W listopadzie „PB” ujawnił, że warszawska prokuratura w ramach kilku śledztw wyjaśnia, czy Marek Mikuśkiewicz, jeszcze kilka lat temu jeden z najbogatszych Polaków, jako były prezes Marcpolu nie dopuścił się karalnej niegospodarności przy podejrzanych transakcjach z podmiotami powiązanymi. Okazuje się, że pod lupę stołecznych śledczych trafiło też należące do rodziny byłego miliardera centrum handlowe Hit w Nowym Dworze Mazowieckim. Z naszych informacji wynika, że to właśnie w związku z nim pod koniec października 2018 r. zostały przeszukane siedziby firm Marka Mikuśkiewicza i jego miejsca zamieszkania. Fakt ten potwierdziliśmy w prokuraturze.



— W ramach śledztwa, prowadzonego w sprawie, a nie przeciwko komukolwiek, zabezpieczono dokumentację, która jest obecnie analizowana. Z uwagi na dobro prowadzonego postępowania nie mogę przekazać bliższych informacji — ucina Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Poręczyciel bez związku
Nam sporo jednak udało się dowiedzieć. Zawiadomienie złożył Krzysztof Piotrowski, syndyk kontrolowanej przez rodzinę Mikuśkiewiczów spółki F-Group, która do października 2016 r. była właścicielem nowodworskiej galerii, a od grudnia 2017 r. jest w upadłości. Śledztwo prowadzone jest w sprawie udaremniania zaspokojenia wierzycieli F-Group i karalnej niegospodarności władz spółki w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Inne badane wątki dotyczą niezgłoszenia na czas wniosku o upadłość, a także naruszenia ustawy o rachunkowości poprzez nieskładanie w KRS sprawozdań finansowych za lata 2013-16. Powstanie galerii Hit o powierzchni 15 tys. mkw. było finansowane kredytem, którego F-Group w połowie 2015 r. udzielił BZ WBK (dziś Santander Bank Polska). Marek Mikuśkiewicz twierdzi, że po upadku Marcpolu w czerwcu 2016 r. bank wstrzymał finansowanie, „choć nie miał do tego prawa, bo obie spółki nie miały ze sobą nic wspólnego”. Zaznacza, że BZ WBK „zamiast 16 mln EUR wypłacił 4 mln EUR”. Z akt upadłościowych F-Group wynika jednak, że wartość umowy kredytowej była ponaddwukrotnie niższa niż podawana przez biznesmena. Co najważniejsze, trudno mówić, że „obie spółki nie miały ze sobą nic wspólnego”, skoro Marcpol był… poręczycielem kredytu F-Group.
Różnica ponad 80 mln zł
Galerię udało się otworzyć 7 października 2016 r. — Marek Mikuśkiewicz twierdzi, że tylko dzięki pożyczkom od podmiotówpowiązanych, m.in. członków jego rodziny. Tym pożyczkom również przygląda się prokuratura, zwłaszcza że obciążyły nieruchomość w Nowym Dworze Mazowieckim. Dokładnie dwa dni przed otwarciem galerii Marek Mikuśkiewicz ustanowił hipoteki na rzecz swojej żony Grażyny, syna Marka i kilku firm powiązanych z rodziną Mikuśkiewiczów na łączną kwotę 16,86 mln zł.
Nie była to ostatnia rodzinna transakcja w tym czasie. 11 października 2016 r., cztery dni po otwarciu galerii, twórca Marcpolu przeniósł bowiem własność nowodworskiej nieruchomości na działalność gospodarczą żony Grażyny. Z treści umowy wynika, że zrobił to „w celu zwolnienia ze zobowiązania pieniężnego” wysokości… 0,5 mln zł. Tymczasem kilka miesięcy wcześniej, w marcu 2016 r., a więc jeszcze w trakcie budowy galerii, biegli wycenili ją na 83,4 mln zł, zaznaczając, że po jej ukończeniu wartość rynkowa wzrośnie do 98,9 mln zł. Prokuratura, wszczynając śledztwo, uznała, że istnieje uzasadnione podejrzenie, że to właśnie ta gigantyczna różnica stanowi szkodę majątkową wielkich rozmiarów, którą wyrządzono F-Group i jej wierzycielom (poza BZ WBK jednym z największych jest giełdowa firma Mirbud, która budowała galerię).
— Pożyczki zostały zabezpieczone hipotekami, które obniżyły wartość nieruchomości. Jej sprzedaż za 0,5 mln zł mojej żonie była normalną, rynkową transakcją. Cena uwzględniała bowiem obciążenia hipoteczne oraz fakt niskiej komercjalizacji centrum handlowego w momencie sprzedaży. O żadnym pokrzywdzeniu wierzycieli nie może być mowy — zapewnia Marek Mikuśkiewicz.
