Ledwie branża bankowa oswoiła się ze spadkiem prowizji kartowych od 1 lipca z 1,5 proc. do 0,5 proc., co w skali roku będzie ją kosztowało blisko 1 mld zł przychodów, a już na horyzoncie rysuje się kolejne cięcie. Wszystko dlatego, że organizacje kartowe w rozgrywce z Komisją Europejską, broniąc wyższego interchange, zgrały się do cna. We wtorek opisaliśmy nowe transgraniczne prowizje kartowe wprowadzane przez Visę w całej Unii od nowego roku. Wyniosą wtedy 0,2 proc. dla kart debetowych i 0,3 proc. dla kredytowych.

Zmiany poruszyły agentów rozliczeniowych na tyle mocno, że we wtorkowe późne popołudnie odbyło się w tej sprawie spotkanie przedstawicieli szeroko rozumianego rynku kartowego z senatorem Kazimierzem Kleiną (PO), szefem senackiej komisji finansów publicznych, jednym z lepszych znawców problematyki kartowej w parlamencie.
W czym problem? Zmiany wprowadzone przez Visę — wymuszone przez Komisję Europejską — motywują krajowych agentów rozliczeniowych do przenoszenia biznesu za granicę. Albo patrząc na to z innej strony: premiują zagranicznych agentów rozliczeniowych. Mówiąc w uproszczeniu, zgodnie z nowymi zasadami, liczy się nie to, gdzie odbywa się płatność kartą, ale gdzie jest ona rozliczana. W tym schemacie, jeśli akceptant podpisze umowę z agentem np. w Czechach, to od nowego roku zapłaci 0,2 proc. interchange, a nie 0,5 proc. obowiązujące w Polsce.
Agent na emigracji
Korzystne rozwiązania dla merchantów biją w interesy agentów rozliczeniowych, a także gospodarki. Nie mówiąc o bankach. — Wpływy z VAT, CIT subsydia od organizacji kartowych, wszystko popłynie za granicę. Agenci rozliczeniowi też nie wrócą do Polski. Francuskie firmy będą obsługiwane przez Francuzów, niemieckie przez Niemców — powiedział na spotkaniu w Senacie Janusz Diemko, były prezes First Data.
Co ciekawe, przedstawiciele Visy przyznali, że nie jest to dobre rozwiązanie i że duże kraje, bo sprawa dotyczy nie tylko Polski (choć arbitraż regulacyjny w równie dotkliwy sposób odczują tylko Brytyjczycy), kwestionują porozumienie, domagając się odroczenia w czasie zmian w interchange.
— Na pewno polski rząd powinien podjąć wszelkie próby, aby porozumienie nie weszło w życie do czasu, aż pojawi się rozporządzenie Komisji Europejskiej obniżające interchange do poziomu 0,2-0,3 proc. w całej Unii — powiedział Paweł Widawski z Komitetu Agentów Rozliczeniowych przy Związku Banków Polskich, dodając, że po objęciu prezydencji przez Włochy prace nad dokumentem nabrały tempa. Senator Kleina zwrócił uwagę, że rząd nie może namawiać Brukseli do odroczenia zmian korzystnych dla polskich przedsiębiorców, którzy na niższym interchange zaoszczędzą.
— Jak najbardziej chcielibyśmy mieć komfort obrony systemu krajowego, ale możliwości państwa są bardzo mocno ograniczone — mówi Piotr Piłat, dyrektor departamentu rozwoju rynku finansowego w Ministerstwie Finansów. Jego zdaniem, sprawa interchange pokazała, że trzeba za pomocą ustawy reagować na decyzje mające rangę regulaminów wewnętrznych organizacji kartowych, bo w taki sposób ustalany jest poziom interchange.
— Gdyby porozumienie Visy z Komisją Europejską weszło w życie, to okazałoby się, że nie mamy wpływu na żaden z elementów sektora płatniczego. Organizacje kartowe są poza naszym zasięgiem regulacyjnym, agenci rozliczeniowi też są usytuowani poza granicami kraju, co jest sytuacją mocno niekomfortową, zważywszy, że to rynek generujący ogromne, rosnące obroty — mówi Piotr Piłat.
Coś za coś
Uczestnicy spotkania umówili się na kolejne w połowie września, kiedy mają przygotować propozycje wyjścia z sytuacji.
— Może okazać się, że celowa będzie nowelizacja ustawy, żeby doprowadzić interchange w kraju do poziomu, jaki wynika z porozumienia między Visą a Komisją Europejską — mówi w rozmowie z „PB” Kazimierz Kleina.
Jego zdaniem, szanse na powodzenie prób nakłonienia Brukseli do przesunięciaw czasie wejścia w życie porozumienia są niewielkie. Zresztą trudno byłoby wytłumaczyć akceptantom, że rząd, który walczył z wysokimi prowizjami, obstaje za wyższymi stawkami, niż są za granicą.
— Jeśli chcemy, żeby duża część operacji kartowych była realizowana z pośrednictwem polskich firm, to nie ma innego wyjścia niż nowelizacja. Chyba że banki wywrą nacisk na Visę i Mastercarda, żeby same obniżyły prowizje w Polsce do 0,2 proc. Czekamy na reakcję organizacji kartowych. Jesteśmy gotowi wesprzeć agentów, ale oni muszą zacząć dostosowywać stawki dla klientów, szczególnie małych do rynkowego poziomu, a nie przeciągać o tygodnie i miesiące wprowadzenie korzystnych zmian — mówi senator Kleina.
Opisaliśmy problem transgranicznych stawek interchange, które w organizacji Visa spadną od 2015 r. do 0,2-0,3 proc. To posunięcie groźne dla branży agentów rozliczeniowych, a także całego rynku kartowego i gospodarki. Za granicę może wypłynąć ponad 80 mld zł transakcji kartowych, które obecnie rozliczane są w kraju.
Powolne obniżki
Z danych przedstawionych w Senacie przez Fundację Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego (FROB) wynika, że agentom nie spieszy się z redukcją stawek dla małych firm. FROB przeprowadził wśród nich badania od 19 czerwca do 19 lipca. Wynika z nich, że pomimo spadku prowizji kartowych od 1 lipca 78 proc. ankietowanych nie dostała o tym żadnej informacji od agenta. Tylko 30 proc. zwróciło się z własnej inicjatywy o redukcję stawek. Połowa z nich jest zadowolona z oferty. Średnia prowizja spadła z 1,5 proc. w czerwcu do 1,1 proc. w lipcu.