Hawe rozważa ogłoszenie upadłości

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2015-09-02 22:00

Kurs spółki zanurkował, po tym jak ARP zażądała spłaty 80 mln zł pożyczki. Zarząd kontratakuje i prosi o więcej czasu.

30 proc. mniej niż we wtorek i o 75 proc. mniej niż na początku czerwca — tyle płacono w środę za akcje światłowodowego Hawe, po tym jak Agencja Rozwoju Przemysłu (ARP) rozwiązała ze skutkiem natychmiastowym umowę pożyczki, udzielonej w 2010 r. pośrednio zależnej spółce Hawe Telekom i zażądała spłaty 80 mln zł. Po sesji zarząd Hawe poinformował, że rozpoczął prace nad wnioskiem o upadłość układową — ale składać go nie chce.

— Przygotowujemy wniosek o upadłość, ale mam nadzieję, że nie będziemy musieli go złożyć, bo utrudniłoby to negocjacje w sprawie kolejnych kontraktów. Hawe jest w sytuacji kryzysowej, kurs szoruje po dnie i ten stan jeszcze przez jakiś czas się utrzyma, ale podkreślam, że spółki grupy prowadzą normalną działalność operacyjną, regulują zobowiązania wobec podwykonawców i generują gotówkę — mówi Paweł Paluchowski, wiceprezes Hawe. Hawe w ostatnich miesiącach nie wykupiło obligacji, wartych ponad 35 mln zł. Ostatnio prowadziło intensywne negocjacje z wierzycielami, próbując wypracować nowy harmonogram spłat.

— Jeśli dojdzie do porozumienia z wierzycielami, będziemy mogli pozyskać finansowanie długoterminowe i rozwiązać problem zadłużenia, tym bardziej że do spółki będą spływać pieniądze z realizacji kontraktów na budowę regionalnych sieci szerokopasmowych — mówi Paweł Paluchowski. Przedstawiciele Hawe przyznają, że spółka w tym roku straciła kilka miesięcy, próbując zdobyć nowych inwestorów, którzy mieli wykupić akcje od Marka Falenty, przez lata rozdającego karty w Hawe. Biznesmen podejrzany w tzw. aferze podsłuchowej oficjalnie pozbył się wszystkich akcji 13 lipca.

— Teraz zostawiliśmy postawieni w sytuacji, gdy 80 proc. długu zapada w tym roku. Żadna spółka nie jest w stanie udźwignąć czegoś takiego. Potrzebujemy czasu i proponowaliśmy podpisanie umowy standstill do marca — mówi Paweł Paluchowski.

Przedstawiciele spółki podkreślają, że są „zdumieni” tym, że ARP zażądała natychmiastowej spłaty pożyczki, motywując to pogarszającą się sytuacją finansową Hawe Telekom. Poszło też o to, że spółka miała nie informowaćARP o ważnych umowach, m.in. o tym, że na jej aktywach zabezpieczono osobiste kredyty Marka Falenty, a także nie dokonała dodatkowego zabezpieczenia na rurach telekomunikacyjnych. ARP podkreśla, że zgodnie z umową Hawe powinno to zrobić, tymczasem zabezpieczenia dokonano tylko na 5 z 7 wybudowanych odcinków rur. Według pierwotnej umowy 40 mln zł miało być spłacone do końca tego roku, a reszta — na początku 2017 r.

— Nie zgadzamy się merytorycznie z powodami zerwania umowy i analizujemy możliwość dochodzenia od niej odszkodowania. To niedopuszczalne naciski i próba zmuszenia nas do popełnienia przestępstwa i działania na szkodę akcjonariuszy — mówi Paweł Sobków, prezes Hawe.

Jego zdaniem, żądania ARP to próba wykorzystania trudnej sytuacji spółki. — Mamy wrażenie, że — co najmniej — zarząd agencji uległ wpływom kancelarii reprezentującej część naszych wierzycieli — mówi Paweł Sobków, prezes Hawe. Chodzi o to, że ARP zażądała od spółki zaakceptowania harmonogramu spłat wierzycieli, przedstawionego pod koniec sierpnia przez kancelarię DFJ, reprezentującą część obligatariuszy. Według zarządu spółki, jest on zupełnie nierealny.

— Wszyscy muszą chyba ochłonąć i spotkać się gdzieś pośrodku, bo o ile rozumiemy, że wierzyciele chcą odzyskać pieniądze, o tyle nie rozumiemy, jak miałoby w tym pomóc doprowadzenie spółki do upadłości — mówi Paweł Paluchowski.

ARP odpiera zarzuty Hawe. — Wersja term sheetu, przedstawiona przez kancelarię DFJ, jest wersją wspólną, uzgodnioną w gronie wszystkich wierzycieli uczestniczących w negocjacjach z Hawe — w tym oczywiście przez ARP i niewiele różni się od tej, którą 20 sierpnia wierzyciele otrzymali od Hawe — mówi Joanna Zakrzewska, rzecznik ARP. ARP podkreśla, że Hawe naruszyło obowiązki informacyjne, nie informując w terminie o braniu na siebie zabezpieczeń kredytów Marka Falenty.

— Dopóki sytuacja wydawała się stabilna, ARP nie chciała z tego powodu rozwiązywać umowy. Jednakże w kontekście ostatnich wydarzeń ARP ponownie przeanalizowała sposób wykonywania obowiązków umowy pożyczki. ARP liczy na zawarcie porozumienia, które pozwoli ustabilizować sytuację. Mamy nadzieję, że uda się je wypracować do 11 września — mówi Joanna Zakrzewska.