KE wycofuje się z całkowitego zakazu sprzedaży aut spalinowych w UE

Marcin BołtrykMarcin Bołtryk
opublikowano: 2025-12-16 17:34

KE łagodzi kurs wobec silników spalinowych. Zamiast zakazu całkowitego zakazu, stawia na redukcję emisji dwutlenku węgla.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Komisja Europejska przedstawiła dziś pakiet inicjatyw dla przemysłu motoryzacyjnego, zawierający m.in. propozycję zmian regulacji emisyjnych wynikających z rozporządzenia 2019/631. Według nowych zasad, od 2035 r. producenci ograniczą emisje CO2 nowych samochodów osobowych i dostawczych nie o 100, lecz o 90 proc. Ponadto wymóg redukcji emisji do zera nie pojawi się w 2040 r. Ostateczny kształt nowych przepisów pozostaje jednak sprawą otwartą. Projekt będzie przedmiotem trilogu między Komisją, Parlamentem Europejskim oraz Radą UE.

- Propozycja stanowi złagodzenie przepisów przyjętych w ramach pakietu „Fit for 55”. W konsekwencji nie wszystkie samochody wyjeżdżające z salonów za 10 lat będą zeroemisyjne. Trudno ocenić tę zmianę pozytywnie, zwłaszcza że oznacza ona korektę wcześniej przyjętych zasad, za którymi poszły konkretne decyzje inwestycyjne. Pamiętajmy jednak, że 90-procentowa redukcja emisji CO2 to wciąż niezwykle ambitny cel, który oznacza utrzymanie kursu na dynamiczną elektryfikację flot – komentuje Maciej Mazur, szef Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności (PSNM).

Cel dla Polski

Projekt Komisji zawiera również inne propozycje, takie jak wprowadzenie systemu poolingu, który umożliwi koncernom niespełniającym celów emisyjnych odkupowanie kredytów od firm, które realizują je z nawiązką. Takie rozwiązanie zapewni potężny zastrzyk finansowy producentom stawiającym na samochody elektryczne, dodatkowo obniżając konkurencyjność producentów przegrywających wyścig technologiczny. Komisja zaproponowała także m.in. regulacje mające stymulować sprzedaż małych, przystępnych cenowo samochodów elektrycznych (w ramach inicjatywy „Small Affordable Cars”). Przed 2035 r. firmy wytwarzające takie pojazdy będą mogły korzystać z „superjednostek” uwzględnionych w normach emisji CO₂. W konsekwencji mogłyby liczyć na współczynnik 1,3 w obliczeniach celów emisyjnych, co oznacza, że jeśli producent sprzeda 10 małych pojazdów elektrycznych, otrzyma kredyty emisyjne o wartości 13 samochodów.

Komisja zaproponowała również obowiązki w zakresie elektryfikacji flot korporacyjnych. Wymagany udział osobowych i dostawczych pojazdów zeroemisyjnych użytkowanych przez duże przedsiębiorstwa ma się różnić w zależności od państwa członkowskiego. W roku 2030 ma wynosić od 17 proc. (Bułgaria) do 100 proc. (Irlandia oraz Luksemburg). Wymogi dla Polski określono na poziomie 24 proc. (2030 r.) oraz 45 proc (rok 2035).

Bez rewolucji

- Nie ma szans na to, że jakakolwiek zmiana przepisów zatrzyma globalny rozwój elektromobilności i przywróci sytuację rynkową sprzed dwóch czy trzech dekad. Nasz przemysł traci konkurencyjność nie tyle przez unijne regulacje, ile przede wszystkim dlatego, że nie radzi sobie z technologiczną i cenową presją ze strony producentów z innych części świata. Nie może być inaczej, skoro USA wydają na badania i rozwój ponad dwa razy więcej niż UE. W Chinach już w 2024 r. dwie trzecie samochodów elektrycznych było oferowanych w cenach niższych od pojazdów spalinowych – i to bez uwzględnienia subsydiów. Liczymy, że decydenci, zarówno na poziomie unijnym, jak i krajowym, potraktują zmianę celów emisyjnych jako sygnał alarmowy oraz zintensyfikują prace nad spójną i ambitną strategią transformacji europejskiego przemysłu motoryzacyjnego. Instrumenty wsparcia zaproponowane dziś przez Komisję, równolegle z projektem osłabienia celów emisyjnych, nie wystarczą, aby nadrobić stracony do tej pory dystans – wskazuje Aleksander Rajch, członek zarządu PSNM.

Zmiana kursu KE jest odpowiedzią na rosnące naciski ze strony producentów samochodów oraz części krajów UE, które zwracają uwagę na wysokie koszty transformacji i zagrożenia dla konkurencyjności europejskiego przemysłu. Jednocześnie Komisja zapewnia, że cele klimatyczne pozostają niezmienne, a nowa formuła ma jedynie zwiększyć elastyczność technologiczną przy zachowaniu ambitnych norm emisyjnych.

Propozycja Komisji będzie teraz przedmiotem negocjacji i musi uzyskać akceptację państw członkowskich w Radzie UE oraz zgodę Parlamentu Europejskiego.