IATA sprawdzi polskich agentów

MAG
opublikowano: 2012-05-29 00:00

Międzynarodowa organizacja jasno mówi, czego nie wolno robić z biletami lotniczymi. 1 czerwca ruszy z audytami.

Kamień milowy w przetargach na zakup biletów lotniczych. IATA oficjalnie mówi, że nie wolno udzielać rabatów. Dziś niemal w każdym przetargu instytucje publiczne oczekują od agentów upustów.

— Agent działa w imieniu linii lotniczej i nie może zmieniać warunków biletu. Nie powinien też obiecywać pieniędzy, których sam jeszcze nie otrzymał. Proszę, przestrzegajcie waszych umów. Każdy akredytowany agent IATA w Polsce podpisał umowę w języku polskim i angielskim, nie może więc być mowy o niezrozumieniu jej zapisów. Złe praktyki mogą zostać sprawdzone przez centralę IATA w Genewie. Dotychczas nie korzystaliśmy z tej możliwości, ale od 1 czerwca zaczniemy audytować dokumenty — zapowiada Anca Apahidean, szefowa IATA na Rumunię, Mołdawię, Węgry, Czechy, Słowację i Polskę.

— Cała dyskusja, czy agent może udzielać rabatów, czy instytucjemogą prosić o rabat, jest z punktu widzenia zasad IATA prosta: nie. Rezolucja mówi wyraźnie: jeśli linia lotnicza wystawia bilet za 100 zł, agent jest zobowiązany dostarczyć bilet też za 100 zł. Za to, że dokonuje czynności związanych z obsługą biletu, ma prawo pobrać stosowną opłatę transakcyjną — wyjaśnia Marian Szypuła, prezes APJC, organizacji, w której przedstawicieli mają biura podróży i linie lotnicze.

Przyczyna nieporozumień tkwi w prawie zamówień publicznych i SIWZ (specyfikacji istotnych warunków zamówienia), gdzie głównym kryterium jest rabat. Zarząd ZA IATA próbował temu przeciwdziałać.

— Byliśmy w Urzędzie Zamówień Publicznych (UZP), przedstawiliśmy propozycję innych kryteriów. UZP obiecał się przyjrzeć, ale żadnych efektów nie widzimy. Podjęliśmy akcję edukacyjną polegającą na wysyłaniu listów do instytucji publicznych ogłaszających przetargi — opowiada Westyna Kulczycka, prezes ZA IATA i szefowa American Express. Zarząd często nie dostawał odpowiedzi lub instytucje zbywały jego uwagi. Tylko niektóre rozpatrywały apele ZA IATA i zmieniały przetargi. Tymczasem upusty nie zawsze oznaczają prawdziwe obniżki.

— Mamy podstawy sądzić, że dochodzi do zawyżania kosztów instytucji publicznych — mówi Marian Szypuła.

Są jednak zmiany na plus. Część instytucji rozwiązuje umowy, przykładem jest Urząd Miasta Łodzi. Politechnika Lubelska ogłosiła ostatnio przetarg, w którym nie zażądała rabatów, a potem odrzuciła oferty wystawienia biletów za 1 grosz, uznając je za rażąco niskie. Dumpingowe ceny za pracę kasjerów lotniczych to kolejny problem, z którym próbuje się zmierzyć środowisko agentów.

— Oferta za 1 grosz jest często droższa od oferty za 30-90 zł. Spotkałem się z przykładem, że w specyfikacji na fakturze została dodana pewna kwota w rubryce opłaty paliwowe i lotniskowe. Mamy sygnały, że takie praktyki się odbywały — mówi Marcin Tkacz z American Express.

Linie lotnicze obiecują klientom pomoc w weryfikacji biur podróży. W PLL LOT działa specjalna skrzynka e-mailowa. Bart Buyse, szef Lufthansy w Polsce, nie wyklucza wprowadzenia podobnego rozwiązania.