W scenariuszu optymistycznym ceny odmiany brent mogą w najbliższych miesiącach sięgnąć nawet 68 USD za baryłkę, co oznaczałoby zwyżkę o jeszcze 19 proc., powiedział Marcin Kiepas w rozmowie pb.pl. Presja wzrostowa na rynku ropy, wynikająca z przyspieszenia globalnej gospodarkii dyscypliny producentów w realizacji ustalonych w listopadzie cięć wydobycia, powinna się utrzymać, jednak nie dłużej niż do drugiego kwartału 2017 r.
Potem w dół ceny ropy spychać zaczną ryzyko wybuchu kryzysu na rynkach wschodzących, rosnąca produkcja łupkowa, a także pokusa, by producenci nie wywiązywali się ze zobowiązań cięć wydobycia. — Druga połowa roku może upłynąć pod znakiem przeceny, która sprowadziłaby notowania w kierunku 40 USD za baryłkę — powiedział Marcin Kiepas.
W rytmie podobnym do cen ropy powinny poruszać się ceny innego surowca korzystającego na dobrej koniunkturze — miedzi, co dawałoby szanse na zwyżki notowań KGHM, ocenił specjalista. Tymczasem złoto w krótkim i średnim terminie powinno dalej tracić, sięgając 1100 USD, lub nawet 1040 USD, by do łask inwestorów wrócić dopiero w drugiej połowie roku. W scenariuszu kryzysowym notowania złota miałyby szanse zakończyć rok w okolicach 1300 punktów, ocenił Marcin Kiepas.
Zapis rozmowy na portalu Pb.pl i profilu na Facebooku.