"Świat spogląda na Afrykę Północną, na Bliski Wschód, ale my ani na moment nie zapominamy o Partnerstwie Wschodnim i naszych wschodnich sąsiadach, z którymi dzielimy kontynent i wspólne wartości" - podkreślił przewodniczący Parlamentu Europejskiego, który otworzył pierwsze, inauguracyjne posiedzenie Euronestu.
Celem tego forum, podkreślił Buzek, ma być przede wszystkim wymiana
doświadczeń tak, by pomóc krajom wschodnim na drodze do demokracji, państwa
prawa, wolności mediów czy rynkowej gospodarki. Buzek mówił też o konieczności
pogłębiania współpracy gospodarczej, a także stopniowego otwierania granic tak,
by wspierać kontakty międzyludzkie.
"To powinno być forum, które będzie formułować koncepcje idące dalej niż
te, które formułuje Komisja Europejska czy większość w Parlamencie Europejskim"
- powiedział europoseł Marek Siwiec (SLD), sprawozdawca PE ds. wschodniej
polityki sąsiedzkiej. Nawet te, dotyczące przyszłej, pełnej integracji
wschodnich sąsiadów w UE - dodał.
Zdaniem Siwca już można mówić o pierwszym sukcesie Euronestu, "bo obok
siebie zasiedli deputowani z Armenii i Azerbejdżanu", które z powodu konfliktu o
Górski Karabach nie utrzymują stosunków dyplomatycznych i są praktycznie w
stanie wojny.
Reprezentant Azerbejdżanu zabierając we wtorek głos nie stracił jednak
okazji do wezwania wojsk armeńskich, by opuściły regionu Górskiego Karabachu.
"Apeluję, by Euronest był miejscem dialogu, by rozwiązać ten konflikt" - mówił
azerski deputowany.
Jeden z wiceprzewodniczących Euronestu i inicjator samej jego idei Jacek
Saryusz Wolski (PO), podkreślił, że powinien to być "krąg przyjaciół, ale nie
tylko z Unią, ale też wobec siebie". "Tak, by mieli dobre relacje między sobą. W
interesie UE jest, by na wschód od niej był dobrobyt, spokój i demokracja" -
powiedział. Zaapelował, by "dbanie o wymiar wschodni UE" miało odbicie także w
budżecie UE na Partnerstwo Wschodnie.
Pierwsze posiedzenie Euronestu odbyło się niemal dwa lata od decyzji o
jego powołaniu na szczycie w Pradze w maju 2009, gdy przywódcy zdecydowali o
powstaniu Partnerstwa Wschodniego, czyli inicjatywy zacieśniania współpracy UE z
sześcioma wschodnimi sąsiadami: Armenią, Azerbejdżanem, Gruzją, Mołdawią,
Ukrainą i Białorusią. To opóźnienie wynikało z problemów z ustaleniem delegacji
Białorusi, której parlamentu PE nie uznaje. Rozważano różne możliwości: albo
zaproszenie tylko opozycji, albo po pięciu przedstawicieli parlamentu i
opozycji, na co jednak nie było zgody ani Mińska, ani partnerów pozostałych
pięciu państw sąsiedzkich. Ostatecznie uzgodniono wspólnie, że nie będzie
nikogo, a posłowie Białorusi nie zostaną zaproszeni do Euronestu, dopóki OBWE
nie uzna wyborów parlamentarnych w tym kraju za demokratyczne.
"Łukaszenko ułatwił nam znalezienie rozwiązania ostatnimi represjami" -
przyznał Siwiec.
"To dowodzi, że nasi partnerzy zgodzili się, że sytuacja na Białorusi i
represje reżimu białoruskiego są niedopuszczalne" - powiedział szef delegacji PE
ws. współpracy z Białorusią Jacek Protasiewicz, zwracając uwagę, że początkowo
partnerzy z krajów wschodnich upierali się, by zaprosić posłów białoruskich,
"argumentując, że będą mogli uczyć się demokracji".
Zgodnie z przyjętym we wtorek aktem ustanawiającym Euronest, zgromadzenie
liczy na razie 110 członków: 60 europosłów oraz po 10 przedstawicieli z państw
PW (Armenii, Azerbejdżanu, Gruzji, Mołdawii i Ukrainy). „Boleję, że nie ma wśród
nas Białorusinów, ale te puste krzesła czekają. Chcemy ich mieć razem z nami,
chcemy, by następne wybory na Białorusi były wolne" - powiedział Jerzy Buzek.
Saryusz-Wolski zwrócił uwagę, że kraje PW są na różnym poziomie zbliżania
się do standardów europejskich. "Zdecydowanie najlepszym uczniem jest Mołdawia.
Gruzja, ma chyba zdrowszy i lepszy reżim gospodarczy niż niektóre kraje
członkowskie UE. Natomiast mamy cofnięcie na Ukrainie i impas w Białorusi" -
powiedział.
Przewodniczącymi Euronestu zostali bułgarski socjaldemokrata Kristian
Wigenin oraz szef ukraińskiej delegacji do Euronestu Borys Tarasiuk.
"To historyczny dzień. Dziękuję i gratuluję Polsce, która wraz ze Szwecją
była inicjatorem Partnerstwa Wschodniego" - powiedział polskim dziennikarzom
Tarasiuk. Zwrócił jednak uwagę, że dla Ukrainy PW "nie stanowi wartości dodanej,
bo my idziemy dalej". Tłumaczył, że strategicznym celem Kijowa jest pełne
członkowstwo w UE, którego nie przewiduje wprost PW.