Informatycy chcą podwyżek

Mirosław KonkelMirosław Konkel
opublikowano: 2019-01-13 22:00

Nawet początkujący programista żąda 20 proc. więcej niż rynkowy standard.

Należą do zarobkowej elity, a mimo to oczekują podwyżek. Pensje programistów od 2014 r. wzrosły średnio o 4 tys. zł, ale nadal nie zaspokajają ich ambicji. W wywieraniu presji na pracodawcach pomaga im niedobór kadr — podaż informatyków nie nadąża za popytem. Roszczeniowi są nawet ci, którzy dopiero rozpoczynają karierę w nowych technologiach.

— Coraz częściej także początkujący programiści dyktują warunki finansowe, spodziewając się pensji wyższej o minimum 15-20 proc. od standardu w branży — potwierdza Urszula Dębniak, starszy konsultant IT w agencji rekrutacyjnej Antal.

Według jej danych, w ubiegłym roku statystyczny nowicjusz (junior Java developer) zarabiał 8 tys. zł brutto. Przedsiębiorstwa, zwłaszcza mniejsze, nie są w stanie sprostać takim stawkom. Dlatego niektóre inwestują w rozwój pracowników o skromniejszych kompetencjach cyfrowych — coraz powszechniejszą praktyką jest wysyłanie osób z technologiczną smykałką do szkół kodowania. Nauka trwa tam od sześciu do 12 miesięcy, a jednak pracodawcy akceptują ten czas. Problem w tym, że absolwenci kursów programowania wiedzą, jak rynek wycenia opanowane przez nich umiejętnościi natychmiast żądają podwyżek, premii i benefitów. Wszystko wskazuje na to, że to trwała tendencja.

— Jeszcze dwa lata temu większość firm programistycznych zainteresowana była współpracą tylko z najbardziej doświadczonymi specjalistami, tzw. seniorami. Rok temu ci sami pracodawcy poszukiwali już osób ze średnim doświadczeniem i juniorów — mówi Marcin Kosedowski, szef marketingu w szkole programowania online Kodilla.com.

Szczyt finansowej drabiny należy jednak nie do programistów, a do kadry zarządzającej. Średnie zarobki dyrektorów i menedżerów w ostatnich pięciu latach wzrosły z 15 do 23 tys. zł.