Sukces syndyka
Zupełnie inaczej ocenia to syndyk F-Group i popierająca jego działania rada wierzycieli. Z akt upadłościowych spółki wynika, że Krzysztof Piotrowski cenę sprzedaży uznaje za „rażąco zaniżoną”, a ustanowione hipoteki za „pozorne obciążenia”, które miały jedynie „sztucznie obniżyć rzeczywistą wartość nieruchomości” oraz „usprawiedliwić zasadność ustalenia rażąco niskiej ceny sprzedaży”. Zdaniem syndyka, Marek Mikuśkiewicz musiał mieć świadomość, że F-Group w październiku 2016 r. nadawała się do upadłości, działał „wyłącznie w celu osiągnięcia korzyści ekonomicznej dla siebie oraz swojej rodziny” i „kosztem istotnego pokrzywdzenia wierzycieli”. Wątpliwości syndyka dotyczą nie tylko hipotek z października 2016 r., lecz także ustanowionych później, w 2017 i 2018 r., opiewających na kolejne 20 mln zł.
Podstawą wpisu jednej z nich, na 12 mln zł, była kara umowna za nieprzystąpienie przez Grażynę Mikuśkiewicz do dalszej sprzedaży nieruchomości. Żona twórcy Marcpolu twierdzi, że wpis tej hipoteki spowodował… syndyk F-Group, a konkretnie jego działania prawne, mające pozwolić na powrót nowodworskiej nieruchomości do majątku upadłej spółki. Krzysztof Piotrowski wystąpił bowiem do sądu okręgowego o ubezskutecznienie transakcji sprzedaży galerii z października 2016 r., a do sądu rejonowego — o usunięcie niezgodności wpisu w księdze wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym. W obu wypadkach uzyskał prawomocne zabezpieczenia pozwów, m.in. w postaci zakazu dalszego zbywania nowodworskiej nieruchomości. Oznacza to, że zdaniem kilku sądów dwóch instancji syndyk uprawdopodobnił swoje roszczenia, m.in. to, że małżeństwo Mikuśkiewiczów działało z pokrzywdzeniem wierzycieli F-Group i pośrednio spółki.
Łańcuszek transakcji
Mimo sądowych postanowień ewentualne odzyskanie nieruchomości będzie piekielnie trudne. Zdaniem Krzysztofa Piotrowskiego i wierzycieli F-Group — z powodu działań rodziny Mikuśkiewiczów. Najpierw, 30 października 2017 r., a więc cztery dni po tym, jak Krzysztof Piotrowski został zarządcą F-Group, Grażyna Mikuśkiewicz wydzierżawiła nowodworskie centrum handlowe spółce Galeria Hit, zarządzanej przez Marka Mikuśkiewicza. Potem ruszył cały ciąg zmian właścicielskich w galerii. W grudniu 2017 r. Grażyna Mikuśkiewicz przekształciła działalność gospodarczą w spółkę Galeria Hit PL.
W marcu 2018 r. połączyła ją z inną spółką, Centrum Hit, w wyniku czego powstał podmiot Centrum Handlowe Hit (CHH). W czerwcu natomiast ruszyła procedura połączenia transgranicznego — poprzez przejęcie CHH przez spółkę angielską Trade Holding PL-UK. To firma założona w marcu 2018 r. z kapitałem zaledwie 1 tys. funtów. Z aktu jej założenia i protokołu z walnego zgromadzenia udziałowców z maja 2018 r. wynika, że jedynym właścicielem Trade Holding PL-UK jest… Marek Mikuśkiewicz. Zdaniem syndyka F-Group, kolejne przekształcenia i zmiany nazw podmiotów mają na celu „stworzenie efektu chaosu i zmylenie wierzycieli”. Krzysztof Piotrowski zarzuca rodzinie Mikuśkiewiczów „przemyślane działania mające na celu wyprowadzenie istotnego dla sprawy majątku poza granice kraju, co ma doprowadzić do udaremnienia egzekucji z nieruchomości”.
— O żadnym pokrzywdzeniu wierzycieli przy przekształceniach właścicielskich nie może być mowy, bo przecież zgodnie z prawem, każdy następny podmiot wstępuje we wszystkich sprawach w miejsce poprzedniego — odbija piłeczkę Marek Mikuśkiewicz.
Nowy pomysł
Zarówno syndyk, jak i kilku wierzycieli F-Group, wnieśli do brytyjskiego odpowiednika KRS sprzeciw w sprawie połączenia CHH z Trade Holding PL-UK. Prawdopodobieństwo, że okaże się skuteczny, jest jednak niewielkie. To dlatego Krzysztof Piotrowski i wierzyciele liczą — powołując się m.in. na orzecznictwo Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości — że ewentualna fuzja nie zmieni właściwości sądu i procesy w sprawie odzyskania nieruchomości przez upadłą spółkę będą mogły nadal toczyć się w Polsce. Nawet jednak w takim wypadku mogą występować trudności związane choćby z doręczaniem pism procesowych.
To dlatego syndyk, na polecenie rady wierzycieli F-Group, ostatnio postanowił skorzystać z jeszcze jednej furtki prawnej. W trybie art. 134 prawa upadłościowego wystąpił do sędziego komisarza o wydanie postanowienia, które wskazywałoby CHH jako podmiot zobowiązany do przekazania nieruchomości w Nowym Dworze Mazowieckim do masy upadłości F-Group. O tym, czy tak się stanie, zdecyduje sąd.