Nie minął tydzień, odkąd WZA Almy przegłosowało ratunkową emisję akcji, a inwestor, do którego ją skierowano, już opłacił nowe papiery. Tomasz Żarnecki, przedsiębiorca z Nowego Targu, do którego należą dwa sklepy pod szyldem E.Leclerc, zapłacił 5,5 mln zł za 5,5 mln nowych akcji delikatesowej spółki. Pieniądze mają umożliwić jej przeprowadzenie postępowania restrukturyzacyjnego i wyjście na prostą. Jak informowaliśmy wcześniej, nowy inwestor zobowiązał się też do udzielenia Almie 24 mln zł pożyczki, która następnie będzie mogła być skonwertowana na akcje. Na razie nie wiadomo, czy i kiedy pieniądze zostaną pożyczone — Tomasz Żarnecki do tej pory nie odpowiedział na nasze prośby o kontakt. Nowe akcje po rejestracji emisji będą stanowić 49,7 proc. podwyższonego kapitału zakładowego. Głosów na walnym dadzą jednak mniej — część pakietu Jerzego Mazgaja, do tej pory największego akcjonariusza Almy, to papiery uprzywilejowane. Przy założeniu, że Jerzy Mazgaj zachowałby swój pakiet, Tomasz Żarnecki mógłby liczyć na niespełna 41 proc. głosów na walnym. Były prezes nie wyklucza jednak sprzedaży swojego pakietu. Na razie podczas transakcji sesyjnychpozbył się 90 tys. akcji (czyli nieco ponad 5 proc. wszystkich, które posiadał) za 0,27 mln zł. Giełdowa kapitalizacja Almy to obecnie zaledwie 15,5 mln zł. Kurs akcji spółki jest co prawda o 120 proc. wyżej niż w historycznym dołku sprzed miesiąca, ale mimo to papiery są o 60 proc. tańsze niż przed rokiem. Alma we wrześniu tego roku złożyła wniosek o otwarcie postępowania sanacyjnego, na co sąd zgodził się w grudniu. Spółka nie była w stanie regulować zobowiązań wobec dostawców i banków, a półki w sklepach świeciły pustkami. Z ogólnopolskiej sieci sklepów niewiele zostało — pod szyldem Almy działa zaledwie 9 placówek, większość w Krakowie. Spółka ma jednak jeszcze m.in. cenne nieruchomości. © Ⓟ
