HANKA ODDAŁA PRAWO DO MAREK
Epsilon ma wyłączność na korzystania z nazwy firmy i jej znaków towarowych
WŁAŚCICIEL MÓWI, ŻE NIE WIE: Stanisław Giszczak, jeden z właścicieli zakładów cukierniczych Hanka, twierdzi, że nic nie wie o firmie Epsilon, która przejęła prawa do najważniejszych znaków towarowych spółki. fot. ARC
Zadłużona na 80 mln zł fabryka słodyczy Hanka z Siemianowic oddała na 10 lat prawo do korzystania z nazwy firmy oraz najważniejszych znaków towarowych spółki firmie Epsilon z Poznania. Za tą nazwą kryje się grupa biznesmenów, których nazwisk prezes Hanki nie chce jednak ujawnić.
21 października 1999 roku Andrzej Strużyna, prezes Śląskich Zakładów Przemysłu Cukierniczego Hanka z Siemianowic, zawarł ze spółką Epsilon z Poznania umowę licencyjną na korzystanie z nazwy zakładów cukierniczych oraz kilkunastu najważniejszych znaków towarowych Hanki. Jednak pracownicy zapewniają, że jeszcze kilka dni temu nikt w fabryce o umowie nie wiedział.
Hanka bez Michałków
W sumie na liście określającej zakres przyznanej licencji zna- lazło się 16 pozycji. Są wśród nich także Michałki — najważniejszy produkt fabryki. Hanka udzieliła licencji na 10 lat, z możliwością przedłużenia jej na kolejne pięć.
Pracownicy mówią, że jeszcze kilka dni temu nie mieli pojęcia o istnieniu takiego dokumentu. Andrzej Stróżyna twierdzi, że o nadchodzących zmianach wszyscy zostali poinformowani w styczniu.
— Wydzierżawienie majątku i przekazanie praw do korzystania ze znaków towarowych spółce Epsilon jest kolejnym etapem restrukturyzacji Hanki. Firma będzie dostawać pieniądze za dzierżawę, a to zapewni jej finansowanie bieżącej działalności. Nie zamierzam wstrzymać produkcji w fabryce, ale w styczniu poinformowaliśmy pracowników, że za trzy miesiące mogą ewentualnie zostać przeniesieni do nowego podmiotu — przekonuje prezes Stróżyna.
Opłata licencyjna za używanie znaków i części majątku trwałego będzie ustalana w stosunku do obrotów licencjobiorcy: 0,5 proc. od rocznych przychodów ze sprzedaży.
Sądny dzień
Prezes nie mówi, kogo i na jakich warunkach ma dotknąć „ewentualne przeniesienie” do Epsilonu.
Na jutro zaplanowano spotkanie pracowników z zarządem spółki.
— Prezes poradził, żebyśmy lepiej przyszli z adwokatami — mówi Jerzy Krasoń z branżowego związku zawodowego w Hance.
Andrzej Stróżyna obiecuje, że wkrótce przekaże szczegóły programu restrukturyzacji śląskiej spółki.
O licencji przekazanej Epsilonowi nie wiedział również Stanisław Giszczak, który przez podmioty zależne nadal jest współwłaścicielem siemianowickiego zakładu.
— Nie będę komentować tej sytuacji, bo nie wiem, co to jest Epsilon. Nie wiem nic o żadnej umowie — powiedział Stanisław Giszczak.
Narzędzie naprawy
Zgodnie z zapewnieniami prezesa Hanki, za spółką Epsilon kryje się grupa menedżerów, któ- rzy chcą ratować upadającą fabrykę. Nie chce on jednak powiedzieć, kto jest związany z tym projektem.
— Pół roku temu Epsilon powstawał jako spółka projektowa. Podział właścicielski kształtuje się dopiero teraz — mówi szef Hanki.
Spółka ma być podobno narzędziem naprawy zadłużonej na 80 mln zł Hanki. Jednak zapisy umowy licencyjnej świadczą o tym, że może to być pierwszy krok do przejęcia tego, co w Hance ma jeszcze jakąś wartość. Licencjobiorca ma prawo pierwokupu w przypadku próby zbycia jej majątku, który jest przedmiotem umowy. Naruszenie tego warunku grozi karą wysokości rocznej sprzedaży netto licencjobiorcy. Za uniemożliwienie korzystania z dzierżawionych znaków — z jakiegokolwiek powodu — Hanka wypłaci Epsilonowi równowartość dwuletniej sprzedaży netto. Epsilon może zaś udzielać licencji na korzystanie ze znaków towarowych Hanki dowolnie wybranym podmiotom.