Indykpol zwiększy eksport
Olsztyński Indykpol, uchodzący za największego w kraju producenta wyrobów z indyka, chce w 2001 roku skierować na eksport ponad 20 proc. produkcji. Kierownictwo spółki podkreśla rosnące zainteresowanie polskim drobiem ze strony niemieckich kontrahentów.
Rosnący popyt na drób w dużej mierze wynika z zawirowań na rynku wołowiny. W opinii specjalistów, surowe mięso drobiowe bądź marynaty są w stanie skutecznie konkurować z wołowiną, a wyparcie jej z rynku przez mięso białe może być — na szczęście dla producentów drobiu — procesem nieodwracalnym. Pierwsze objawy na- silającego się zapotrzebowania na drób widoczne są w Niemczech.
— W tej chwili Niemcy kupują od nas niemal każdą ilość mięsa indyczego, a przy tym oferują bardzo dobrą cenę. Ba, gdybyśmy dysponowali większą ilością mięsa, to z powodzeniem ulokowalibyśmy ją na niemieckim rynku — przyznaje Piotr Kulikowski, prezes zarządu Indykpolu.
Nie jest wykluczone, że zainteresowanie białym mięsem jeszcze wzrośnie. Spore kłopoty z produkcją drobiu mają Włosi, którzy zaliczani byli dotychczas do europejskiej czołówki branży. Olsztyńskie przedsiębiorstwo liczy się z możliwością wzrostu zapotrzebowania na drób również ze strony unijnych konsumentów.
— W tym roku chcemy zwiększyć ubój dzienny ze 180 ton do około 240 ton. Jeśli uda się zrealizować te założenia, to znaczna część dodatkowo uzyskanego mięsa trafi na eksport. Szacuję, że w 2001 roku powinniśmy wysłać za granicę 20-23 proc. produkcji — prognozuje Piotr Kulikowski.
W ubiegłym roku Indykpol wyekspediował za granicę około 15 proc. swoich wyrobów. Spółka większość produktów kieruje na rynek unijny, systematycznie ograniczając wysyłanie towaru do Rosji.
W 2000 roku Indykpol zarobił na czysto 4,7 mln zł, podczas gdy rok wcześniej olsztyńska firma zanotowała stratę wynoszącą 2,8 mln zł. Spółka poprawiła również swoją sprzedaż, a jej zeszłoroczne przychody wyniosły 386,6 mln zł.