacuje, że jego wartość w 2021 wyniesie 637 mld zł (+42,5 proc. r/r). Pokusa dla hakerów jest większa, ale też wyżej zawieszona poprzeczka, bo firmy przywiązują większą wagę do cyberbezpieczeństwa, gdy handlują z innymi firmami.

– Wartość zamówień jest znacznie większa, a warunki ustalane są indywidualnie, więc wyciek informacji mógłby mieć katastrofalne skutki. Ponadto ponad 90 proc. przychodów firm jest pokrywane kredytem kupieckim. Gdyby z powodu ataku nie udało się odzyskać należności, konsekwencje byłyby bardzo groźne – tłumaczy Bartosz Pilch, członek Digital Experts Clubu oraz dyrektor ds. e-commerce i marketingu w SIG.

Ekspert podkreśla, że firmy z rynku B2B mają też więcej do stracenia, jeśli chodzi o wizerunek, bo zaufanie w handlu hurtowym buduje się latami, a utrata nawet pojedynczego klienta może być bolesna.

Komentarz partnera
Na cyberataki trzeba się przygotować
mec. Radosław Nożykowski
counsel, Baker McKenzie
Na cyberataki trzeba się przygotować

Prowadzenie sprzedaży przez internet ma wiele zalet — chodzi w szczególności o posiadanie rozbudowanej bazy klienckiej oraz możliwość dotarcia do klienta w czasach pandemii COVID-19. Obok zalet pojawiły się jednak niebezpieczeństwa. Codziennością wielu sklepów są ataki, mające na celu pozyskanie dostępu do bazy klientów lub choćby dostępu do ich kont, np. w formie prostego credential stuffing. Konsekwencje ataków są różne — utrata zaufania klientów, niemożność prowadzenia sprzedaży w kluczowych dla niej okresach.

Ataki mogą ponadto wywołać poważne problemy natury prawnej, m.in kary przewidywane przez RODO. Pierwszą kwestią jest oczywiście zgłoszenie w terminie naruszenia do Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych (PUODO). Istnieje jednak duże ryzyko, że organ ochrony danych uzna za stosowne bliższe przyjrzenie się całemu procesowi przetwarzania danych osobowych w spółce. Nie można też wykluczyć indywidualnych roszczeń klientów.

Z tych też względów podejście do używanych systemów oraz zbieranych danych jest bardzo istotne. Zapobieżenie, w miarę możliwości, atakom nie jest łatwe, zwłaszcza w starciu z argumentem o nieutrudnianiu klientom dostępu do sklepu, ale np. wysokie wymogi co do haseł, rezygnacja z adresu e-mail jako loginu czy też stosowanie dwustopniowej autoryzacji przez klientów jest bardzo celowe.Z punktu widzenia łagodzenia skutków ataku celowe jest też ograniczenie zakresu zbieranych danych — może to zapobiec zarówno niewygodnym pytaniom PUODO, jak również konieczności informowania o naruszeniu klientów, których zdarzenie dotyczyło. © Ⓟ

Organizator

Puls Biznesu

Partnerzy

KDPW ADP EY